Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 17 maja 2024 napisz DONOS@

czwartek 30.12.2004

Gazeta Współczesna - Wyborcze uliczki Gazeta Współczesna - Panie marszałku, zapraszamy! Gazeta Wyborcza - Zawodowy ranking pijanych kierowców Kurier Poranny - Po kapusiach zawsze zostaje jakiś ślad

Gazeta Współczesna - Wyborcze uliczki
Kilka godzin zajęła wczoraj łomżyńskim radnym dyskusja o finansach miasta. Ostatecznie udało się im przekonać prezydenta Jerzego Brzezińskiego do ustępstw i Łomża ma już budżet na przyszły rok.
Pierwszym przedmiotem starcia samorządowców z władzami miasta stała się sprawa tzw. wydatków niewygasłych. Prezydent zaproponował przeniesienie na specjalne konto ponad 4 mln zł na rozliczanie niezakończonych jeszcze inwestycji.
- Tak duża kwota świadczy, że po prostu prezydent nie zrealizował tegorocznego budżetu. Ponadto niektóre z tych inwestycji to nie kontynuacje, a zupełnie nowe zadania, np. budynek komunalny - stwierdzili m.in. Paweł Borkowski i Jan Bajno. Zbigniew Lipski nie krył podejrzeń, że tych pieniędzy w kasie miejskiej po prostu nie ma, a prezydent chce to ukryć.
- Budowa bloku wiąże się z programem rewitalizacji, przebudowę skrzyżowania ulicy Polowej i Giełczyńskiej przesunęliśmy, aby nie sparaliżować całkowicie miasta, gdy trwały inne inwestycje drogowe. Rada była o tym informowana - tłumaczył Jerzy Brzeziński.
Przekonał oponentów. Bez większych sprzeciwów radni pozwolili na wydanie ”tegorocznych” 4 mln zł w przyszłym roku.
We wczorajszej batalii o budżet główną rolę odegrały ”uliczki” i szczupak w galarecie. Jan Bajno zaproponował odłożenie uchwały na dwa tygodnie, aby radni mogli dokładniej zapoznać się z propozycjami.
więcej: Gazeta Współczesna - Wyborcze uliczki

Gazeta Współczesna - Panie marszałku, zapraszamy!
– Pomysł zagospodarowania hali Zamteksu wyszedł z kręgu przedsiębiorców – mówi Eugeniusz Kaczyński, właściciel sklepów i hurtowni z Zambrowa. – Jesteśmy zainteresowani jego realizacją, więc chcielibyśmy wiedzieć, z jakich pieniędzy może miasto skorzystać.
Mimo zaproszenia burmistrza Zambrowa oraz radnych, w mieście nie zjawił się nikt z zarządu województwa, aby porozmawiać o koncepcji uruchomienia w dawnej tkalni Zamteksu produkcji (projekt został odrzucony przez Regionalny Komitet Sterujący, który opiniuje wnioski do dofinansowania ze środków unijnych). Środowisko lokalnych przedsiębiorców jest zaniepokojone. Chce rozmów i dyskusji o szansach realizacji projektu.
– Co się dzieje z odwołaniem burmistrza? Z jakich pieniędzy może skorzystać miasto, żeby stworzyć jednak te 400 miejsc pracy? Czy zarząd województwa przypadkiem nie gra na zwłokę, odwlekając terminy i przerzucając się pismami? – pytają.
To Stowarzyszenie Przedsiębiorców i Pracodawców Zambrowskich wpadło na pomysł, że nieczynna tkalnia jest wymarzonym miejscem na biznes. W pierwotnych planach miała tam powstać targowica miejska i stowarzyszenie sfinansowało nawet wykonanie dokumentacji.
– Cały czas jednak podkreślaliśmy, że odsuniemy nasze interesy na bok, gdy pojawi się ktoś z pomysłem na produkcję – podkreśla Sławomir Jurski ze stowarzyszenia. – Nie rozumiemy teraz, dlaczego dobry projekt nie zostanie zrealizowany.
więcej: Gazeta Współczesna - Panie marszałku, zapraszamy!

