Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 26 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Warszawski sukces łomżyńskich filharmoników

Orkiestra Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego pod dyrekcją Jana Miłosza Zarzyckiego zagrała na finał 35. edycji festiwalu Warszawskie Spotkania Muzyczne. Koncert „Energia i melancholia” odbył się w słynnym S1, Studio Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Łomżyńscy filharmonicy wykonali współczesne kompozycje Władysława Słowińskiego, Sławomira Czarneckiego i Edwarda Sielickiego, tę ostatnią z grającym na cztery ręce duetem pianistów Marta Wójcik-Sikora/Jakub Sikora. – Filharmonia Kameralna wspaniale promuje polską muzykę współczesną – podkreślał dyrektor artystyczny festiwalu Jarosław Siwiński, przypominając, że jedna z płyt orkiestry z takim repertuarem, „Polish Contemporary Concertos”, została nagrodzona Fryderykiem.

Drugiego lutego ubiegłego roku orkiestra Filharmonii Kameralnej odniosła ogromny sukces, w pięknym stylu rozpoczynając koncertowy cykl „Nie tylko klasycznie“ w Sali Wielkiej warszawskiego Zamku Królewskiego. Już wtedy było wiadomo, że 12. maja łomżyńscy filharmonicy ponownie zagrają w stolicy, tym razem podczas 35. Warszawskich Spotkań Muzycznych. Co wydarzyło się w marcu 2020 pamiętamy doskonale, dlatego te koncertowe plany trzeba było przełożyć z racji pandemii dokładnie o rok. 

Nie było niestety mowy o udziale publiczności; koncert był transmitowany online z użyciem pięciu kamer, a na sali liczącej ponad 400 miejsc zasiadło dosłownie kilka osób. Ta nieliczna publiczność doceniła jednak na zakończenie oklaskami starania artystów, bowiem łomżyńska orkiestra zagrała wspaniale, prezentując się z jak najlepszej strony. Na początek zabrzmiała „Jesienna opowieść” Władysława Słowińskiego, nostalgiczny i klimatyczny utwór nestora polskich kompozytorów, inicjatora i wieloletniego dyrektora  Warszawskich Spotkań Muzycznych – 14. maja jego twórca będzie obchodzić 91 urodziny i z tej okazji dostanie 

od łomżyńskiej orkiestry prezent, rejestrację „Jesiennej opowieści” w jej wykonaniu. Jak przypomniał Jarosław Siwiński owa kompozycja była już wykonana podczas Spotkań przed 14. laty, ale przez kwartet smyczkowy, teraz zabrzmiała w wersji na orkiestrę smyczkową, w opracowaniu Jana Miłosza Zarzyckiego. 

Kolejnym punktem programu był koncert na fortepian na 4 ręce i orkiestrę smyczkową „Rains” Edwarda Sielickiego, kompozytora, który współpracował już wcześniej z łomżyńską orkiestrą, pisząc dla niej „L'estro Fisarmonico” na płytę „Accordiofonica”w ramach programu zamówień kompozytorskich. Sikora Piano Duo: Marta Wójcik-Sikora i Jakub Sikora zagrali wcześniej godzinny recital solowy na dwa fortepiany, tym razem zasiedli już przy jednym instrumencie.

– Chcieliśmy zaprezentować bardzo ciekawą, zróżnicowaną muzykę, a do tego mieliśmy jeszcze możliwość zagrania z orkiestrą koncertu „Deszcze” – mówi Jakub Sikora. – Tak to się ułożyło i jesteśmy bardzo szczęśliwi, że po tym półtorarocznym lockdownie się to odbyło.

– Niesamowite przeżycie i takie ogromnie wyczekiwane – potwierdza Marta Wójcik-Sikora. – Cieszyliśmy się, że mogliśmy wyjść na scenę, mieliśmy świadomość, że publiczność była za ekranami komputerów i telefonów – grania na żywo nie da się niczym zastąpić. 

„Rains” ma ciekawą genezę, a do tego soliści w części trzeciej i piątej wykorzystują również pałeczki perkusyjne oraz... spieniacze do kawy.

– Inspiracją jest tu pięciu malarzy surrealistów z różnych krajów: André Masson, Joan Miró, Max Ernst, Wifredo Lam i Friedensreich Hundertwasser, którzy w jakiś sposób kojarzą się z deszczem – wyjaśnia Edward Sielicki. – Kiedyś widziałem, jak ktoś grał na skrzypcach, używając takiego spieniacza do kawy. Wypróbowałem to urządzenie na fortepianie w różnych miejscach i sytuacjach, po czym stwierdziłem, że element takiej delikatnej preparacji bardzo dobrze się sprawdzi, bo te partie świetnie łączą się z fakturą orkiestry, taką delikatną pianką muzyczną.

Na finał zabrzmiał „Narew Concerto” Sławomira Czarneckiego, kompozycja napisana dla łomżyńskiej orkiestry i niedawno wydana na płycie „Opus Dedicatum”. 

– Dla mnie to niezwykła rzecz, że orkiestra ma to w repertuarze i gra, bo oznacza to, iż chce tę kompozycję grać – podkreśla Sławomir Czarnecki. – Dlatego bardzo cieszę się z tego powodu, tym bardziej, że orkiestra „Narew Concerto” świetnie gra – zresztą mówiłem to ileś razy, gdzie tylko mogę i zawsze to podkreślam, że to wspaniała orkiestra: złożona z młodych, ambitnych ludzi, pełnych energii, a jednocześnie świetnie wykształconych. Zresztą, z racji kameralnego składu, jest to właściwie orkiestra złożona z samych solistów, perfekcyjnie grających. No i maestro Zarzycki: wielki artysta, fantastyczny muzyk, niezwykle precyzyjny dyrygent i wspaniały człowiek, który zaprosił mnie w cudownym momencie, żebym napisał utwór specjalnie dla łomżyńskiej orkiestry.

W części pierwszej orkiestra oddała urokliwy, nadrzeczny klimat, w drugiej przeniosła słuchaczy na zamek w Łomży, dzięki, jak mówi kompozytor, „lutniowym” brzmieniom, zaś trzecią było concerto grosso, z solowymi popisami koncertmistrza Cezarego Gójskiego, skrzypka Piotra Sawickiego, pierwszego altowiolisty Adriana Stanciu oraz pierwszej wiolonczelistki Igi Marty Ludkiewicz.

– To ogromna satysfakcja dla kompozytora, że może posłuchać swego utworu w takiej wersji, jaką wyobrażał sobie pisząc! – podkreśla Sławomir Czarnecki. – Wersji idealnej, optymalnej, a nawet takiej, że utwór jest jeszcze piękniejszy, niż myślałem, nabiera nowych barw. 

– Znakomicie oddali charakter mojej kompozycji – dodaje Edward Sielicki. – Jest to jednak koncert fortepianowy na cztery ręce i nie ma tam takiej sytuacji, żeby muzyka była strasznie karkołomna, jak niektóre utwory współczesne. Jest ona przyjazna dla orkiestry, dlatego pewnie chętnie to zagrała i czułem entuzjazm w tym wykonaniu, co było naprawdę miłym doświadczeniem. Miałem tu też świetnych solistów, bo ten koncert miał być rok temu i oni już wtedy byli świetnie przygotowani – wszystko zostało tu znakomicie zrobione. 

– To wielka sprawa − podsumowuje Jan Miłosz Zarzycki, dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Kameralnej. − Koncertowaliśmy już w sali Filharmonii Narodowej, w Sali Kongresowej i na Zamku Królewskim, ale nigdy w studio S1, w dodatku noszącym imię naszego patrona Witolda Lutosławskiego. Do tego był to bardzo ważny, prestiżowy festiwal, Warszawskie Spotkania Muzyczne i piękne utwory – to dla naszej orkiestry wielki dzień, tym bardziej, że internetową transmisję tego koncertu mogli również śledzić słuchacze poza granicami kraju, dzięki czemu mogliśmy poszerzyć krąg odbiorców naszej muzyki. 

Wojciech Chamryk

Zdjęcia: FKWL

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę