Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 29 marca 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 499

Państwo w letargu

Niedawno obchodziliśmy światowy dzień drzemki w pracy. Każdy, komu chociaż raz udało się w ciągu dnia „odlecieć” w królestwo Morfeusza, wie, jakie to przynosi zbawienne skutki. Człowiek nabiera nowego spojrzenia na rzeczywistość. Dna moczanowa już tak nie dokucza, mięśnie stają się sprężyste, wzrok wyostrzony, spojrzenie świeże. Niestety, podobnie jak w każdej przyjemności, tak i w drzemaniu można się zapomnieć. W państwie, które nazywane jest przez internautów największą plantacją szczawiu w Europie, panuje zgoda co do jednego – największą wartością jest praca. Bezrobocie lawinowo rośnie, odwrotnie proporcjonalnie do pieniędzy wydawanych na walkę z nim. To akurat nie jest gwarancja poprawy sytuacji, bo do niedawna liczba osób bez pracy rosła w sytuacji, kiedy pieniędzy na tzw „aktywne formy” było z roku na rok coraz więcej.

Demokrację wynaleziono jednak po to, byśmy wspólnie starali się zapobiegać negatywnych skutkom wolnego rynku. Nie znajduję innego wytłumaczenia dla tej formy rządów i symbiozy, jaką demokracja tworzy z etatystycznym socjalizmem. Wolny rynek i jego jasne zasad, mogłyby, na przykład, doprowadzić do tego, że premier Tusk nie miałby pracy. „Tysiące godzin muszę spędzać na gaszeniu pożarów, które Ty rozniecasz.” - miał powiedzieć do jednego ze swoich ministrów, Gowina. „Tysiące godzin” - przerażająco porażające. Premier nie ma czasu na zajmowanie się problemami Polaków! Tymi, do rozwiązania których został wybrany „by żyło się lepiej”. No chyba, że premier jest premierem Polski na innej planecie, gdzie doba trwa 24 tysiące godzin?! Nie jest. Musi więc, pracować według czasu ziemskiego.  Możemy oczywiście zrozumieć premiera, który jest historykiem, a nie zawodowym strażakiem. Niezależnie od tego, w „normalnej” pracy, podlegającej prawom rynku, jeżeli ktoś nie potrafi poradzić sobie z problemem i poświęca na niego „tysiące godzin”, zostaje zwolniony bądź przesunięty na inne, mniej obciążające stanowisko. Dzięki demokracji, premier zachowuje swoje i ciągle ma pracę. 
Problemy z wolnorynkowymi pożarami w Łomży ma ostatnio również prezydent Mieczysław Czerniawski. Sporo czasu poświęca na walkę o dobre imię swego zięcia. Wymiaru godzin nikt nie podaje, ale pozostaje mieć nadzieję, że jest to nieco mniej niż w przypadku premiera. Prezydent Czerniawski ma zresztą lepsze niż on efekty -  zlokalizował już zarzewie. Na niedawnej konferencji prasowej, na której obecni byli najważniejsi urzędnicy ratusza,  po raz pierwszy odważnie wskazano na ziejącego ogniem nienawiści – redaktora naczelnego 4lomza.pl i jego złowieszcze motywy. 
W skrócie wygląda to tak: Bazyliszek Zborowski i jego czterech rozbójników coś tam gmerają w tym internecie, czego nikt nie rozumie, ale poczta na Wawelu działa. Prezydent Mieczysław Krak nosi za to do smoczej jamy ponad 300 złotych miesięcznie. - Szkoda szmalcu, dyć to publiczny trzos – myśli Krak i wysyła swojego najwierniejszego rycerza „Zięcia”, by stworzył konkurencyję jakowąś  za te marne 15 mln złotych. I byłoby się udało może odzyskać te trzy stówy, gdyby ten gad nie zaczął ogniem ziać jak oszalały. Ani chybi Zborowski to jakaś ukryta opcja szkocka jest i tylko dla niepoznaki w spodniach chodzi. Prezydent nie z takimi problemami sobie radził, wszak nie od dziś wiadomo, że kto nie z Mieciem, tego zmieciem. Ten pożar też ugasi... no chyba, że mu się benzyna skończy. 
Ciekawe tylko, czy to drzemka, czy jej brak powodują tworzenie takich bajek?

Mariusz Rytel


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę