4lomza.pl/

Przed wczoraj (7.03) opublikowano dwie nowele wprowadzające do rozporządzeń dotyczących: egzaminowania oraz wydawania uprawnień. Celem ich wprowadzenia jest rozwiązanie problemu dostępu do PKK tych WORD-ów, które na skutek awarii nie mogą przeprowadzać procesu egzaminowania.

W jaki sposób kursant ma przystąpić do egzaminu?
Podzielimy to na kilka kroków:
1. Po zakończonym szkoleniu z wygenerowanym numerem PKK kursant trafia do WORD. Tam podaje dodatkowo numer PESEL oraz dowód uiszczenia opłaty za egzamin.
Dodatkowo kursant musi złożyć oświadczenie (brak wzorca w rozporządzeniu) zawierające m.in.:
- informacje o organie które wygenerowało profil (starostwo lub wydział komunikacji),
- wskazać zakres egzaminu jaki ma być przeprowadzony (teoria, praktyka oraz kategoria prawa jazdy),
- datę rozpoczęcia i zakończenia szkolenia oraz numer ewidencyjny OSK, które je przeprowadziło,
- spełnieniu wymagania przebywania na terenie RP minimum 185 dni,
- data wydania, zakres, termin ważności orzeczenia lekarskiego oraz informacje o ograniczeniach jeśli występują.

2. WORD następnie weryfikuje prawidłowość wypełnienia dokumentów z dokumentem tożsamości kursanta. Następnie informuje starostwo (wydział komunikacji), które wydało ten profil o przyjęciu osoby na egzamin państwowy danego kursanta wraz z informacją o kategorii prawa jazdy, w zakresie której ma być przeprowadzony.

3. Starostwo po zweryfikowaniu informacji otrzymanej z WORD oraz braku udostępnienia danego PKK innemu ośrodkowi egzaminowania, potwierdza udostępnienie danego profilu dla WORDu, przesyłając informację zwrotną.

4. WORD planuje w terminie nie dłuższym niż 30 dni egzamin państwowy oraz dodatkowo informuje marszałka województwa o wynikającym z awarii systemu teleinformatycznego trybie postępowania.

5. Po zakończeniu z wynikiem pozytywnym lub negatywnym egzaminu państwowego ośrodek egzaminowania w formie papierowej przekazuje stosowne dokumenty do starostwa, które uzupełnia PKK i rozpoczyna się proces produkcji blankietu prawa jazdy.

Rozporządzenia weszły w życie z dniem dzisiejszym tzn. 8 marca 2013 r.

Wydaje się, że paraliż się skończy... Pozostają jeszcze niestety 2 pytania.

Po pierwsze jak ma wyglądać forma informowania starostwa? Czy wystarczy telefon lub e-mail podpisany elektronicznie? Czy wymagana będzie forma papierowa tej informacji?
Nie można zapominać o wrażliwości danych przesyłanych tą drogą i związanych z tym przekazem obostrzeń ustawy o ochronie danych osobowych. To daje możliwość organowi wydającemu uprawnienia do swobodnej interpretacji.

Po drugie co oznacza awaria systemu? Znaczenie tego słowa za Wikipedia:
Awaria to stan niesprawności obiektu uniemożliwiający jego funkcjonowanie, występujący nagle i powodujący jego niewłaściwe działanie lub całkowite unieruchomienie. Stwierdzenie tego stanu na ogół nie wymaga użycia aparatury badawczej. Moment wystąpienia awarii nie jest możliwy do określenia z góry, przeważnie nie sposób przewidzieć również jej zasięgu. Niekiedy można jednak stwierdzić oznaki zapowiadające awarię.

Czy można nazwać awarią systemu problem w 31 ośrodkach egzaminowania, należy zapytać radców prawnych, bo na pierwszy rzut oka budzi to wątpliwości. Język prawny jest zawiły, nie bez powodu utarło się powiedzenie: "gdzie dwóch prawników, tam osiem interpretacji..."

Dodatkowo do redakcji dotarła plotka, że nie we wszystkich WORDach został odebrany system egzaminowania. Jeśli ta informacja okazałaby się prawdziwa, może nie być podstaw, aby zgłosić do marszałka awarię systemu.

Mamy nadzieję jednak, że nadszedł właśnie kres problemów z egzaminowaniem kursantów, bo sytuacja w branży jest delikatnie mówiąc ciężka. Niestety kursant dowiadujący się przed zapisem o konieczności odbycia egzaminu w innym mieście, często oddalonym o 100 km, nie chce zgodzić się na takie rozwiązanie, zwłaszcza że oznacza ono wzrost kosztów szkolenia o kilkaset złotych.
Efekt obecnej sytuacji widać w wielu OSK, gdzie sale szkoleniowe są puste..

a żeby tak nie wydawano wcale prawa jazdy?
Można to uzasadnić bezpieczeństwem. Bo jak mniej kierujących to statystycznie mniej wypadków. Jakie oszczędności? Nie trzeba budować dodatkowych dróg, odśnieżać. Tyle państwo ma kłopotów i wydatków przez jeden taki niby dokument. Mankamentem jest to, że Ci ludzie nie płacą też mandatów, a fotoradary to takie rzeźby przydrożne. No i całą akcyzę z paliwa diabli wzięli. Tak więc, aby ratować budżet może powinno się prawa jazdy rozdawać jak tzw. voychery?