czwartek, 01 maja 2025 napisz DONOS@
Polityka

 Nowy temat  |  Spis tematów  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Zaloguj   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
problem najważniejszy - komunikacja władzy z narodem

PRZYKŁADOWE TYTUŁY Z SIECI I INNYCH MEDIÓW


Siemoniak: brutalna przestępczość wraca do Polski.

Wandale na cmentarzu

Pan Krzysztof pobity obok obok pomnika pamięci Sybiru i katastrofy smoleńskiej przez agresywną młodzież

Alarmujący Wzrost Przestępczości w Polskich Miastach

Zniszczone groby na cmentarzu przy Kopernika

Nie znaleźli sprawców - umorzono śledztwo w sprawie antysemickich haseł na pomniku w Jedwabnem

Kryminalna Polska 2024. Ponad tysiąc przestępstw każdego dnia

Uszkodził 3 pomniki na starym cmentarzu w Łomży


Przemoc wśród młodzieży. Wyzywają, kopią, rzucają, biją. Czasem katują na śmierć

W Łomży plakaty wyborcze niszczą zwykli mieszkańcy, pracownik miejskiej firmy, a nawet dzieci

W Bydgoszczy rodzice widzą w szkole problem uczniowskiej przemocy. Dyrekcja uspokaja



„W mediach pojawiają się znów pełne zdumienia opinie na temat młodzieży, która dokonuje licznych aktów agresji. I nie chodzi tylko o młodzież napływową, ale przede wszystkim miejscową, naszą.

Ponieważ żyję już wystarczająco długo i miałem okazję obserwować młodzież w różnych sytuacjach, mogę z pewną dozą pewności rzec, że problem nie leży po stronie tych nastolatków. To jest problem władzy, a tak zwane chuligaństwo jest jednym z narzędzi, którymi władza komunikuje się ze społeczeństwem i którego używa, by to społeczeństwo dyscyplinować.

Narzędzie to składa się z dwóch ramion. Najpierw następują akty przemocy, a potem reakcja na nie w postaci różnych marszów przeciwko przemocy czy malowanie kredkami po trotuarach, które w istocie są demonstracjami bezradności. I o wywołanie właśnie tego efektu bezradności ekipie aktualnie rządzącej chodzi.

Dziś, po raz nie wiem który w najnowszej historii znajdujemy się u początku tego samego przewału. Tyle, że dziś chodzi o to, by oskarżeniami o przemoc wywoływać presję na miejscowych, którzy będą musieli sami poradzić sobie z nachodźcami, jakich ta władza tu osiedli. Nikt nie zdejmie z tych prostych przecież i łatwowiernych ludzi odpowiedzialności za porozumienie się z przybyszami. Przeciwnie, jeszcze im tej odpowiedzialności dołoży, albowiem media pełne będą doniesień o przemocy, jaką miejscowi stosują wobec siebie nawzajem, a przede wszystkim wobec przybyszów.

Nie wiem czy pamiętacie, bo w sumie było to niedawno, a jakby przed wiekami, że podczas rządów PiS mało się słyszało o przemocy ulicznej. Ja przynajmniej tego nie pamiętam. Jedynym rodzajem przemocy o jakim ciągle słyszeliśmy było osiem gwiazdek i uliczne występy Marty Lempart. Był to więc rodzaj teatru, który dziś jest podnoszony przez media do rangi eventu politycznego, a to co emituje Lempart w przestrzeni publicznej uważane jest za jej poglądy, a nie wręczone przez kogoś instrukcje.

Fakt ten z kolei wskazuje, że media, także te uważane za niezależne, są po prostu narzędziem władzy, która promuje przemoc i poprzez nią komunikuje się z obywatelami. Straszy ich po prostu, zdejmując – w najbardziej istotnym momencie – odpowiedzialność za komunikację z miejscowymi z przybyszów z Afryki i nakładając ją na ludzi, którzy tu mieszkają. To przedstawienie odbywa się przed naszymi oczami, ale my nie wierzymy, że to prawda. Któż mógłby być tak perfidny?

Tymczasem sprawy mają się tak – wszystko co dotyczy przemocy, z wierzchu i od spodu, jest promocją przemocy. Marsze przeciwko niej także. Mają one również, na co wskazałem na początku, także ten wymiar, że władza widzi, jak zamienione w barany społeczeństwo demonstruje bezradność i może podejmować wobec niego dalsze kroki.

To samo jest z aborcją – wszystko co dotyczy aborcji, a nie macierzyństwa, jest promocją aborcji a nie macierzyństwa. Czyli grą obliczoną na konflikt wokół najbardziej delikatnych emocji. To znaczy takich, z których nie można się wycofać.

Bo nawet jeśli wszyscy zrozumieją w co się tu gra, zawsze znajdzie się prowokator, który misterny system porozumień kiedyś dokonanych rozwali.

Tymczasem mamy dziś taką sytuację, że po wielu latach demonstrowania emocji, jakże szlachetnych przecież, wskazujących już to na dobro matki, już to na dobro nienarodzonych, można zabijać dzieci z powodu psychicznego dyskomfortu. I to jest wielki triumf władzy, która pokazała wszystkim tak zwanego wała. Obrońcy życia zaś mogą co najwyżej zaspamować przestrzeń publiczną swoimi demonstracjami, które uczynią z nich w oczach ludzi żyjących nieco dłużej, kompletnych durniów – po raz kolejny zresztą. No i zademonstrują całkowitą i absolutną bezradność wobec numerów ćwiczonych nie wiadomo już który raz. A jedynym efektem ich działań będzie kilka procentowych punktów ugranych przez Wiplera.

