Chińskie dzieła sztuki w łomżyńskim muzeum
Chińskie wycinanki ludowe, bogato zdobione przedmioty codziennego użytku oraz przepiękne latawce można oglądać w Muzeum Północno-Mazowieckim w Łomży. Eksponaty pochodzą ze zbiorów Ministerstwa Kultury Chińskiej Republiki Ludowej. Pomysłodawcą i opiekunem wystawy jest dr Henryk Brandys, znawca kultury i sztuki Dalekiego Wschodu, pracownik, m.in., Muzeum Narodowego w Warszawie. – W Chinach wycinanka na wsi to była kiedyś praktycznie jedyna możliwość artystycznego wyżycia się i pokazania – mówi dr Brandys. – Dlatego mamy na wystawie przede wszystkim obiekty kultury ludowej.
Misterne wycinanki stanowią znaczną część ekspozycji. Są wśród nich typowe chińskie talizmany szczęścia przedstawiające dzieci, znaki zodiaku, postacie historyczne. Wśród płaskich, wykonanych przeważnie z barwionego, czerwonego papieru wycinanek wyróżniają się przepiękne trójwymiarowe wycinanki z korka, przedstawiające np. żurawia w cieniu drzew na tle pagody.
– Kiedy do Chin pod koniec XIX wieku dotarły dęby korkowe Chińczycy bardzo szybko nauczyli się wykorzystywać korek do wycinanek – mówi dr Brandys. – Wycięcie w korku takich igieł sosny to mnóstwo pracy, a robi się to zwykłym, prostym nożykiem.
Wśród prezentowanych w Łomży eksponatów na szczególną uwagę zasługują latawce, pochodzące z miejscowości Wei –Fang, gdzie robi się je od ponad 300 lat.
– Są ludzie, którzy zajmują się tym od kilku pokoleń – mówi dr Henryk Brandys. - Każdy z tych latawców jest dziełem sztuki, są sygnowane znakiem mistrza, który je wykonał. Są miniaturowe, jak koniec mojego palca, ale też takie mające 30 metrów – pokazujemy tylko jego głowę.
Chińskie latawce potrawią mieć nawet kilkaset metrów długości.
– Widziałem pokaz, kiedy taki prawie 300-metrowy latawiec 50. wojskowych ledwo mogło utrzymać, żeby nie odfrunął! - mówi Brandys.
Oprócz wycinanek i latawców są też na wystawie przedmioty codziennego użytku: wazony zdobione motywami kwiatowymi, naczynia, lalki, stroje z jedwabiu i bawełny, obuwie – sandały, buciki dziecięce i kobiece, a nawet plecione ze słomy ryżowej buty wieśniaka. Zaprzeczają one obiegowej opinii, że wszystko, co zostało wykonane w Chinach, jest niskiej jakości i nie ma żadnych walorów artystycznych.
– Chcieliśmy porównać naszą kurpiowską wycinankę, którą będzie można obejrzeć za dwa tygodnie na kolejnej naszej wystawie, z wycinanką chińską – podkreśla Jerzy Jastrzębski, dyrektor Muzeum Północno-Mazowieckiego w Łomży. – Tematy są oczywiście odmienne, ale okazuje się, że technologia wykonania niczym się nie różni – to tylko papier i nożyczki. Podobnie jak na Kurpiach tak i w Chinach wycinanka była elementem ozdobnym, umieszczanym na ścianach, w oknach. Jest to inne, jeśli chodzi o formę, ale podobne co do treści.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka – Chamryk