Łomżyński kalendarz Novum i Roberta Sokołowskiego
Łomża w nieoczywistym ujęciu malarza Roberta Sokołowskiego została pokazana w kalendarzu na rok 2020 Zakładu Usług Informatycznych Novum. Promujący łomżyńską firmę w kraju oraz poza jego granicami kalendarz należy do nielicznych wydawnictw artystycznych tego rodzaju, a od roku 2007 w jego kolejnych edycjach prezentują swe prace lokalni artyści. – Firma Novum wyszła z ciekawą inicjatywą, aby obrazy, nad którymi pracuję od wielu lat, znalazły się w jej najnowszym kalendarzu – mówi Robert Sokołowski, dodając, że pokazuje na swych akwarelach Łomżę nie tylko dlatego, że jest stąd, ale ponieważ lubi to miejsce i jest ono dla niego bardzo inspirujące.
Obecnie niemal każda większa firma wydaje swój kalendarz, ale wiele z nich nie przedstawia większej wartości artystycznej, bazując na sztampowych, zdjęciach, widoczkach czy projektach. Na ich tle kalendarze Novum od początku wyróżniają się poziomem, a autorami wykorzystywanych w nich obrazów i zdjęć byli cenieni twórcy Teresa Adamowska, Robert Bałdyga i Grzegorz Gwizdon.
– Od początku wydawania kalendarza naszym zamiarem było promowanie Łomży i ziemi łomżyńskiej za pomocą prac ludzi tworzących tutaj – mówi Robert Bałdyga z firmy Novum. – Prace Roberta Sokołowskiego wpisały się w te zamierzenia idealnie, bo jego akwarele są bajecznie kolorowe, nieschematyczne, oryginalne i po prostu bardzo fajne. Od lat namawiałem Roberta do stworzenia kalendarza z jego pracami i w końcu się udało!
Pochodzący z Łomży malarz, do której wrócił po zdobyciu wykształcenia i stworzył autorską galerię – pracownię „Aporia”, od lat tworzy różne cykle, ukazujące miasto i jego okolice oraz mieszkańców: „Bajeczki znad rzeczki”, „Trzykropek” czy „Mieszkańcy”. Pierwszy z nich stał się podstawą do stworzenia kalendarza. – Przy selekcji prac do kalendarza, której dokonaliśmy z Joanną Chojnowską z firmy Novum, zdecydowaliśmy się na cykl akwarel „Bajeczki znad rzeczki”, wybierając spośród wielu przedstawień te, których tłem fabularnym jest Łomża – mówi Robert Sokołowski. – To obrazy nasycone metaforą, aluzyjne i surrealistyczne. Są lekkie, ilustracyjne, sugestywne i otwierają ścieżki różnorodnych interpretacji.
Surrealistyczne, baśniowo-komiksowe prace, z kolorystyką zaczerpniętą z ludowej kultury kurpiowskiej, pokazują Łomżę na wesoło: w nieoczywisty, żartobliwy, ale bardzo sympatyczny sposób. Artysta pozwala sobie czasem na różne zabiegi ubarwiające prace: a to na tle kamieniczek na starym Rynku pojawia się więc gołębnik, albo na centralnym placu miasta wyrastają dwie, w dodatku splecione ze sobą, wieże ciśnień – żółwie. Nie brakuje też odniesień do licznych wydarzeń kulturalnych odbywających się w Łomży, jak Międzynarodowy Festiwal Teatralny „Walizka” czy Novum Jazz Festival, finansowany przecież przez wydawcę kalendarza.
– Prace są uniwersalne, ale zawierają też odniesienia, które z łatwością rozpoznają miłośnicy Łomży: drewniana, przedwojenna przystań wioślarska; pychówki, które jeszcze w latach 60. i 70. ubiegłego wieku były powszechnie używane w przeprawach przez rzekę, a pamięć o nich reaktywował niedawno Paweł Bełdowicz, inicjator corocznej plenerowej imprezy Wyścigi Pychówek; Mikrolotowe Mistrzostwa Polski, czyli niezwykłe ciekawy pomysł na zagospodarowanie nadrzecznych przestrzeni powietrznych – wylicza inspiracje Robert Sokołowski. – Hanka Bielicka, gwiazda estrady i symbol Łomży, była oczywistym wyborem, podobnie jak tropiący naszą codzienność świetny fotoreporter Marek Maliszewski. Na jednym z obrazów pojawia się genialny jazzman Tomasz Stańko, który w Łomży koncertował, a w kalendarzu rekomenduje Novum Jazz Festival, ambitną imprezę, którą od wielu lat przygotowuje w listopadzie Mirosław Dziewa pod auspicjami firmy Novum.
– Nasi klienci przyzwyczaili się już do tego kalendarza – podsumowuje Robert Bałdyga. – Dopytują o kolejny, dzwonią z przypomnieniem na jaki adres mamy go wysłać, upewniają się, że na pewno go dostaną. Dlatego znowu musieliśmy zwiększyć nakład, bo samych banków spółdzielczych obsługiwanych przez Novum jest 230, a dochodzą do tego inne firmy, nasi partnerzy czy kolekcjonerzy, tak więc kalendarz trafia do tysięcy ludzi w całym kraju i nie tylko, zdobiąc ich biura i domy.
Wojciech Chamryk