Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 02 maja 2024 napisz DONOS@

Jędrek Lutostański wyruszył w podróż dookoła świata

Główne zdjęcie
Jędrek Lutostański

Przez ponad dwa lata, podczas podróży autostopem po świecie, Jędrek Lutostański zwiedził blisko 30 państw w Europie, Afryce i Azji. Jak dotąd najdłuższa z tych wypraw objęła Gruzję, Armenię, Iran i Zjednoczone Emiraty Arabskie, a więc trasę nie lada, ale młody podróżnik z Łomży marzył o podróży dookoła świata. Teraz realizuje te plany, samotnie wyruszając w wyprawę, która ma zakończyć się dopiero latem przyszłego roku.

– Realizację tego pomysłu trochę przyspieszyła pandemia – mówi Jędrek Lutostański. – W tamte wakacje miałem jechać do Afryki, przejechać ją całą od północy na południe, ale się nie udało, bo zamknięto granice. Musiałem więc zostać w domu i doszedłem do wniosku, że OK: teraz włączam tryb oszczędzanie, skupiam się na studiach i pracy, w tym roku popodróżuję trochę mniej, ale to jest dobry moment, żeby postawić sobie kolejny cel. 

Tym sposobem półtora roku temu Jędrek Lutostański zaczął planować wyprawę, która rozpocznie się 15 listopada i potrwa, jeśli wszystko dobrze pójdzie, aż do końca lata następnego roku.

– Trasa jest oczywiście bardzo uzależniona od sytuacji covidowej – nie kryje Jędrek Lutostański. – Najpierw myślałem o Azji, potem pomyślałem, że fajnie byłoby dostać się do Ameryki Południowej jachtem, ale sezon jachtowy zaczyna się tak naprawdę dopiero w marcu, więc doszedłem do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem jest po prostu samolot. Dlatego w poniedziałek polecę do Barcelony, a następnie Santiago w Chile. 

Wszyscy wiemy, że podróżowanie nie jest takie łatwe w dobie pandemicznych ograniczeń.

– Żeby teraz wlecieć do Chile, jeśli nie jest się Chilijczykiem, trzeba być aktualnie zaszczepionym, mieć ubezpieczenie covidowe na 30 tysięcy dolarów, trzeba zrobić test PCR, czyli ten najwyższej jakości i przejść kwarantannę – wylicza Jędrek Lutostański. – Jednak jest ta możliwość wjazdu, można się tam dostać i wcale mnie to nie zniechęca. 

Młody podróżnik nie rozważał przy tym przełożenia tej wyprawy na spokojniejsze czasy, bo wygląda na to, że covid już z nami zostanie i musiałby czekać zbyt długo.

– Wydaje mi się, że jest to względnie dobry moment w tych trudnych czasach – mówi Jędrek  Lutostański. – Akurat zrobiłem sobie przerwę i za rok poszedłbym na studia magisterskie, więc to by się fajnie połączyło, dając mi jakieś dziewięć miesięcy. Pandemia jest tu na pewno jakimś dodatkowym wyzwaniem, bo nie każdy decyduje się ruszyć teraz w taką podróż, ale wychodzę z założenia, że ta pandemia będzie z nami jeszcze kilka dobrych lat, granice będą się otwierać i zamykać, i może okazać się – odpukać! – że jeszcze długo to wszystko będzie zamknięte, zresztą koronawirus cały czas jakoś krąży.  

Trasa wyprawy zapowiada się bardzo ciekawie, tym bardziej, że Jędrek Lutostański nie jest niedzielnym turystą, tylko odznaczającym na mapie kolejne miejscowości przez które przejechał – jak już zwiedza, to dokładnie, poznając nie tylko dany region czy miasto, ale też jego historię i kulturę. 

– Docelowo chciałem przejechać całą Amerykę Południową autostopem – opowiada Jędrek  Lutostański. – Mówię tu oczywiście o tych krajach, które są otwarte: Peru, Kolumbia, później cała Ameryka Środkowa, kończąc na Meksyku. Stamtąd chciałbym wyruszyć w stronę Azji. Mam cichą nadzieję, że przez ten okres 3-4 miesięcy, spędzonych w Ameryce Południowej, Azja otworzy się na tyle, że będę mógł tam spokojnie polecieć, bo na chwilę obecną praktycznie wszystko jest tam zamknięte, łącznie z Australią i Nową Zelandią; ale już Japonia powoli się otwiera, a do Korei Południowej można wlecieć z dwutygodniową kwarantanną. 

