Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 24 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Po co Łomży "ruina" w Czerwonym Borze

„Ruina, obraz nędzy i rozpaczy.” - tak po wizji lokalnej o nowej inwestycji miejskiej spółki w kotłownię w Czerwonym Borze mówi radny Dariusz Domasiewicz. „Jest to ruina, która została kupiona przez MPEC za zgodą prezydenta” - dodaje radny Jan Olszewski.

W miniony czwartek 19. maja radni z Komisji Gospodarki Komunalnej, Rozwoju i Przedsiębiorczości spotkali się, aby oglądać miejskie inwestycje i drogi. Na wniosek radnego Domasiewicza przewodniczący Artur Nadolny zdecydował poszerzyć o ogląd zakupionej, pod koniec ubiegłego roku, przez miejski MPEC kotłowni w Czerwonym Borze. Chętni radni pojechali na teren powiatu zambrowskiego, bo tam znajduje się obiekt; 

- Ruina, obraz nędzy i rozpaczy – mówi radny Dariusz Domasiewicz poproszony o opis stanu obiektu. - Wygląda na to, że nie spełnia on standardów BHP i miałem wrażenie, że zagraża pracownikowi utratą zdrowia i życia. Radny Domasiewicz rozkładając bezradnie ręce mówi, że obiekt bardziej nadaje się do rozbiórki niż remontu. „Wszystko złom” - określa, a radni, którzy oglądali ten zakup byli zszokowani stanem jaki zastali.

Podobne zdanie wyrażał radny Jan Olszewski. „Jest to ruina, która została kupiona przez MPEC za zgodą prezydenta” - wskazywał.

- Jeśli się coś kupuje, to człowiek się zastanawia do czego potrzebne – mówi. - Nam mieszkańcom nie było to potrzebne. Jaka jest prawdziwa przyczyna zakupu Czerwonego Boru przez MPEC? - pyta retorycznie. - To chyba przysługa Pana prezydenta Pani poseł Szczudło, żeby pozbyć się tego balastu przez ministerstwo… i się pozbyli – docieka radny PiS.

Z relacji radnych wynika, że w kotłowni w Czerwonym Borze w sezonie zimowym pracują 4 kotły. Latem, gdy potrzebna jest tylko ciepła woda, pracuje jeden. Jak to określił Domasiewicz „węgiel wrzucany do zdezelowanego pieca bez filtrów”. Jeden kocioł na dobę zużywa 2 tony węgla, a instalacja pozbawiona jest jakichkolwiek filtrów.  

Z informacji udzielanych przez prezesa MPEC Radosława Żegalskiego wynika, że kotłownia kosztowała 4,8 mln zł, z czego 3,2 mln pochodzi z kredytu. Zakupiono w sumie dwie działki o łącznej powierzchni 0,8 ha. Na działce 0,6 stoi kotłownia, a na 0,2 oczyszczalnia, która z rurami o długości około 1,5 km także stała się własnością miejskiej spółki. 

- Byliśmy, widzieliśmy i nie wiemy co z tym zrobić – mówi przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej, Rozwoju i Przedsiębiorczości radny Artur Nadolny. - Mieliśmy jeden skansen, teraz mamy drugi – kwituje. Dodaje, że radni czekają na informację od prezydenta ile kosztowało i po co to kupiliśmy. Przypomniał, że komisja w grudniu zajmowała się tą inwestycją. Wówczas to prezes Żegalski mówił o trwających pracach nad szeroką koncepcją, która wykonać ma z firma Emipro z Krakowa. Mówi się m.in. o spalarni odpadów medycznych. Nadolny kwituje to uwagą, że plany powinniśmy mieć przed zakupem, a nie po szukać przeznaczenia.

9 grudnia 2021 roku komisja komunalna zajmowała się świeżo nabytą kotłownią. Prezes Radosław Żegalski tłumaczył wówczas o wyjątkowej okazji, jaką był zakup kotłowni w Czerwonym Borze. Stwierdził, że korzyść z zakupu kotłowni, która ma być faktem, to jest obniżenie kosztów funkcjonowania MPEC w Łomży dzięki temu, że część kosztów będzie przesunięta w cenę ciepła w Czerwonym Borze. Jednak co sam przyznawał, koszty energii cieplnej w kotłowni w lesie są wyższe niż w Łomży, a skala odbiorców bardzo ograniczona. Sa to zakład karny z około 1000 osób, kilka budynków ośrodka dla uchodźców i kilka budynków mieszkalnych.

Zakup miał być okazją ze względu na podmioty, które skupują takie przedsiębiorstwa. Przetarg jednak nie potwierdził ogromnego zainteresowania, bo jak się okazało oferent był tylko jeden – MPEC Łomża. Zambrów, na terenie tego powiatu znajduje się obiekt, nie był tym zainteresowany. 

Zarówno prezydent Mariusz Chrzanowski jak i prezes Radosław Żegalski zaklinali, że zakup ma obniżyć koszty funkcjonowania MPEC w Łomży. Nie do końca wyjaśniał jak, skoro, co sam przyznawał, każdy z obiektów ma swoje subkonto. Radny Domasiewicz relacjonując stan kotłowni żartobliwie dodawał, że MPEC już pierwszą inwestycję poczynił. Zamontował starą lampę, bo ta, która była na miejscu nie świeciła. 

Prezes Żegalski ma świadomość trudnej działalności ciepłowniczej, o czym wspominał podczas podpisania umowy. Jak widać z relacji radnych, ale i oceny MPEC-u obiekt wymaga inwestycji. Pytany przez dziennikarzy w listopadzie, prezes szacował je na 15-17 mln zł, choć jak wiemy w ostatnim czasie koszty robót budowlanych bardzo wzrosły. Prezes Żegalski pieniądze na inwestycje widzi głównie w zablokowanym przez Unię Europejską Krajowym Programie Odbudowy. 

Co zdecydowało o zakupie tego obiektu? Rachunek ekonomiczny, czy polityka?

Tak czy inaczej ogromne inwestycje czekają miejską spółkę, które obciążą jej bilans.

 

Miejski MPEC kupuje ciepłownię w Czerwonym Borze

Kotłownia w lesie

Kto robi łomżyniaków z kotłownią w lesie w balona?

Chrzanowski dorabia w spółce w Toruniu

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę