4lomza.pl/

Witam Wszystkich!!!
Tak jak w temacie chciał bym poznać opinie na temat naszego wspaniałego szpitala w Łomży. Nie chodzi mi o jakieś konkretny oddział czy też osobę. Piszcie o tym co was spotkało ze strony naszych wspaniałych lekarzy, o tym co się dzieje w przychodniach, na oddziałach. Jakie podejście ma personel do chorego. Skłoniła mnie do poruszenia tego tematu śmierć dziecka moich przyjaciół. Dziecko leżało na oddziale na zapalenie płuc, stan ogólny dobry a tu nagle zakażenie krwi i śmierć dziecka!!! Samo z siebie to się nie wzięło. Coś w szpitalu jest nie tak skoro dziecko złapało bakterie. Piszcie co was " dobrego" spotkało w naszym pięknym szpitalu co należało by zmienić. Może ktoś z zarządców szpitala to przeczyta i możne skłoni to kogoś do działania.

zniesmaczony

takie przypadki mozemy spotkac w kazdym szpitalu, i juz nic dziecka ci nie zwroci, zadna forsa
istnieja pewne ubezpieczenia, ktore w razie infekcji zalapanej na oddziele szpitalnym zapewniaja rodzinie wyplacanie znacznej sumy pieniedzy, wiemy doskonale ,ze w takich przypadkach pieniadz jest tylko odskocznia od bolu jakiego doswiadcza rodzina

no właśnie nie pierwszy to raz któs idzie do tego szpitala w dobrym jak się wydaje stanie a jutro juz umiera. To nie jest normalne , moim zdaniem zbyt dużo takich przypadków. Nie mam pojęcia co jest tego przyczną ale nie może tak być. Ja osobiście boję się naszego szpitala właśnie z tego powodu. Mysle ,że ktoś winien się tym zająć.

Pluto

jezeli chesz umierac w domu bez opieki medycznej , to jest twoja wola, zaoszczedzisz rodzinie dojazdu i przyjazdu: wydatku na benzyne lub biletu na czerwoniak a w ostatecznosci zdarcia butow.

Strasznie przykro słyszeć taką informację, takie wieści zawsze powalają...
Już kilka razy moje dzieci przebywały na oddziale. Moje zdanie to - minimum socjalne. Jak się sam nie upomnisz, nie dowiesz, nie dopytasz, nie poprosisz...to cisza... Jednak mimo to, moje dzieci za każdym razem zostały wyleczone i to mnie cieszy, nic więcej. Wszyscy robią Ci tam łaskę. Tak naprawdę, to chyba pielęgniarki okazują największe zainteresowanie...ordynator ma w miarę "najtrzeźwiejsze" podejście do małego pacjenta.
Sama nie wiem do końca jakie mam zdanie na ten temat, może gdyby nie ta rutyna sytuacje czasami toczyłyby sie inaczej...

nie slyszlam aby w szpitalach istniala jakas rutyna......? personel szpitalny podchodzi do pacjanta rutynowo czy profesjonalnie?
a moze w czasie , gdy taki pacjent ma ochote zrobic siusiu, pielegniarka spokojnie i z natchnieniem pije kawe po przemeczonej i niewyspanej nocy? a moze po prostu jest zbyt malo zatrudnionych pielegniarek?
a potem bakterie i rozne takie swinstwa zalapane w szpitalach

Szczebiotka, czy Twoim zdaniem dziecko umarło, bo jest za mało pielęgniarek?!!! Czy liczba pielęgniarek ma wpływ na bakterie szpitalne?!!!
Poza tym postaraj się czytać ze zrozumieniem (jeżeli wogóle ten rozum masz) pisałam, iż to pielęgniarki okazują największe zainteresowanie.
Ale przecież Ty lubisz kontrowersyjne odpowiedzi, lubisz zamieszanie wokół siebie i komentujesz nawet bardzo bolesne tematy, bez znaczenia w jaki sposób, byle tylko coś klapnąć "ozorem"...żałosne. Może jak doczekasz się własnych dzieci i wylądujesz z nimi na dziecięcym, zrozumiesz co czuje rodzic...

szczebiotka zamknij się bo nie wiesz co to jest rutyna. Myślisz że pielęgniarki opiekują się fachowo.? Dla nich to już jest rutyna. Doświadczenie Cię trzyma ale rutyna gubi.

