To nie jest jeszcze katastrofa, ale...
Poziom Narwi pod Łomżą spadł poniżej 110 centymetrów, a w Nowogrodzie poniżej 80 cm. W całym regionie wody w rzekach jest mało i coraz mniej. Hydrolodzy podają, że Narew i Biebrza właśnie zeszły poniżej średniej niskiej wody z wielolecia. - Nie jest to jeszcze katastrofa, ani jakaś wybitnie niska woda – mówi Mariusz Sachmaciński dyrektor Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi, ale i on wyczekuje aby wreszcie nad region nadciągnęły obfite opadu deszczu, bo inaczej wody w rzekach, strumykach, ale także przydomowych studniach będzie coraz mniej.
Wody w Narwi ubywa teraz po kilka centymetrów na dobę. Wczoraj w Łomży poziom rzeki wynosił tylko 109 cm, podczas gdy średni stan wody jest niemal dwa razy wyższy i wynosi 204 cm. Niemniej do rekordu jeszcze daleko. Historycznie odnotowany najniższy poziom Narwi w Łomży to jedynie 66 cm.
Hydrolodzy podają, że w wielu miejscach Narew i Biebrza zeszły właśnie poniżej średniej niskiej wody z wielolecia. W Nowogrodzie wczoraj było tylko 79 cm, czyli 4 cm poniżej średniej niskiej, ale jednocześnie jeszcze niemal pięć razy powyżej rekordowego minimum, które tu wyniosło tylko 16 cm.
Niestety na razie nie widać oznak, że spadkowy trend rzek miałby zostać zatrzymany czy odwrócony. Nocne opady deszczu były symboliczne, a synoptycy nie wieszczą nadciągnięcia nad region ciężkich deszczowych chmur z którzy mogłoby padać ciągiem co najmniej przez kilka dni.