Muzyczny wieczór z Bachem, „Girale” i łomżynianką
Kwartet smyczkowy Filharmonii Kameralnej zachwycił publiczność kolejnego koncertu z cyklu „Muzyczne wieczory u Lutosławskich” w Muzeum Przyrody w Drozdowie. Zabrzmiały przede wszystkim utwory klasyczne, w tym najsłynniejszego z Bachów w dniu 334. rocznicy jego urodzin, ale też współczesne „Girale” Wenezuelczyka Miguela Fariasa, dostrzeżone przez Jana Miłosza Zarzyckiego podczas ubiegłorocznego konkursu kompozytorskiego we Włoszech. W składzie kwartetu zadebiutowała łomżynianka Monika Cekała, która niedawno zastąpiła w Filharmonii Kameralnej na stanowisku wiolonczelistki Ewę Barczyk, swą nauczycielkę w szkole muzycznej i osobę, dzięki której została profesjonalnym muzykiem.
Nie wszyscy wiedzą o tym, że w skład Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego wchodzą nie tylko wirtuozi o solistycznych inklinacjach, ale też muzycy doskonale czujący się w kameralnych składach. Jednym z nich jest kwartet smyczkowy, znany choćby z ubiegłorocznego jubileuszowego koncertu Henryka Gały w Drozdowie czy występów podczas festiwalu Sacrum et Musica. Jego trzon tworzą wyśmienici muzycy: koncertmistrz orkiestry Cezary Gójski, druga skrzypaczka Agnieszka Sobolewska i altowiolista Adrian Stanciu, ale zmieniały się wiolonczelistki.
Obecnie, po Edycie Moskwie, Ewie Barczyk i Joannie Śliwie w kwartecie gra łomżynianka Monika Cekała, absolwentka tutejszej PSM I stopnia i wychowanka Ewy Barczyk, teraz też jej następczyni w orkiestrze Filharmonii Kameralnej. – To dla mnie wielkie wyróżnienie i dużo dla mnie znaczy – mówi Monika Cekała. – Jestem z Łomży i zawsze chętnie tu gram, a to dzięki pani Barczyk rozwinęłam się w kierunku muzycznym. To ona zasugerowała zmianę szkoły i poszłam do Warszawy, gdzie też skończyłam studia – to dzięki niej zostałam profesjonalnym muzykiem, bo dostrzegła we mnie potencjał i wiedziała jak mnie poprowadzić, zachęcić do rozwijania się.
Koncert w salonie dawnego dworku Lutosławskich potwierdził, że młoda wiolonczelistka nie bez powodu trafiła na stałe do łomżyńskiej orkiestry, z którą zresztą nagrała już wcześniej dwie płyty, była bowiem równorzędnym partnerem dla trojga pozostałych instrumentalistów.
– Cieszę się bardzo, że nasi muzycy znajdują czas i zapał, żeby oprócz pracy w orkiestrze i często też pracy dydaktycznej, jeszcze dodatkowo poświęcać się kameralistyce – podkreśla dyrektor Jan Miłosz Zarzycki. – Jest ona zajęciem bardzo wymagającym, bo w zespole kameralnym każdego muzyka słychać, dlatego muszą być doskonale przygotowani i prezentować absolutnie najwyższy poziom, a do tego muszą się też zgrać.
Program też był bardzo ciekawy: w przeważającej części klasyczny, z wiele lat przypisywanym Józefowi Haydnowi Kwartetem smyczkowym F-dur op. 3 nr 5, tak naprawdę napisanym przez współczesnego mu Romana Hoffstettera, słynnym Kwartetem nr 4 C-dur KV 157 Wolfganga Amadeusza Mozarta, „Ombra mai fu” z opery „Kserkses” Jerzego Fryderyka Haendla oraz „Jesus bleibet meine Freude” i zagraną na bis bardzo znaną Arią na strunie G Jana Sebastiana Bacha, urodzonego 21. marca 1685 roku jednego z najwybitniejszych kompozytorów w historii muzyki.
– W takim dniu utworów Bacha nie mogło zabraknąć, ale generalnie program jest bardzo ciekawy – zauważa Cezary Gójski. – Bis to już jest po prostu klasyczny hit, utwór doskonale znany; jest też niespodzianka, bardzo ciekawy utwór wenezuelskiego kompozytora.
„Girale”, kwartet smyczkowy nr 1 Miguela Fariasa, to odkrycie Jana Miłosza Zarzyckiego, jurora podczas ubiegłorocznego konkursu kompozytorskiego „Call For Scores” we włoskiej Florencji,; współczesna, ale bardzo klimatyczna kompozycja, przyjęta przez słuchaczy równie dobrze jak dawne dzieła czy XIX-wieczne Intermezzo z opery „Rycerskość wieśniacza” Pietro Mascagniego.
– Zaskoczyła mnie atmosfera podczas tego koncertu – mówi Monika Cekała. – Pojawiło się sporo osób i te osoby, mam wrażenie, bardzo wnikliwie słuchały tej muzyki. Bardzo mi się to podobało, bo nic nie sprawia większej radości wykonawcy niż poczucie, że publiczność jest zainteresowana tym, co chcemy przekazać – dodaje nam to energii, aż się chce grać i dać coś więcej od siebie.
– Kolejny koncert w Drozdowie odbędzie się 27. kwietnia – zapowiada Jan Miłosz Zarzycki. – Wystąpi, między innymi, świetny tenor Robert Cieśla, którego nasza publiczność już zna i będzie to program utworów Stanisława Moniuszki w ramach Wiosny Moniuszkowskiej na przełomie kwietnia i maja.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk