Teraz Łomża pod znakiem rocka
Rok 2010 pożegnano w MDK- DŚT na rockowo. Na specjalnej edycji cyklicznej imprezy „Teraz Łomża” zagrały dwa łomżyńskie zespoły: DNA i Internal. Dla tej drugiej grupy był to koncert szczególny – podsumowujący dziesięciolecie istnienia zespołu. Nie obyło się bez niespodzianek, występów gościnnych i utworów, których prawie nikt się nie spodziewał.
W przeciwieństwie do poprzednich koncertów „Teraz Łomża” w tegorocznej edycji wzięły udział tylko dwa zespoły z Rockowej Piwnicy MDK- DŚT. Pozwoliło to obu grupom na przygotowanie nieco dłuższego, niż zwykle, programu koncertowego, z uwzględnieniem utworów nowych, rzadziej lub wcale nie granych na żywo oraz przeróbek znanych kompozycji gwiazd światowego rocka. Oba zespoły są ze sobą powiązane personalnie, ponieważ były gitarzysta Internal, Szymi był współzałożycielem DNA, zaś obecny basista tej formacji, Zbychu, gra też w Internal. Jako pierwszy zagrał DNA. Już pierwsze utwory tego kwintetu rozruszały i rozgrzały wyjątkowo liczną publiczność. Melodyjne, ale bardzo dynamiczne, czerpiące z dokonań sław rocka, grunge i nu metalu kompozycje, zagrane z polotem, energią i świeżością mogły zainteresować nie tylko miłośników headbangingu. Okazało się bowiem, że kompozycje autorskie DNA mają sporo ciekawych riffów, przejść i solówek. Było to słyszalne dzięki sporym już umiejętnościom wszystkich muzyków, szczególnie gitarzystów: solowego Archasa i basowego Zbycha. Szczególnie gorąco przyjęto przebojową balladę „Jest pięknie”, chóralnie odśpiewaną przez widzów i wybłaganą ponownie na bis. Równie dobrze zespół poradził sobie z coverami: dynamicznym „The Pretender” Foo Fighters byłego muzyka Nirvany i „Between Angels And Insects” nieco już zapomnianego Papa Roach. W czasie utworu „Ares i Acer” DNA wzmocnił były gitarzysta zespołu, Szymi.
Po mrocznym intro nastąpiła całkowita zmiana klimatu: na scenie pojawił się świętujący dziesięciolecie istnienia Internal. Zespół gra thrash/black, muzykę ekstremalną, skrajnie uproszczoną, surową i bluźnierczą, nie pozbawioną jednak melodyjnych zwolnień czy partii solowych. Internal przedstawił wybór utworów z trzech dotąd wydanych materiałów. Usłyszeliśmy między innymi „Dead Lord”, „Master Of Necromancy”, „Black Riders”, Fall Of Scavenger” i chyba najcieplej przyjęty przez publiczność utwór Slayera. „Raining Blood” w wykonaniu Internal zabrzmiał jeszcze bardziej złowieszczo i brutalnie, niż na płycie „Reign In Blood”. Chwilę wytchnienia zapewnił wolniejszy początek „Condemantion”, jednak już po chwili zespół ponownie wszedł na najwyższe obroty. W przypadku Internal też nie obyło się bez niespodzianek– na koncert dotarł zza granicy jeden z muzyków pierwszego składu, obecnie legitymujący się najdłuższym stażem w zespole, basista Mariusz Gumowski.
W czasie Fall Of Scavenger” zastąpił go grający ostatnio w Internal na tym instrumencie Zbychu, zagrał też gościnnie były gitarzysta, Szymi. Koncert Internal został bardzo dobrze przyjęty przez szalejącą publiczność – co prawda dwukrotna ściana śmierci w tak małej sali nie jest może najlepszym pomysłem, ale dobitnie świadczy o tym, że zabawa była przednia. Po trzech bisach entuzjastycznie żegnany przez publiczność zespół zszedł ze sceny, udowadniając, że ciężkie granie w Łomży wciąż ma się dobrze.
Wojciech Chamryk
Fot. Elżbieta Piasecka Chamryk, Marek Maliszewski