Zamiast plaży miejskiej MOSiR planuje kurtyny wodne i gokarty
Kurorty turystyczne, w których częstym widokiem są rowerowe gokarty, zainspirowały dyrektor łomżyńskiego MOSiR-u do zakupu podobnych pojazdów w naszym mieście. Już niedługo w Parku Jana Pawła II (ale nie tylko) obok spacerowiczów, rowerów i hulajnóg, pojawią się gokarty. Nowości jest jeszcze więcej.
„Jestem za ruchem fizycznym” - mówi Bernadeta Krynicka, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łomży, która zainspirowana ofertą letnich kurortów, zdecydowała uruchomić w naszym mieście gokarty. W pomyśle ugruntowało ją zainteresowanie gokartami spalinowymi, które co lato stacjonowały na parkingu obok Parku Wodnego. Te były głośne i emitowały spaliny, co jak mówi dyrektorka, przeszkadzało okolicznym mieszkańcom. Zakupione przez MOSiR urządzenia nie emitują spalin, ponieważ napędzane są siłą ludzkich mięśni.
W sumie za ponad 50 tys zł zakupiono 26 gokartów: 2 – dwuosobowe, 12 dla użytkowników od 3-8 lat i 12 dla starszych, czyli od 5 do 99 lat. Pojazdy mogą poruszać się po chodnikach i po ścieżkach rowerowych. Będzie je można wypożyczyć w dwóch punktach: przy Parku Wodnym na ul. Wyszyńskiego i w porcie Łomża. Cena za godzinne wypożyczenie wyniesie 15 zł, ale posiadacze Łomżyńskiej Karty Mieszkańca mogą liczyć na zniżkę, i tak Pakiet Mieszkańca – 12 zł, seniora 11,25 zł, a w przypadku Dużej Rodziny 7,5 zł.
W kwestii stwarzania niebezpieczeństwa spacerowiczom dyrektor Krynicka odpowiada, że większe problemy mogą sprawić hulajnogi elektryczne i rowery.
Co zamiast plaży?
Jak wiadomo, plaży miejskiej ze względu na mającą się rozpocząć budowę bulwaru, w tym roku nie będzie. Nie będzie także odkrytego basenu przy Parku Wodnym. „Przychód mały, koszty ogromne” – mówi dyrektor Krynicka. Fakt, że basen często był zamknięty, tłumaczyła bakteriami, które często pojawiały się w wodzie.
Na wybudowanej już części bulwarów pojawi się za to „Miejska strefa opalania”. To pomysł Bernadety Krynickiej, który ma zrekompensować brak plaży miejskiej. Pojawią się atrakcje, m.in. kurtyny wodne, możliwość wypożyczenia leżaków do opalania czy miejsca na małą gastronomię. MOSiR nadal szuka chętnych na dwie uzbrojone „działeczki” do wynajęcia pod działalność na bulwarze. Na 15 maja dyrektor Krynicka zapowiada „Dzień Rodziny na Sportowo”, w którym zaprasza rodziny do aktywnej zabawy.
W porcie Łomża, jeszcze na brzegu, na rozpoczęcie sezonu czekają kupione za ponad 25 tys zł trzy rowery wodne. Dwa z nich są to trzyosobowe konstrukcje, a jeden, to wersja dwuosobowa z leżakami. Ponad 5 tys zł kosztowały dwa kajaki, które w maju powinny pojawić się na Narwi. Kolejnym nabytkiem o wartości 150 tys zł są łodzie elektryczne (9 sztuk), które mają dotrzeć do Łomży w połowie lipca. W tej chwili „produkują się gdzieś w Chinach” - wyjaśnia dyrektor. Miedzy innymi one stały się kością niezgody z lokalnym środowiskiem wodniaków, które uważa, że instytucje miejskie za publiczne pieniądze nie powinny robić konkurencji lokalnemu biznesowi.
Kluczową kwestią przy korzystaniu z portu jest mielizna na jego wejściu. Dziś stan Narwi w Łomży wynosi 88 cm, i do stanu minimum brakuje zaledwie dwudziestu kilku centymetrów. A przecież mamy dopiero kwiecień. Wielokrotne podnoszenie kwestii udrożnienia wejścia do portu już wkrótce powinno się ziścić. Dyrektor Krynicka zapowiada prace w tym kierunku. Co prawda nie dotyczą one likwidacji całej tzw. kaczej wyspy, a jedynie wąskiego korytarza, to jednak powinno to pomóc jednostkom wypływać i wpływać do portu. MOSiR dysponuje ofertą, w której przedsiębiorca za 67 tys. zł oferuje się pogłębić wejście w ten sposób, że zalegający tam piasek zostanie przepompowany z nurtem rzeki.
Na ile zrekompensuje to brak plaży miejskiej ocenią mieszkańcy.