...

ziutkowska dawno ci ktos nie przetrzepal skory
to nie ja, poruszylam problem pielegniarek!
:) co to zamieszania wokol mnie to sie o drobinke ziutkowska pomylilas, a moze specjalnie ziutkowska to mi sugerujesz co ? wypowiedz sie i to szybko ziutkowska! co mi tym sugerejesz ziutkowska?ziutkowska chcesz ,zebym ci powiedziala gdzie mieszkam? odpowiem ci na francuskiej prowincji, i wyobraz sobie ziutkowska, ze tu tez dzieci umieraja, a ty wylawasz lzy nad jednym

Byłam w sobotę na Izbie przyjęć i o dziwo jestem zadowolona... nie czekałam długo na lekarza, pielęgniarki oraz lekarz bardzo mili aż się zdziwiłam.

Re: marta
Ja dzięki temu szpitalowi żyję. Bzdury na ten temat plotą ci, którzy nie mają zielonego pojęcia o życiu, cierpieniu i śmierci. To są złośliwi debile, którzy nie rozumieją podstawowych pojęć etycznych. Pozdr.

Nie mam powodu narzekać obsługa na izbie przyjęć na piątkę przywieziono mnie po wypadku , nie wypuszczono dopóki nie wykonano wszystkich badań. Obsługa profesjonalna,lekarze, pielęgniarki super oraz panowie ,którzy zakładali mi gips też . Nie narzekajmy więc tylko szanujmy ich ciężką pracę.

Znam sytuacje 5 miesięcznej dziewczynki gdzie lekarze z Łomży zdiagnozowali zapalenie płuc i podawali antybiotyki,dziecko trawiło do Białego stoku w ciężkim stanie,gdzie porobili nowe badania i stwierdzili że niema zapalenia płuc,lecz leki które dostawała doprowadzili do wrzodów żołądka które pękły i dostała wewnętrznego krwawienia.Moim zdaniem masz kolego racje,ktoś powinien się tym zająć. Jest bardzo dużo ludzi gdzie byli potraktowani jak śmiecie,których spotkały straszne przypadki w naszym szpitalu,tylko każdy machnoł ręko a takie sprawy trzeba nagłaśniać dużo można by o tym pisać

slawek2330

odwiedzam szpital co dwa miesiace. zachodze na oddzial, pielegniarka zaparza mi kawe, siadam w wygodnym fotelu i ogladam tv info. potem dostaje slodycze. wszystko w szpitalu. profesjonalna obsluga, poprostu git. to jest mozliwe, zapraszam na oddanie krwi :)

kt

Pielęgniarki na dziecięcym są przesympatyczne. Jest też młody lekarz (Skażyński bodajże), który bardzo angażuje się w diagnostykę i leczenie małych pacjentów.
Byłam na oddziale ze swoim dzieckiem 3 razy i uważam, że opieka jest w porządku.

opiekuj sie dobrze szkrabem a na pewno sie odwdzieczy jak dorosnie

Porażki zdarzają się wszędzie, a nieszczęścia chodzą po ludziach, taka prawda.

Porażki oczywiście że sie zdarzają,ale trzeba umieć się do nich przyznać.Porażki w przypadku ludzkiego zycia,to chyba najgorsza z porażek.Przegrana ,która powinna uczyć i nauczyć,trzeba wyciągnąć z niej wnioski.Jeśli lekarze przegrali życie dziecka,poprzez brak umiejętności,zaniedbanie,to wszyscy mamy nadzieje że konsekwencje tej porażki będą odczuwać przez resztę swego życia.
Oby odpowiedni ludzie przyjrzeli sie tej sprawie.I oby winni zostali ukarani.
Jeśli oczywiście winni są,nie wyciągajmy pochopnie wniosków,choroby książek nie czytają i czasami lekarze nie są w stanie wiele zrobić.
Ktoś napisał że bakteria zabiła to dziecko.Ok,leżała na zapalenie płuc,które z reguły wywoływane jest przez bakterie(70% zapaleń płuc wywołąne jest przez dwoinkę zapalenia płuc).Nie sądzę ,iż w pierwszych dniach nie zrobiono odpowiednich badań,które pokazałyby co to za bakteria.I wtedy walczymy antybiotykiem,robimy antybiogram i modlimy(jeśli ktoś wierzy że to coś pomoże) iż trafilismy z antybiotykiem.Obserwujemy dzieciaka,czy dany antybiotyk działa(jak długo leżalo w szpitalu to maleństwo ,czy to prawda że 2 tyg.?)Nie znam się za bardzo na medycynie,ale domyślam się,iż pójdzie fama,iż tego aniołka zabiła sepsa(co może być prawdą).Ale prawdą jest również to iż wygodnie jest powiedzieć,że to sepsa,bo to bardzo medialna "choroba" i wiekszość wie,jakie są jej konsekwencje.
Czy ktoś z oddziału był na pogrzebie tej dziewczynki?powinien,może by ktoś uderzył się w pierś i zadał pytanie czy zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy?
Do personelu szpitala"Nie ten gniazdo kala co kala,ale ten co kalać nie pozwala"

Leżę z synkiem na oddziale dziecięcym - dusił mi sie w nocy. Dnia pierwszego dostał kroplówkę, pobrali mu krew na wyniki, przeinhalowali. Całą noc przespał spokojnie - więc ja rano mówię do lekarza na obchodzie, że chcę na własne żądanie się wypisać, bo nie ma co leżeć, skoro duszności minęły, a inhalację mogę w domu robić. Lekarz patrzy na wyniki i mówi dobrze. Młody lekarz również spojrzał na wyniki i bardziej doświadczonemu lekarzowi mówi, że synek ma mało żelaza i jakiś wynik słaby. Na to doświadczony lekarz "przemilczmy sprawę ta Pani wychodzi". I poszli. Jednynie za jakieś 15 minut przychodzi owy młody lekarz i mówi, że w każdej chwili jak by coś się dział to oczywiście mogę wrócić. Podziękowałam i wyszłam i mam nadzieję, że więcej tam nie wrócę...

http://www.gangsters.pl/index.php?polec=123861

Wiem, bo dokładnie rok temu też spędziłam na oddziale dziecięcym 2 tygodnie ze swoim dzieckiem - zapalenie krtani i płuc. Opieka naprawdę była fachowa i nie doczułam złego traktowania. Z drugiej strony jest też bardzo ciężko utrzymać zdrowiejące, chodzące dziecko w czterech ścianach pokoju szpitalnego. Izolacja jest po takich chorobach najważniesza.

ewita

Nie zgodzę się z opinią Ewity .Taki oddział to jedne wielkie skupisko bakterii .Lekarze i pielęgniarki same roznoszą wirusy na sobie chodząc od sali do sali .A fachowa opieka jest wtedy gdy rodzic sam chodzi koło swego dziecka.Tak jest w naszym szpitalu wszystko z łaski i jak mordy nie wydrzesz to nic niemasz.Wiem z doświadczenia.

