Msza, salwa i szansa na Muzeum Raginisa i Obrońców Wizny
- Jesteśmy dumni, że kapitan Władysław Raginis pochodził z Dyneburga, i dlatego tak wzruszyła nas dzisiaj na Strękowej Górze msza święta i uroczystość ku czci Bohatera i Jego żołnierzy, którzy bohatersko walczyli z Niemcami w obronie Ojczyzny – mówił blisko wysadzonego bunkra prezes Ryszard Stankiewicz ze Związku Polaków na Łotwie. Uczestniczył z kilkuset mieszkańcami okolic Wizny w złożeniu kwiatów w miejscu, gdzie kpt. Raginis (+31) 79 lat temu rozerwał się granatem, dotrzymując swojej przysięgi, że żywy nie opuści schronu. 720 Polaków walczyło 3 dni przeciwko 42 000 Niemów i 350 czołgom, a gen. Guderian za kapitulację obiecał ocalenie wziętym w niewolę.
Przypomnijmy, że po śmierci kpt. Raginisa pochowano przy schronie, a wkrótce przeniesiono do – może zbiorowej - mogiły przy pobliskiej drodze Wizna – Białystok. Prace ekshumacyjne w sierpniu 2011 pozwoliły wydobyć niewielkie szczątki, dzięki działaczom Stowarzyszenia Wizna 1939. Ich prezes Dariusz Szymanowski od początku zakładał to, co przechowała też miejscowa legenda, że to właśnie kpt. Władysław Raginis i por. Stanisław Brykalski (+27), dowodzący artylerią obrońców. Zginął od odłamka 10. września 1939 r. Na niedzielnej uroczystości prezes Szymanowska poprosił posłów, aby pomogli w przeforsowaniu budowy pomnika i muzeum bohaterskiej obrony Wizny na przyszłoroczną 80. rocznicę wywołania przez Niemcy hitlerowskie II wojny światowej. Poseł PiS Lech Antoni Kołakowski od razu zadeklarował poparcie społecznikom i stwierdził, że „jest bardzo duża szansa na wybudowanie muzeum”, gdzie byłyby: wystawione artefakty z bitwy i miejsce do przyjmowania gości i turystów z regionu, Polski i zagranicy. W dzisiejszej dzielnicy Dyneburga (po łotewsku Daugavpils) Griva – Grzywa nie ma śladu po domu Raginisów, więc prezes Stankiewicz zaproponował tablicę na Domu Polskim przy ulicy Warszawskiej 30. Pomysł rajdu rowerowego z Dyneburga i Wilna do Wizny za rok zgłosił Andrzej Saletys, współzałożyciel Klubu Rekonstrukcji Garnizon Nowa Wilejka. Drugi z 7 inicjatorów historyk Waldemar Szałkowski przyjechał aż z 10-osobową grupą uczniów, aby przybliżyć im Strękową Górę i opowiedzieć o bohaterstwie obrońców. Może młodzi z Gimnazjum imienia Józefa I. Kraszewskiego czytają przestrzeń jak powieść patrona.
Na górze dramatu i bohaterstwa
- Chętnie się zgłosiłem, żeby zobaczyć pole legendarnej bitwy - 17-letni Albert Pukszta spogląda na rozległą panoramę wokół wyniosłego wzgórza, gdzie wije się w oddali Narew. Nie czytał „Kroniki wypadków miłosnych” Tadeusza Konwickiego , który także pochodzi z Nowej Wilejki, gdzie przed wojną 1939 stacjonowały 3 pułki, w tym 13. Pułk Ułanów Wileńskich. W mundurze 13. PUW jest 40-letni historyk, doceniający dotrzymanie słowa przysięgi przez kpt. Raginisa i wierność etosowi żołnierza, a krytyczny wobec decyzji o samobójstwie dowódcy obrony. - To grzech – ujmuje krótko z perspektywy chrześcijańskiej. Nie ocenia młodego wówczas 31-latka w sytuacji zgrozy wojennej, gdy nad głową warczą złowrogo samoloty i wybuchają wokół bomby i pociski, leje się krew i jęczą ranni... Uczeń i nauczyciel są dalecy od krytykowania poległych za wolność Polski. - Ja bym tak nie postąpił, bo mam 84-lata, lecz rozumiem Raginisa, bo był młody, wykształcony, miał etos oficerski – tłumaczy opinię Stanisław Perkowski, rolnik z gminy Wizna. Jego wspomnienie nagrała Urszula Żółtowska – Tomaszewska, ażeby w poniedziałek o godz. 18.45 nadać w Studio Reportażu Trójki. - Mój szwagier przed wojną Józef Kupisz ten schron zbudował – patrzy na betonowe odłamy w dole.
23-letni sierżant Tomasz Ożański z Giżycka podziwia ducha walki 20 oficerów i 700 żołnierzy na 9-kilometrowym odcinku wzdłuż Narwi: - Mimo dysproporcji liczebnej i technicznej, stawiali opór.
Wizna 1939 – Polskie Termopile
Rozmowom i wspomnieniom na górze dramatu i bohaterstwa lat wojny towarzyszyła msza polowa przed dekorowana zielenią prowizoryczną kaplicą. Kompanię honorową 32 żołnierzy i wartę przy grobach ze szczątkami w kraterze po bunkrze zaciągnął 18. Białostocki Pułk Rozpoznawczy oraz Jednostki Strzeleckie z Wołomina i Ząbek. W podróż historyczno-wojskową wybralo się do Wizny 35 studentów Akademii Wojsk Lądowych z Wrocławia pod opieką ppłk. Adama Szymanowskiego, któremu asystował student V roku Mateusz Wolski. Dla nich to nie tylko uroczystość rocznicowa, ale i okazja do analizy warunków bitewnych na polu walki, stoczonej od 7. do 10. września 1939 r. w obronie Wizny, nazywanej Polskie Termopile. - Co to jest sześć godzin w autobusie, żeby uczcić pamięć bohaterów, którzy poświęcili życie dla Ojczyzny – retorycznie komentuje 24-letni sierżant Wolski, pokazując malutki ryngraf z metalu na piersi z Matką Boską... „Pokój nam wszystkim” w miejscu zroszonym krwią brzmi jak przestroga. - Podobało mi się to stado gołębi, wypuszczone na koniec – mówi Albert z Wilna. - Może symbolizowały dusze polskich żołnierzy, ulatujące do nieba?
Gdy rozlegają się kilkukrotne salwy karabinowe w ciszy nad Narwią, dzieci zaczynają przeraźliwie płakać. Straszny kontrast między dumą a strachem. Przerażone, nie rozumieją rytuałów dorosłych... Jeden z uczestników w koszulce czarnej z nadrukiem na plecach: „Tak jak orły z tamtych lat, znów możemy podbić świat”. Narodowa tromtadracja XXI w., zdumiewająca na polu kapitulacji z 1939 r.
Mirosław R. Derewońko
https://www.4lomza.pl/index.php?wiad=16791
https://www.4lomza.pl/index.php?wiad=19763
https://www.4lomza.pl/index.php?wiad=26386
https://4lomza.pl/index.php?wiad=29719