Będzie to samodzielna wyprawa, co czyni ją trudniejszą i w sumie bardziej niebezpieczną. 

– Dość długo szukałem współtowarzysza podróży, ale mam wrażenie, że podróż dookoła świata dla wielu osób jest takim marzeniem, które niekoniecznie chce się realizować, bo poza mówieniem, że chce się polecieć nie robi się tego realnego kroku do przodu – mówi Jędrek Lutostański. – Było też tak, że nawet jak ktoś chciał ze mną lecieć, to jest tyle odmiennych wizji takiej podróży czy spania w określonych miejscach, że przy tak rozbieżnych planach doszedłem do wniosku, że polecę sam, nawet jeśli jest to trudniejsze lub mniej bezpieczne, ale mam nadzieję, że doświadczenie zebrane do tego momentu w innych podróżach wystarczy mi, żeby wszystkie niebezpieczne sytuacje sprowadzać do minimum. 

Ta wyprawa to dla Jędrka  nie tylko spełnienie młodzieńczych marzeń, ale też wyzwanie, a do tego możliwość poznania codziennego życia ludzi z bardzo odległych krajów i kultur, czego nie mógłby doświadczyć za pomocą sieci czy książek.

– To dla mnie wyzwanie, chęć sprawdzenia samego siebie, czy podołam różnym przeciwnościom losu czy sytuacjom pojawiającym się na drodze – mówi Jędrek Lutostański. – Chciałem więc, tak po ludzku, podjąć tę rękawicę, nawet jeśli się nie uda i okaże się, że będę kilka razy zamykany gdzieś na kwarantannę, a podróż w założonym kształcie okaże się prawie niewykonalna. Wtedy zrezygnuję, wrócę do Polski, ale będę mieć świadomość, że spróbowałem. Mam też nadzieję, że ta podróż mnie rozwinie, że będzie takim kolejnym krokiem do przodu. Poza tym inaczej doświadcza się czegoś, oglądając filmik lub o tym czytając, a inaczej, kiedy ktoś do ciebie mówi, lub dzieje się dana sytuacja. Poziom spontaniczności podczas takich niskobudżetowych wypraw z lokalną społecznością, jest ogromny: śpisz u kogoś w domu i ktoś spontanicznie organizuje ci urodziny, bo się o nich dowiaduje, czego doświadczyłem w Maroku. – Takie życiowe akcje dzieją się całkowicie niezapowiedzianie i bardzo mocno rozwijają, pokazując nowy punkt widzenia; uczą też szacunku do drugiego człowieka – tysiąca rzeczy, których z perspektywy swojego okna byśmy nie dostrzegli. 

Jest jeszcze jeden aspekt takich podróży. Mogę odwiedzić znajomych z Peru czy z Hong Kongu, których od dawna znam. Będzie wreszcie sposobność, aby zobaczyć się na żywo, spędzić ze sobą czas. Mogę sobie tylko wyobrazić, jacy to będą super przewodnicy.

Wyprawa ma zakończyć się latem przyszłego roku, chociaż sztywne planowanie w obecnej sytuacji pandemicznej wygląda trochę jak przysłowiowe wróżenie z fusów.

– Wszystko tak naprawdę zależy od koronawirusa – nie kryje Jędrek Lutostański. – Jeśli Azja będzie otwarta na tyle, żeby na przykład pobyć w Tajlandii dłużej i pojeździć po niej skuterem, zahaczyć o Australię czy Nową Zelandię, to ta podróż przeciągnie się i pewnie nawet trochę się spóźnię na rok akademicki. Jeśli jednak wszystko będzie nadal zamknięte to podróż potrwa krócej, ale na razie zakładam ten wariant najbardziej optymistyczny. 

 

Wojciech Chamryk

 

Foto: Jędrek Lutostański
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę