Przejdź do treści Przejdź do menu
niedziela, 28 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Muzyczne antidotum Kasi Kowalskiej

Kasia Kowalska po kilku latach przerwy ponownie zaśpiewała w Łomży. Popularna wokalistka z towarzyszeniem zespołu wykonała kilkanaście własnych przebojów oraz ponadczasowe kompozycje z repertuaru Czerwonych Gitar i Czesława Niemena. Oczarowała nimi publiczność, mimo poważnych problemów technicznych ze sprzętem.

Douszny odsłuch filigranowej wokalistki szwankował niemal od początku koncertu. Pomimo tych problemów – jedna z piosenek została nawet przerwana w połowie, bo artystka się nie słyszała – był to bardzo udany koncert. Sceniczne doświadczenie pozwoliło wybrnąć Kasi Kowalskiej z tej opresji obronną ręką, mimo tego, że nie kryła zdenerwowania zaistniałą sytuacją. Wszystko dzięki temu, że złożony z doskonałych muzyków zespół grał jak z nut, a żywiołowa reakcja publiczności wypełniającej po brzegi salę łomżyńskiej Filharmonii dodawała wykonawcom skrzydeł. Już sama formuła koncertu sprawiła, że nawet te bardziej mroczne utwory z repertuaru Kowalskiej przyjmowano gorąco, ponieważ był to występ elektroakustyczny, z wyeksponowanymi partiami akustycznych gitar, takiegoż basu i licznymi instrumentami perkusyjnymi. Solistka też często sięgała po gitarę, wtórowała perkusiście na perkusjonaliach, a dwukrotnie zagrała nawet na harmonijce ustnej. 
Dynamiczne „Antidotum”,  przebojowe „Pieprz i sól” z jazzującą partią gitary basowej, urozmaicone rytmicznie, przypominające flamenco „Prowadź mnie” oraz utrzymane w stylistyce country & western „Coś optymistycznego” były najmocniejszymi punktami programu. Poruszającą „Spowiedź” wokalistka zapowiedziała jako protest song wobec przemocy, jakiej dopuszczają się dorośli wobec dzieci. Pomimo tego, że był to właściwie koncert unplugged nie brakowało szybkich utworów, takich jak „Domek z kart” czy „Wyrzuć ten gniew”, w których publiczność mogła sobie pośpiewać z Kowalską. Jednak najcieplej – w myśl teorii inżyniera Mamonia z filmu „Rejs” – przyjęto utwory najbardziej znane, pochodzące z repertuaru gigantów polskiej piosenki. Kasia Kowalska najpierw oddała hołd Czesławowi Niemenowi śpiewając „Wiem, że nie wrócisz”, po czym przypomniała postać również już nieżyjącego lidera Czerwonych Gitar, Krzysztofa Klenczona. „Kwiaty we włosach”, pamiętany do dziś wielki przebój roku 1968 porwał publiczność do jeszcze większej zabawy. Koncert miała zakończyć piosenka „To co dobre”, jednak owacja na stojąco wymusiła na piosenkarce bis. Tylko jeden, ale za to jaki: „Sen o Warszawie”, kolejną perełkę z dorobku Czesława Niemena. 

Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka - Chamryk


 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę