Tysiąc znaków Juliusza Batury
Juliusz Szczęsny Batura z Augustowa to artysta znany na całym świecie. Od trzydziestu lat, z wielkim powodzeniem, zajmuje się tworzeniem ekslibrisów – kunsztownych znaków graficznych wklejanych do książek. Obszerny wybór z ponad tysiąca jego prac można oglądać w łomżyńskiej Bibliotece Pedagogicznej na wystawie „Tysiąc znaków”.
Ekslibrisy są znane od tysięcy lat. Były używane już w starożytnym Egipcie. W Polsce pojawiły się w XIV wieku, a najstarszy zachowany polski ekslibris pochodzi z 1516 roku. Projektowali je i wykonywali najznamienitsi artyści. Nic nie wskazywało na to, że dołączy do nich młody, interesujący się sztuką, chłopak z Augustowa.
– Jako dziecko bardzo chciałem zostać malarzem – wyjaśnia Juliusz Szczęsny Batura. – Nawet odnosiłem znaczące sukcesy w konkursach plastycznych, ale nie udało mi się zdać na grafikę na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. I groziło mi wojsko, więc musiałem pójść na jakiekolwiek studia. I mam licencjat z fizyki, i magisterium z matematyki.
Stopniowo dawna fascynacja sztuką wysunęła się jednak na plan pierwszy, spychając matematykę na dalszy plan.
– Życie odrzuciło mnie od nauk ścisłych, musiałem sobie szukać czegoś innego – mówi Batura. – Dziwną drogą, po specjalnych egzaminach, zostałem instruktorem w domu kultury i nauczycielem plastyki w szkole społecznej.
Wtedy pojawiło się zainteresowanie ekslibrisem, które szybko przerodziło się w fascynację.
– Pierwszy ekslibris, jaki widziałem w życiu, zrobił mój ojciec: w linoleum i odbił farbą plakatową na papierze – opowiada Batura. – W okolicach stanu wojennego nie było żadnych materiałów, nie można było dostać nawet płytek PCV. Wtedy na ich okrawkach zacząłem robić małą grafikę i tak pojawił się ekslibris. Zacząłem wymieniać się z twórcami ekslibrisów z całego świata i zebrałem sporą kolekcję, od Japonii do Argentyny.
Obecnie licząca kilka tysięcy ekslibrisów, druków i katalogów kolekcja należy do miasta Augustowa. Nie dziwi powodzenie prac Batury na świecie. Jego prace są bowiem żartobliwe, bardzo charakterystyczne i nawiązują do tradycji kultury ludowej – głównie drzeworytów.
– Wtłaczam w swój ekslibris rys żartu i ludowości – mówi Batura. – Do tego to musi być czytelny znak graficzny, a nie szuflada pełna rzeczy.
Artysta pracuje na własnoręcznie wykonanych narzędziach. Rylce i dłuta wykonuje z drutów od parasola, bo można – w przeciwieństwie do kupowanych w sklepie – je ostrzyć. Do dużych formatów używał zmodyfikowanej wyżymaczki od pralki „Frania”, a stare powielacze spirytusowe przerobił na malutkie, bardzo precyzyjne prasy do ekslibrisów. Do ekslibrisów czarno – białych używa płytek PCV, na których wykonuje linoryty rylcami. Wielokolorowe ekslibrisy powstają na twardszych płytkach z pleksiglasu za pomocą igły do szycia.
Połączenie tego wszystkiego sprawia, że ekslibrisy Juliusza Szczęsnego Batury są bardzo oryginalne i niepowtarzalne. Jednak postęp techniczny wpłynął też znacząco na świat ekslibrisów – tradycyjne metody ich wykonywania zanikają.
– Komputer wypiera techniki, które są może prostsze, ale bardziej naturalne, szlachetniejsze – ocenia Juliusz Szczęsny Batura. – A propozycje komputerowe są za bardzo przeładowane – jeśli ktoś potrafi robić grafikę komputerową, to zazwyczaj bardzo nadużywa środków, bo ma za dużo możliwości. Kiedyś nie zaliczano tego do grafiki, tylko do poligrafii, teraz się to niestety zmieniło.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Chamryk