Wszystkim zależy na podgrzewaniu konfliktów. Nieważne czego dotyczących. Stąd, w Polsce, prócz problemu aborcji, który dewastuje każdą dyskusję, najważniejszym problemem jest stosunek do Żydów.

Na styku tych dwóch fałszywych całkiem intencji, stoi Grzegorz Braun z podróbą Szczerbca orak paplak z całą torbą kłamstw i kalumnii. Trudno o bardziej wymowny symbol dzisiejszych czasów.

Choć powinien być tym symbolem Karol Nawrocki, albowiem w ostatniej debacie zachowywał się, tak, jakby chciał z nas zdjąć odium, które zamienia ludzi w zombie i zmusza do udziału w różnych przemocowych festiwalach. To znaczy, trzymał się dyscypliny czasowej, był rozsądny, nie przedłużał.

I to wywołało wściekłość lewicy, albowiem według niej powinien się odnieść do prowokacji Brauna. No właśnie nie powinien, bo gdyby tak zrobił okazałby się uczestnikiem tego samego co Braun montażu. A tak pokazał, że jest z innej bajki.

Problemem najważniejszym w Polsce nie jest od wielu lat przemocy uliczna czy aborcja, bo to są narzędzia stosowane do lansowania ludzi, którzy oszukują wyborców, że mają poglądy, a w rzeczywistości mają jedynie instrukcje.

Najważniejszym problemem jest komunikacja władzy z narodem, która odbywa się poprzez przemoc i jej promocję. I każdy, również wielu pisowców wierzy, że ta przemoc to znakomite narzędzie dyscyplinowania. Ono takie może być, ale nie w momencie, kiedy w grę wchodzi bezpieczeństwo państwa i kiedy naród jest podzielony. Przez konflikt można zarządzać, wykopując trolli z bloga. Nie zaś składając narodowi fałszywe propozycje, które on łyka jak pelikan, bo okraszone są posypką anty lub proaborcyjną, albo wezwaniem do zaprzestania przemocy, któremu towarzyszy symbol ośmiu gwiazd.

W Tygodniku Powszechnym ukazał się właśnie list otwarty Moniki Braun, w którym potępia ona swojego brata Grzegorza, albowiem zaatakował on w sposób niegodny Gizelę Jagielską.

Moim zdaniem pani Monika straciła szansę, żeby milczeć. No, ale być może ktoś wręczył jej jakieś instrukcje.

Wszystko bowiem co dotyczy przemocy – z wierzchu czy od spodu – jest jej promocją.

To co należy zrobić, żeby uczciwie się przeciwstawić przemocy? Mieć swoją ofertę. Kim jest Pani Monika i czy ma swoją ofertę? Nie ma. Może by chciała, ale nie ma i nie może jej mieć. Tak więc występy publiczne jakie prezentuje wykonuje z pozycji siostry swojego brata. I tylko wobec niego może się określać. Nic innego nie ma. Wartości zaś prezentowane przez panią Gizelę, numer z deklaracją dotyczącą żydowskiego pochodzenia, a wcześniej występy u Stanowskiego, wskazują, że cała trójka bierze udział w tym samym, wesołym oberku dla paplaków. Jego symbolem jest z całą pewnością podrabiany Szczerbiec.”


Bo szczęście to jest takie coś, co trzeba mieć, żeby było
Cytat własny (copyright ©)

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: problem najważniejszy - komunikacja władzy z narodem

...\"podczas rządów PiS mało się słyszało o przemocy ulicznej.\" ?

masz krótką i wybiórczą pamięć

obiektywny realista

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: problem najważniejszy - komunikacja władzy z narodem

Jedynym rodzajem przemocy o jakim ciągle słyszeliśmy było osiem gwiazdek i uliczne występy Marty Lempart.

A - prawda - była jeszcze ta ubeczka, przebrzydła rzekoma „babcia”, co dzieci nigdy nie miała - Katarzyna bodajże Augustynek, która kopała, szarpała za mundury i drapała policjantów, nie wspominając już o jej słownej agresji. No i nie zapominajmy o niejakiej Filiks, ale ją tłumaczy jej choroba umysłowa.


Bo szczęście to jest takie coś, co trzeba mieć, żeby było
Cytat własny (copyright ©)

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: problem najważniejszy - komunikacja władzy z narodem

Ta PiSdzielska kreatura nie ma żadnej, ani krótkiej, ani długiej pamięci tylko łże niczym ślepe chviszcze, albo jeszcze gorzej niż Alfonsio, Duduś i Krzywousty Pinokio razem wzięci...


rudy błazen z druhem

Odpowiedz na tę wiadomość
 Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 


 Logowanie użytkownika
 Imię (nazwa) użytkownika:
 Hasło:
 Pamiętaj mnie:
   
Nie masz konta? - Zarejestruj się
 Nie pamiętasz hasła?
Podaj Twój e-mail albo nazwę użytkownika poniżej a nowe hasło zostanie wysłane na e-mail skojarzony z Twoim profilem.


Posty, których jedynym celem jest kopiowanie artykułów prasowych lub reklama - będą kasowane

Ogłoszenia płatne


Formatowanie tekstu
Za treść wpisów odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
phorum.org