Wszystko... jest liczbą w Muzeum i nie tylko
Nietypową wystawę można oglądać w Muzeum Północno-Mazowieckim w Łomży. „Wszystko... jest liczbą” to interaktywna ekspozycja przygotowana przez Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, która eksperymentalnie i z aktywnym udziałem zwiedzających udowadnia, że matematyka to prawdziwa królowa nauk, obecna w wielu dziedzinach naszego życia. – „Wszystko... jest liczbą”, bo wszystko w otaczającym nas świecie można sprowadzić do matematyki – podkreślał kurator wystawy dr Maciej Kluza, dodając, że jest ona przeznaczona dla dzieci w wieku od 5 lat do 105, bo żeby z niej coś wynieść trzeba, niezależnie od tego ile ma się lat, obudzić w sobie dziecięcą ciekawość.
„Wszystko... jest liczbą” nie jest pierwszą interaktywną wystawą edukacyjną z Krakowa goszczącą w Łomży, bo wcześniej muzeum prezentowało „Nauki dawne i niedawne”, przybliżającą tajemnice matematyki, fizyki i astronomii oraz „Świat zmysłów”, ukazującą szczegóły funkcjonowania ludzkiego organizmu. Dlatego, mimo powszedniego dnia i wczesnej godziny, zainteresowanych matematyczną wystawą nie brakowało. – Nigdy nie lubiłem matematyki, mam związane z nią złe wspomnienia, ale to jest bardzo ciekawe! – Matma to zmora, ale te eksperymenty fajne są! – mówili starsi i młodsi, z zaciekawieniem obserwując i uczestnicząc w różnych doświadczeniach.
A można ich wykonać aż ponad 60, korzystając z 35 modeli. To nie tylko popularyzacja matematyki jako takiej, głównie geometrii i liczb oraz przybliżenie zwiedzającym jej wybitnych przedstawicieli od Pitagorasa począwszy, ale też ukazanie ogromnego wpływu nauk ścisłych na malarstwo, muzykę, geografię, kartografię i wiele innych dziedzin życia.
– To wystawa , na której samodzielnie wykonuje się eksperymenty i działania, w którą trzeba się zaangażować, a czasem nawet poeksperymentować na samym sobie! – mówi Maciej Kluza.
Zegar binarny, działający w oparciu o system dwójkowy, szyfry i układanki wykorzystujące matematyczne reguły, kwadrat magiczny, trójkąt Pascala, doświadczenia z wstęgą Möbiusa, łamigłówka „Jeden krok do szaleństwa”, gdzie cztery klocki można ułożyć aż na 41. 472 sposoby, wymyślone w XVIII wieku puzzle W-M, które trzeba rozłączyć bez użycia siły, układanie kostki Mikusińskiego, gdzie są tylko dwa rozwiązania, albo wodny dowód twierdzenia Pitagorasa – to tylko niektóre z atrakcji wystawy „Wszystko... jest liczbą”. A można też jeszcze rysować z wykorzystaniem camera lucida i camera obscura, grać na różnie nastrojonych ksylofonach, gdzie gamy i interwały tworzone są z pojedynczych dźwięków, których z kolei uporządkowanie i ułożenie w odpowiedniej harmonii umożliwiają zasady matematyczne, lub dokonywać pomiarów powierzchni na mapie lub wyliczać odległości między różnymi punktami na kuli ziemskiej lub wytyczyć komiwojażerowi optymalną trasę w taki sposób, aby wyjechawszy z Krakowa odwiedził po kolei wszystkie interesujące go miasta i bez zbytecznego krążenia wrócił do domu.
– Wystawa dotyczy matematyki i wydawać by się mogło, że matematyka to nie jest nauka eksperymentalna, bo większości z nas kojarzy się z słupkami liczb czy rysowaniem jakichś figur geometrycznych – mówi Maciej Kluza. – Ale tworząc tę wystawę chcieliśmy pokazać, że matematyka nie jest oderwana od naszego codziennego życia i tak naprawdę jest to podstawa, fundament całego świata – nie tylko nauki, bo znajduje też swoje zastosowanie w sztuce plastycznej czy muzyce.
Wojciech Chamryk
Wystawę „Wszystko... jest liczbą” w Muzeum Północno-Mazowieckim można oglądać i aktywnie w niej uczestniczyć do 5. lutego przyszłego roku.