Ślisko, auto spadło z mostu.
Kierowca terenowego Land Rovera jadąc od strony Łomży w kierunku Białegostoku na moście w Wiźnie wpadł w poślizg, stracił panowanie nad samochodem, uderzył w barierkę ochronną, która wyłamała się, a samochód runął w dół kilka metrów. Na szczęście był już poza korytem rzeki i Land Rover wylądował na dachu tuż obok rozlewiska Narwi. Kierowca trafił do szpitala na obserwacje.
Do zdarzenia doszło około ósmej rano. Jak relacjonują świadkowie wypadku na moście w Wiźnie w tym czasie było prawdziwe lodowisko. Kierowcy samochodów jadących o strony Łomży po suchej i czarnej nawierzchni mogli być zaskoczeni warunkami jakie tu były. Już wcześniej doszło tu do niegroźnej kolizji, gdy kierowca osobowego opla uderzył w krawężnik uszkadzając samochód. Inne samochody musiały go omijać. W takiej samej sytuacji był kierowca Land Rover, który na oblodzonej jezdni stracił panowanie nad samochodem, obrócił się o 180 stopni po czym tyłem uderzył w barierkę ochronną po lewej stronie mostu, która jak się okazało u nasady była przerdzewiała. Barierka wyłamała się, a samochód runął w dół. Spadł na dach, na szczęście obok wody...