W lomzynskim szpitalu jest niestety jak jest nikt nie bierze nikogo powaznie takie mialem wrazenie gdy z polamana glowa przyjeli mnie na rehabilitacje gdzie powiniwnem zostac przyjety na neurologie, niestety pani przeczytala gdzies tam "rehabilitacja po leczeniu" i stwierdzila z ejuz jestem poleczony i teraz musze sie rehabilitowac, nie raczono nawet zasiegnac opini tamtejszego neurologa ...
Bardzo przykro mi z powodu smierci tego dziecka:(

Wy się cieszcie ,że macie pod nosem taki szpital . Estetyczny , czysty , dobrze wyposażony , co prawda wydaje mi się osobiście ,że potrzeba więcej specjalistów z górnej półki .
Kto nie jest zadowolony z Łomży np. Rufi niech pojedzie sobie do Białegostoku . Tam od samego widoku obskurnych brudnych i ciemnych ścian na oddziałach . Starych zardzewiałych łóżek , brudnej starej podłogi i wszechogarniającego smrodu się zdrowieje . A ta gwara ruska " DAJ DLA MNIE " "DAJ DLA NIEJ" " DAM DLA PANA" Coś pięknego .

A po drugie to w Polsce zdarzają się tego typu rzeczy ,że dziecko umiera po operacji wyrostka robaczkowego . I tego typu rzeczy zdarza się mnóstwo . Rząd 3 lata temu obiecał reformy służby zdrowia , które miały ją uzdrowić . Fakty są takie ,że żadne reformy nie powstały . Skutki pozytywne reform odczuwa się po 4-5 latach . Czyli dzięki naszemu rządowi jeśli tylko w końcu zacznie coś robić i w 2011 wejdą do życia jakieś reformy to w szpitalach mało co się zmieni do 2015-2016 roku . Zakładając ,że dług publiczny w 2011 roku sięgnie 300 mld. to raczej możemy zapomnieć o wprowadzeniu bardzo drogich reform służby zdrowia w 2011. Czyli 52% ludzi nie powinno na nic narzekać , bo mają to co chcieli . Do tego w 2011 roku Niemcy otwierają rynki pracy , prognozy są na to ,że wyemigruje milion Polaków w tym na pewno znaczącym procentem będą doświadczeni lekarze , pielęgniarki i inni specjaliści medyczni .


Z powodu braku lekarzy minister zdrowia rozważa skrócenie studiów medycznych do 4 lat z 5 . Wiadomo odbije się to na wiedzy tych lekarzy .

Czy przypadkiem na medycynie nie studiuje się 6 lat?

Możliwe SD wcale się nie będę spierał ale inaczej będziesz gadał jak sam się czyms zarazisz przy głupim pobieraniu krwi.Po *** opłacamy przez wszystkie lata pracy składki zdrowotne?NIe raz mialem przyjemność leżeć na laryngologii i na dziecięcym.I również w Białym i nic takiego o czym TY piszesz nie miało miejsca . jest z czystością podobnie jak u nas z tą tylko różnicą że większość personelu lekarskiego ma tytuły profesorskie.

Nigdy nie trafiajcie do Oddziału Zakaźnego Szpitala w Łomży. Tam jest umieralnia w czystej postaci. Personel nic nie robi, tylko siedzą w swoich gabinetach i czekają, aż pacjent umrze. Jak się pacjentowi samo poprawi, to te brudasy zarażają go gronkowcem. Tak umarły moja Mama i Ciocia. Omijać z daleka to miejsce szerokim łukiem, bo idzie się tam o własnych siłach, a wywożą stamtąd do trupialni. Moja Mama po kilku dniach pobytu miała całe ręce fioletowe, przewracała się i uderzała głową. Nie mogę się pozbierać po tym, że oddałam ją na taki Oddział.

Moja ciotka leżała w tym szpitalu dwa razy. Na oddziale wewnętrznym, czyli tym, gdzie ludzie niestety umierają... i to nie z powodu niedopatrzenia czy błędów lekarskich. Ten oddział powinien mieć pododdział geriatryczny.... Ciocia nie skarżyła się na personel. Ludzie robili to co do nich należało i co mogli zrobić. Na jedzenie też się nie skarżyła.