Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 20 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Sylwestrowy koncert z niespodziankami

Sopranistka Yeyoung Sohn z Korei Południowej oraz tenor Iwo Orłowski byli gwiazdami noworocznego koncertu Filharmonii Kameralnej. Zachwycili komplet publiczności popisowymi wykonaniami najsłynniejszych arii i operetkowych duetów, śpiewali też znane wszystkim przeboje. Z równie dobrej strony zaprezentowali się w instrumentalnych utworach sami filharmonicy, a w kończącym koncert słynnym „Marszu Radetzky’ego” Straussa swój udział mieli również słuchacze. Były też niespodzianki: solistka śpiewająca po polsku, koreańska piosenka „Serce matki” i sceniczny debiut Emiliana Kudyby w roli Feriego z operetki „Księżniczka czardasza”.

Z frekwencją na koncertach łomżyńskich filharmoników bywa różnie – zdarzają się i takie, gdzie na sali jest 40-50 osób. Są też jednak koncerty bijące rekordy powodzenia i ten sylwestrowy również do nich należy. W tym roku biletów na koncert w Centrum Kultury na Sadowej zabrakło już w połowie listopada: spóźnialskim pozostała tylko lista rezerwowa i nadzieja, że ktoś zrezygnuje z udziału w ostatniej chwili. Takich osób nie było jednak zbyt wiele, bo wejście w Nowy Rok z łomżyńskimi filharmonikami to atrakcja zarówno dla wytrawnych melomanów, jak i słuchaczy spragnionych dobrej rozrywki. W tym roku zadbali o to Yeyoung Sohn, równie perfekcyjnie śpiewająca wielkie operowe arie w rodzaju „Quel guardo il cavaliere” z opery „Don Pasquale”, operetkowy i jeszcze lżejszy repertuar oraz Iwo Orłowski, showman i konferansjer, na co dzień nie tylko śpiewak, ale i dyrektor Warszawskiej  Sceny Operetkowej. Był to debiut popularnego tenora w Łomży – miał być co prawda gwiazdą koncertu karnawałowego łomżyńskiej orkiestry już przed pięciu laty, ale wypadek pokrzyżował te plany.

– Cieszę się, że ta wspaniała publiczność na mnie czekała – zapomniałem już o tym wypadku na nartach, na których jeżdżę zimą, a latem oddaję się swej drugiej pasji, windsurfingowi – mówi Iwo Orłowski. – Byłem bardzo zaskoczony przyjęciem w Łomży To już jest naprawdę w tej chwili rzadkość w Polsce, tak ogromna serdeczność i sympatia pracowników dla artysty. Dlatego przyrzekam, że kiedy już nowy gmach Filharmonii zostanie oddany do użytku, to z ogromną radością znowu zawitam tu z koncertem!

Również Yeyoung Sohn zaśpiewała z Filharmonią Kameralną po raz pierwszy, ale tutejszym melomanom jest już znana, choćby z udziału w dwóch edycjach Międzynarodowego Festiwalu Muzyczne Dni Drozdowo-Łomża, którego gwiazdą będzie też w 2018 roku.

– Jestem zachwycona przyjęciem! – mówi Yeyoung Sohn. – Ludzie przyjęli mnie tak ciepło, tak sympatycznie – jestem bardzo szczęśliwa! To był mój pierwszy koncert z tą orkiestrą i bardzo się z niego cieszę, bo to zaszczyt śpiewać z panem Janem Miłoszem Zarzyckim.

Filigranowa, zmieniająca suknie aż osiem razy, Koreanka zachwyciła też słuchaczy utworami śpiewanymi po polsku, wykonała też „Serce matki” Hongryula Lee w swym ojczystym języku.

– Język polski jest bardzo trudny, ale staram się i jakoś sobie radzę! – Yeyoung Sohn. – Staram się też promować twórczość kompozytorów z mojego kraju. Pan dyrygent też chciał, żebym zaśpiewała chociaż jedną koreańską piosenkę i cieszę się, że też została tak ciepło odebrana przez słuchaczy.

Zachwyciły ich też duety, niemal bez wyjątku pochodzące z operetki „Księżniczka czardasza”

Emmericha Kalmana. Nie dość, że oboje solistów spotkało się w nich po raz pierwszy na łomżyńskiej scenie, to był też duet wyjątkowy: Iwo Orłowski i Emilian Kudyba w rolach

Boniego i Fermiego, wykonujący „Artystki z Varietes”.

– Czuję się po tym debiucie bardzo dobrze – mówi Emilian Kudyba. – Było to spontaniczne, nie wiedziałem, co mnie czeka na scenie – rzuciłem się na głęboką wodę. Nie wiem czy to był sukces, ale występowanie przed publicznością nie stanowi dla mnie jakiegoś problemu, czułem się też pewnie, bo przecież lubię muzykę, a moje zainteresowania pozwoli jeszcze bardziej rozwinąć otrzymany w prezencie karnet!

Koncert zakończył „Marsz Radetzky’ego” Johanna Straussa ojca z tradycyjnym już udziałem publiczności prowadzonej przez maestro Zarzyckiego, jednak nie mogło obyć się bez bisów: słynnych i ponadczasowych „Libiamo ne lieti calici” z opery „Traviata” Verdiego, rosyjskiego romansu „Oczy czarne” i „Usta milczą dusza śpiewa” z operetki „Wesoła wdówka” Lehára.

Wojciech Chamryk

Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk


 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę