Muzyczna misja w rytmach reggae
Raggafaya, jeden z najpopularniejszych polskich zespołów reggae wystąpił w Łomży. Finaliści programu „Must Be The Music” po raz kolejny udowodnili, że scena jest ich prawdziwym żywiołem. – To był już nasz czwarty koncert w Łomży – mówi klawiszowiec i wokalista Dominik Hałka. - Lubimy tutaj wracać bo publiczność jest fajna i żywiołowa, zna teksty i śpiewa je z nami! W piątkowy wieczór w MDK-DST przy dźwiękach Raggafaya dobrze bawiło się około setki fanów tego rodzaju muzyki.
Żywiołowe koncerty to już znak firmowy zespołu z Koszalina. Raggafaya łączy bowiem na nich pulsujące reggae z dynamicznym rockiem, niemal progresywnymi eksperymentami, bujającym ska oraz zakręconym hip-hopem. Dlatego piątkowy występ w łomżyńskim klubie PopArt był już ich 26. tegorocznym koncertem i zarazem drugim w ramach właśnie trwającej, składającej się z 10. występów trasy. Zespół błyskawicznie nawiązał fantastyczny kontakt z publicznością, grając dynamiczny „Booyaka”, równie przebojowe „Jeszcze jeden raz” i „Bez nienawiści” oraz łączący ska z punk rockiem „Cannabis” – cover hiszpańskiego zespołu SKA-P.
– Staramy się łączyć różne style, żeby to, co robimy było ciekawe i to jest nasz pomysł na granie – wyjaśnia Dominik Hałka. – Robimy tak, bo tak naprawdę niewielu z nas słucha reggae. W większości słuchamy innej muzyki poza reggae, interesujemy się różnymi rzeczami i nie chcemy się ograniczać.
– Takie było założenie na początku, żeby połączyć reggae z hip-hopem – dodaje drugi wokalista, Nataniel „Chill” Marsal Cabitango. – Bardzo lubię słuchać hip-hopu, takie bity i podkłady bardzo mi stykają. No i nie potrafię śpiewać, nie jestem profesjonalnym wokalistą, bliżej mi do hip-hopu i do rapu.
Dalej było równie ciekawie, bo zespół zaserwował wybór najlepszych utworów ze swych obu płyt, z przebojami „Miłość do muzyki”, „Cała sala”, „Dźwiękoszczelni” oraz „Bakagenci”. Autorski repertuar dopełniły też kolejne przeróbki: „Płonie Babilon” legendy polskiego reggae, zespołu Izrael oraz „Huyamba” legendarnego w rosyjskim undergroundzie zespołu Leningrad. Była też niespodzianka dla publiczności, w postaci zaimprowizowanego freestylowego utworu, połączonego z „Pamiętaj”.
– Z reguły gramy to na początku, żeby osłuchać jeszcze sprzęt, zobaczyć czy wszystko działa i później gramy już numery z setlisty – wyjaśnia Chill. – Ale dzisiaj zagraliśmy freestyle w środku i bardzo dobrze, bo długo mieliśmy problemy techniczne oraz z odsłuchami.
Równie ważne, jak urozmaicona, wielobarwna muzyka, są w twórczości Raggafaya teksty.
Zespół stara się w nich w szczery i wiarygodny sposób przedstawiać sprawy ważne, trafiając do swych rówieśników oraz ludzi jeszcze młodszych dzięki poczuciu humoru i trafności spostrzeżeń.
– Przekazujemy słuchaczom ważne sprawy, których sami doświadczyliśmy – podkreśla Chill. – Mamy wyrobione zdanie na ich temat i staramy się do nich odnosić. Mówimy ludziom, żeby używali własnych mózgów, staramy się ich ostrzec przed pewnymi rzeczami, coś podpowiedzieć. Słucha nas nie tylko młode pokolenie ale też starsi, którzy w ten sposób uczą się, jak nawiązać kontakt z młodzieżą. Miałem nawet taką sytuację, że po koncercie podeszła do mnie pewna pani – mama, która chciała dogadać się ze swoimi dzieciakami i długo o tym rozmawialiśmy!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk
