Grill, kabaret i zabawa na łomżyńskiej starówce
Drugi dzień długiej majówki w Łomży stał pod znakiem Dnia Flagi i 10-lecia wstąpienia Polski do Unii Europejskiej oraz rozpoczęcia sezonu grillowego. Smakowity zapach pieczonych kiełbasek i parówek a la JBB rozchodził się wszędzie wokół Starego Rynku, gdzie stanęła zaimprowizowana z kilku podestów scenka, na której artyści przemawiali, śpiewali i odpowiadali na pytania w licznych konkursach. Można było znaleźć atrakcje dla dzieci, młodzieży i dorosłych, dzięki społecznej akcji Krzysztofa Staniórskiego „Obudźmy łomżyńską starówkę”. Bis!
Po trzech latach od pierwszej edycji „pobudki starówki” wryło się w pamięć łomżyniakom, że siłą entuzjazmu i życzliwości garstki ludzi można przygotować imprezę bez zadęcia, na której każdy znajdzie coś ciekawego, interesującego i wartościowego dla siebie.
Szczęki rekina, wata na patyku i powabne białogłowy
Pobudka trwała sześć godzin. Na rogu osowiałego Starego Rynku z Długą i Farną stanął olbrzymi rekin, do którego paszczy wspinały się tłumy dzieciaków. Prosty zabieg, a efekt murowany – żaden rodzic nie odmówił dziecku kilku- czy kilkunastu minut beztroskiej zabawy pod okiem dorosłych, tak jak Adrian Wądołowski, troskliwie baczących na poczynania pociech. A wokół rynku rozsiadły się stragany z balonikami, watą cukrową, rzeźbami z drewna Kazimierza Krupińskiego i pracami plastycznymi dzieci z Przedszkola Publicznego nr 5, jakie podziwiano w ustrojonym fantazyjnie autobusie MPK z kierowcą Bożeną Kozłowską w stylowej czerwonej sukience i czarnym żakiecie.
Prace odnosiły się do 10-lecia Polski w UE i rangi flagi państwowej w życiu zbiorowym Polaków.
- Majówka to powinien być radosny czas, kiedy starsi i młodsi razem bawią się i odpoczywają – tak Artur Niksa (lat 17) z Łomży tłumaczy obecność na Starym Rynku ze starszym bratem Rafałem i siostrą cioteczną Kasią. - Szkoda, że dużo osób zapomina o tym święcie. Mają dużo wolnego czasu, lecz nie zważają na sprawy społeczne. A przecież szacunek dla flagi narodowej łączy nas, Polaków.
- I Polaków, którzy krwawo walczyli, żeby flaga biało-czerwona mogła pojawić się na rynku, żeby można było z nią wyjść na ulicę – dodaje 19-letni Rafał Niksa. - Nie możemy teraz się jej wstydzić.
Rynek ze skwerem i fontanną i herbem
Od flag i wpinanych w klapę wstążeczek z barwami narodu zaroiło się w tłumie gości, oglądających występy, jakie przygotowali, m.in.: Studio Wokalne eMDeK Magdy Sinoff, Studio Tańca B.K.Step Marka Kisiela, karatecy trenera Dariusza Syrnickiego, akordeonowe Trio Kozaki i DJ Lichu. Furorę zrobił popis kabaretowy siedmiu pań z grupy Kolneńskie Dziewczyny z Plusem, czyli dodanymi do składu kierownik Bogumiły Ranik czterema panami z pianistą Pawłem Podeszwikiem na czele. Do tego bigosu artystycznego warto dodać mażoretki Marzanny Rutkowskiej i scenki z karczmy jak w „Krzyżakach”, z tym, że nie Zbyszko z Bogdańca o rękę Danusi zabiegał, a Janko z Łomżycy, na co życzliwie podglądał książę Janusz I Mazowiecki: Mateusz Charubin i Monika Niedźwiedzka z PG 8.
Taki podniośle-swojski mikroklimat panował se na Starym Rynku, chociaż nawykłym do narzekań malkontentom a to gwiazd brakło na prostej scenie, a to uśmiechów na oczach gawiedzi, a to tego „czegoś”, co sprawia, że majówka jest spontaniczna i radosna. Ale nie przeszkadzało to młodym gościom z... Białegostoku. - Nie mieliśmy lepszego pomysłu na majówkę, to przyjechaliśmy do Łomży – opowiada 17-letni Michał Bursa, zajadając się lodami cytrynowymi w towarzystwie rówieśnika Konrada Sójka i starszego dwa lata Piotra Pruszyńskiego. - Fajny rynek, fajna impreza.
Na Starym Rynku po raz pierwszy w życiu gości Karola Kasik z Rzepina m. Poznaniem a granicą z Niemcami. - Łomża to sympatyczne, czyste i zadbane miasteczko – chwali Karolina, której strony rodzinne stanowił pokazać Krzysztof Kowalewski, gdyż od blisko dwóch lat pracują na co dzień w Anglii. - W Rzepinie na rynku jest mały skwer z fontanną herbem miasta. Też mamy swego jelenia!
Robert M. Derewońko
