Waniliowy sen o poezji
Marek Lechowicz – pisarz, poeta i dramaturg z Łomży – był bohaterem kolejnego spotkania z poezją Teatrzyku Żywego Słowa „Logos”. Najnowsze, przygotowywane do druku wiersze poety recytowała również młodzież z łomżyńskich szkół i placówek oświatowych. O oprawę muzyczną zadbały uczennice Państwowej Szkoły Muzycznej, zaś słodkości, w tym efektowny tort – ufundowali sponsorzy. – Najważniejsze dla mnie jest to, że interpretowała te utwory młodzież – podkreśla Marek Lechowicz. – Ona dopiero wchodzi w dorosłe życie i warto, by jej myślenie kształtowała poezja.
W spotkaniu, poza przygotowanymi przez Witolda Długozimę recytatorami, wzięły też udział uczennice z Gimnazjum Katolickiego, I Liceum Ogólnokształcącego oraz Bursy Szkolnej Nr 3. Przyszło im zmierzyć się z nie lada wyzwaniem. Poezja Marka Lechowicza to nie są bowiem zbiory błahych rymów o niczym. Jego wiersze są trudne, wielowymiarowe, poruszają często sprawy ważkie, a nawet urastające do rangi symbolu, jak chociażby przejmująca „Smoleńska Brzoza” o tragicznej katastrofie samolotu prezydenckiego.
– Jestem wręcz apolityczny – mówi Lechowicz. – Ale żyję w kulturze polskości i czasami uwłacza mi to, co się w Polsce dzieje. Dlatego powstały utwory jak „Smoleńska Brzoza”, bo trzeba oddać swój głos, żeby był on słyszalny. Bo życie nie jest obok nas, życie jest tutaj i dlatego wydarzenia, które się dzieją dotyczą nas bezpośrednio. I powinny być też zauważone w poezji.
Nie tylko wspomniany wiersz, w interpretacji Eweliny Jankowskiej, został doceniony przez publiczność. Równie gorąco oklaskiwano optymistyczny „Bławatek” (Michał Lenczewski), ironicznego „Grajka” (Wiktor Zawadzki), rozmarzony „Waniliowy sen” (Katarzyna Domalewska) czy będący reminiscencją sportowych fascynacji Lechowicza „Val di Sole”
(Paulina Szymańczyk).
– Odkryłem swoją poezję dzięki Witoldowi Długozimie – wyjaśnia Marek Lechowicz. – On mnie zdopingował do tego, by zebrać te wiersze i myślę, że już wkrótce będzie ich publikacja w formie książkowej.
Wiersze Lechowicza przeplatały się z piosenkami i utworami instrumentalnymi. Kilkakrotnie zademonstrowała swe umiejętności wiolonczelistka Weronika Skrodzka, grając utwory Jana Sebastiana Bacha i Daniela Poppera. Wystąpiło też – doskonale znane stałym widzom poetyckich spotkań – rodzinne trio: śpiewające siostry Aleksandra i Katarzyna Domalewskie, z gitarowym akompaniamentem ojca Krzysztofa.
Spore zainteresowanie wieczorem poetyckim z Markiem Lechowiczem dowodzi, że jest zapotrzebowanie na tego typu imprezy i może to być jeden z pomysłów na kulturalne ożywienie łomżyńskiej starówki.
– Co prawda lokale gastronomiczne nie są może najlepszym miejscem dla poezji, ale jest to lokal wyjątkowy, położony w dodatku na pięknej łomżyńskiej starówce – ocenia Witold Długozima, prowadzący Teatrzyk Żywego Słowa „Logos”. – Myślę, że w tej ciepłej i życzliwej atmosferze poezja zyskała, miała szczególny wydźwięk. Tym bardziej, że była to poezja łomżanina Marka Lechowicza, człowieka związanego z tym miastem. Szukanie takich autorów jest ważne i szczególnie istotne dla młodych ludzi, bo mogą poznać twórczość osób, które żyją wśród nas i tworzą łomżyńską kulturę. A jeśli poezja nie będzie wędrowała do ludzi, jeśli nie ożywi się tych pięknych uliczek muzyką, generalnie sztuką, to nasze życie będzie bez wartości. Starówka powinna tętnić życiem, nigdy nie powinna być smutna!
Wojciech Chamryk