Ja, już jako mała dziewczynka, zrozumiałam, że nie wierzę w Boga i nie chcę być częścią Kościoła katolickiego. Zobaczyłam, jak niesprawiedliwie Kościół traktuje kobiety. One mają być służącymi i tyle. Na samym szczycie hierarchii są księża, którzy mają kontakt z Bogiem, później mężczyźni, a na samym końcu kobiety. Przecież praktycznie w każdej parafii to zakonnice usługują księżom. Gdy byłam jakiś czas temu na Warmii, dowiedziałam się, że w tamtejszym seminarium gotują i sprzątają babcie z okolicznych wsi. A przecież mieszka tam stado dorodnych, młodych i przystojnych mężczyzn. I skoro przychodzili do mnie po autograf, to chyba oglądają telewizję i mają czas na rozrywki. A na umycie podłogi już nie? Musi za nich robić to jakaś kobieta w sile wieku? To jest dla mnie nie do pojęcia.
Niedawno było Boże Narodzenie. Ludzie naprawdę nie widzą analogii między uchodźcami a Maryją i Józefem, których nikt nie chciał przyjąć pod dach? Oni przynajmniej skończyli w stajence, a nie w lesie, jak imigranci. To jest to nasze chrześcijaństwo?
O kant d*py potłuc takie wartości. I nie chcę przez to powiedzieć, że za PO czy SLD było dobrze i wszyscy byliśmy wspaniali. Nie. Wówczas bycie antysemitą czy ksenofobem było obciachem. A teraz okazuje się, że nie ma się czego wstydzić, a nawet można zasłużyć sobie na poklask, prezentując takie postawy. To zmierza w strasznym kierunku. Mam nadzieję, że w końcu wydarzy się coś, co spowoduje, że ten wrzód się rozleje i wszystko zacznie się powoli goić.
...jeszcze POlska nie zginęła skoro są tacy mądrzy ludzie...
Religia jest jak płciowy męski organ: jest całkiem w porządku, gdy ktoś go ma i jest z niego dumny, ale jeśli ktoś wyciąga go na zewnątrz i macha nam przed nosem, to już mamy pewien problem.