Gazeta Wyborcza - Zawodowy ranking pijanych kierowców
Największym zagrożeniem na podlaskich drogach są bezrobotni kierowcy. Tuż za nimi plasują się rolnicy i pracownicy fizyczni. W czołówce są też zawodowi kierowcy
Od pół roku podlascy policjanci sprawdzają, jaka grupa zawodowa wiedzie prym, siadając za kierownicą po kielichu. Nie są to szczegółowe badania. Jeżeli mundurowi złapią pijanego szofera, pytają go gdzie pracuje, a potem przyporządkowują do jednej z grup.
Pijani i paragrafy
Po kilku miesiącach obserwacji policjanci pokazali swoje pierwsze wyniki. Okazało się, że najwięcej pijanych kierowców to bezrobotni. Aż 61 proc. wszystkich zatrzymanych: 1244 na 2046 pijanych. Za nimi są rolnicy - 21 proc. (430 osób), pracownicy fizyczni 5 proc. (104) i zawodowi kierowcy 4 proc. (76).
- Bezrobotni wraz z utratą pracy, trącą chyba też szacunek do prawa - mówi kom. Jacek Dobrzyński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - Jednak najbardziej zadziwia mnie fakt, że tak wielu zatrzymanych to zawodowi kierowcy. To oni przecież powinni najbardziej zdawać sobie sprawę, że kiedy siadają pijani za kierownicą, to mogą stracić prawo jazdy, a więc i pracę. A wtedy zasilą szeregi bezrobotnych.
więcej: Gazeta Wyborcza - Zawodowy ranking pijanych kierowców

Kurier Poranny - Po kapusiach zawsze zostaje jakiś ślad
Kurier Poranny: Czy po ujawnieniu materiałów dotyczących Małgorzaty Niezabitowskiej, gdy okazało się, że była ona agentką i współpracowała z SB, do IPN zgłasza się więcej osób po swoje teczki?
Eugeniusz Korneluk, naczelnik Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku: – Nie odczuliśmy zwiększonego zainteresowania. Do naszego oddziału wpływają przeciętnie trzy wnioski tygodniowo.
Największe oblężenie mamy za sobą. Wnioski o wgląd do akt zaczęliśmy przyjmować od lutego 2001 roku. Od razu zgłosiło się kilkaset osób i powstała kolejka. Do tej pory wydaliśmy 1583 wnioski, wróciło do nas 920, z tego załatwiliśmy około 800, czyli tyle osób zajrzało do swoich teczek.
l Zdarzały się przypadki, że wnioski składali byli esbecy, podszywając się pod poszkodowanych?
– Do tej pory mieliśmy około 30 takich sytuacji. Część osób jest przekonana, że na fali niszczenia zbiorów SB z przełomu lat 1989/90 ich akta też mogły zostać zniszczone. Owszem, materiały w dużej mierze nie są kompletne, ale to nie znaczy, że zniknął po nich ślad. W latach 70. była tendencja do gruntownego, powszechnego mikrofilmowania różnych dokumentów niekoniecznie z teczek osobowych czy z pracy tajnych współpracowników, zapewne w celu ich zabezpieczenia. Poza tym część informacji znajduje się w zupełnie innych jeszcze miejscach. Są to zapisy kartoteczne, akta typu administracyjnego, gdzie nierzadko z pełną szczerością opisywano różne sprawy. Niszcząc te akta, o których sądzono, że są tam najbardziej wredne informacje, zapomniano o tym, że ślady zostały w innych materiałach. Takich sytuacji jest dość dużo.
Tak więc mimo zaginięcia części dokumentacji zawsze można dotrzeć do jakiegoś śladu, który świadczy o tym, że ktoś był tajnym współpracownikiem.
więcej: Kurier Poranny - Po kapusiach zawsze zostaje jakiś ślad

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę