Czy naprawdę potrzeba kolejnych oddziałów Banków w tak małym mieście jak Łomża? W danej chwili mamy około 20 placówek różnych Banków i dziwi mnie, że mają rację bytu (skąd biorą tych klientów?!). Co do kolejek w PKO BP czy Aliorze to problem nie tkwi w braku placówek, lecz w ich organizacji. PKO BP będąc bankowym PRL-owskim molochem i obsługując tylu klientów powiniem pomyśleć o większej ilości kas. Na Niemcewicza krew mnie zalewa jak widzę około 15 stanowisk, a tylko 2 z nich prowadzi obsługę kasową, a większość jest całkiem pusta. A wiadomo jak duże były zwolnienia w tym banku. Wygoda klienta się nie liczy tylko dochody i jak najmniejsze koszty. Kolejki w ALiorze natomiast generują ludzie, którzy dokonują opłat rachunków w specjalnie do tego powołanym stanowisku, a dostępne dwie kasy są raczej mało oblegane. Mi osobiście podoba się rozwiązanie Hexa Banku Spółdzielczego, który w placówce ma bankomat z funkcją wpłatomatu. Chcę to wpłacam, albo wypłacam gotówkę z konta nie przekraczając progu placówki. Nowoczesne rozwiązanie, nieprawdaż?. Czy Łomża musi być miastem rond, kościołów i banków? Jak znam życie to jak otworzą Venedę to w środku też pojawi się kilka placówek bankowych. Co sądzicie o rosnącej ilości banków w naszym mieście?