Wehikuł bezczasu i duński książę w Łomży
W piątkowy wieczór łomżyński Stary Rynek znowu stał się plenerową sceną teatralną 27. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Walizka. Najpierw multiinstrumentalista Sambor Dudziński zaprezentował muzyczny happening „Dźwiękowiązałka”, grając na ruchomej scenie, jakiej Łomża jeszcze nie widziała. Kolejnym punktem programu była zaskakująca interpretacja „Hamleta” Williama Szekspira w wykonaniu Teatru Adama Walnego. – Ta ruchoma scena powstała na bazie XIX-wiecznej zgrabiarki konnej – wyjaśnia Sambor Dudziński. – Z pomocą różnych ludzi zrobiłem z niej taki trójkołowy rower i przemieszczam się na nim pomiędzy publicznością, grając na żywo na instrumentach, które są na nim zamontowane!
Idea muzycznego happeningu dała o sobie znać również w piątek, kiedy to występ Sambora Dudzińskiego na Starym Rynku rozpoczął się od spontanicznego dołączenia artysty do grupy ewangelizatorów – głosicieli Słowa Bożego w ramach akcji „3B - być bliżej Boga”.
Dalej było równie nieprzewidywalnie, ponieważ Sambor Dudziński nie zamierzał ograniczyć się do zwykłego odegrania i zaśpiewania wcześniej ustalonej listy utworów. Jego występ był oparty na improwizacji, aktywnym udziale publiczności i nikt nie mógł przewidzieć co wydarzy się za chwilę. Artysta grał na perkusji i elektrycznym fortepianie, często sięgał też po saksofon sopranowy oraz liczne instrumenty perkusyjne i etniczne, zapętlając muzykę i głos za pomocą dwóch urządzeń loopujących. Śpiewając zaś nie ograniczał się do własnych tekstów czy przebojów Stanisława Soyki czy Leonarda Cohena, ale z powodzeniem namawiał też publiczność do pisania na gorąco słów, które zaraz wykonywał, zaś nad całością jego akcji unosił się duch Czesława Niemena – mistrza improwizacji z wykorzystaniem różnych urządzeń i instrumentów klawiszowych.
– Jestem szczęśliwy, że Czesław Niemen może być punktem odniesienia dla nas żyjących dzisiaj, że mamy takie bogactwo w naszej kulturze jak jego twórczość, bo jest ona dla mnie ogromną inspiracją! – podkreśla Sambor Dudziński.
Konfrontacji ducha z materią mogli też doświadczyć ci wszyscy, którzy zapełnili namiot, w którym Adam Walny zaprezentował „Hamleta” – zaskakujące przedstawienie historii duńskiego księcia i jego relacji z ojcem i członkami królewskiego dworu.
– To autorska wizja przedstawienia Szekspira – mówi Adam Walny. – Cały czas ją jeszcze poznaję i tym się bawię, dlatego każde przedstawienie jest trochę inne, z improwizacją włącznie! Wszystko opiera się na izolacji Ducha Hamleta. Nikt go nie widzi, a jak go nie widać to trzeba go wyizolować, stąd pomysł, żeby cały ten dwór osadzić w akwariach – bez Hamleta, bo ducha zobaczyć nie można.
„Hamlet” zrealizowany w konwencji spektaklu lalkowego, wykorzystujący również żywy plan z kreującym wszystkie role Adamem Walnym, okazał się kolejnym bardzo udanym akcentem tegorocznego festiwalu.
– Grałem już na żywo w Łomży w przedstawieniu pt. „Żywoty świętych osiedlowych” w reżyserii Agaty Kucińskiej i wtedy poznałem z bliska festiwal teatralny „Walizka”, którym jestem zachwycony – to impreza z wielką klasą! – ocenia Sambor Dudziński, nagrodzony w Łomży trzy lata temu za muzykę do wspomnianego spektaklu.
– Każde miasto powinno mieć taki festiwal – dodaje Adam Walny. – Korzystają z tego nie tylko ci, którzy biorą w nim udział jako aktorzy, bo rozwijają się dzięki kontaktowi z nową publicznością w nowych miejscach i sytuacjach, ale przede wszystkim widzowie!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Marek Maliszewski