Ucieczka z opla astra i kłamstwa na policji
Patrol ruchu drogowego, wykonujący rutynowe czynności na ul. Rybaki w Łomży, chciał w poniedziałek z rana zatrzymać do kontroli opla astrę na niemieckich czasowych numerach rejestracyjnych. Na widok mundurowych kierowca zatrzymał nagle auto i rzucił się do ucieczki...
Policjanci zabezpieczyli samochód, określając je jako „utracone” i skierowali na parking strzeżony.
W jakiś czas później do dyżurnego Komendy Miejskiej Policji zgłosiło się małżeństwo 27-latków z Łomży. Stwierdzili, że ukradziono im samochód.
- Niestety, znów mieli pecha, bo akurat policjant z drogówki w tym małżonku rozpoznał kierowcę uciekiniera – mówi Urszula Brulińska z łomżyńskiej KMP. - Potem wyszło na jaw, że rzeczywiście to on kierował oplem astra. Tłumaczył, że wystraszył się, ponieważ nie miał obowiązkowego ubezpieczenia pojazdu i dopuszczającego samochód do ruchu dokumentu.
Za pierwsze przewinienie mandat wyniósłby 50 zł, za wykroczenie drugie – od 20 do 500 zł plus jeden punkt karny, tymczasem teraz...
- Obojgu młodym ludziom zabrakło wyobraźni i zaufania do policji, bo wystarczyłoby, żeby o fakcie ucieczki i jej przyczynach poinformowali dyżurnego – ubolewa Urszula Brulińska. - Natomiast teraz za składanie fałszywych zeznań i złożenie zawiadomienia o zdarzeniu, które nie miało miejsca, grozi im do trzech lat pozbawienia wolności.