Malarskie powołanie Józefa Matuszelańskiego
Jest historykiem sztuki i wieloletnim instruktorem w Miejskim Ośrodku Kultury w Wysokiem Mazowieckiem. Ma na swoim koncie sukcesy w dziedzinie rzeźby i form przestrzennych, jednak najbardziej lubi malować. Retrospektywną wystawę obrazów olejnych Józefa Matuszelańskiego otwarto w Galerii N Klubu Wojskowego w Łomży. – Malowanie jest moją największą pasją i chciałem pokazać to, czym zajmuję się na co dzień – mówi Józef Matuszelański – W malowaniu nie ograniczam się tylko do jednej techniki czy konwencji. Zawsze poszukuję czegoś nowego i chciałem to podkreślić na tej wystawie.
Artysta, na swą drugą wystawę w Galerii N, wybrał tylko obrazy olejne, rezygnując tym razem z przedstawienia rysunków oraz akwarel.
– To różne obrazy podsumowujące moje artystyczne poszukiwania – mówi Józef Matuszelański. – Bo najgorsza dla mnie jest rutyna, takie osiadanie na laurach. Rutyna zawsze zabija sztukę, poza tym, podobnie jak inni twórcy, unikam maniery, stale się zmieniam. To jest dla mnie najcenniejsze i najciekawsze w malowaniu, że zawsze można czegoś poszukiwać, odkrywać coś nowego.
Wśród zaprezentowanych prac są: pierwszy olejny obraz Matuszelańskiego sprzed 30 lat, dzieła z połowy lat 90-tych oraz najnowsze. Prace autora świadomie nawiązują do dokonań prymitywistów oraz impresjonistów, urzekają subtelną kolorystyką i umiejętnym podkreśleniem detali, co jest szczególnie widoczne na portretach. Jednak ulubionym tematem malarza jest przyroda, którą stara się uwieczniać przy każdej okazji.
– Uwielbiam przyrodę, mam cały czas kontakt z naturą – potwierdza artysta. – Mam własny las, więc ciągle mogę obserwować przyrodę, która bardzo mnie inspiruje. Nawet jeśli na moich obrazach jest architektura, to jest ona tylko takim dodatkiem, podkreślającym piękno natury.
Wiele z tych obrazów powstało na plenerach malarskich w Jedwabnem, Łomży, Nowogrodzie i Osowcu Twierdzy.
– Nie wyobrażam sobie, by nie malować, to jest dla mnie sytuacja z rodzaju niemożliwych! – podsumowuje Józef Matuszelański. – Jak już się człowiek w to wdroży, to po prostu nie ma już możliwości, żeby przestać. Czy ma się więcej czy mniej czasu, to jest to super sprawa!
To jest takie moje jakby powołanie i cieszę się, że to, co robię oddziałuje w pozytywny sposób na ludzi, doceniających moją pracę.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka - Chamryk