OnaNieznajoma jest sprzecznośc w Twoim mysleniu i postępowaniu, jeżeli zycie na kocią łapę Ci nie przeszkadza to po co chcesz ochrzcić dziecko.
Smutne,że wciągasz w to swoją mamę a jeszcze smutniejsze,ze ona daje się wciągnąć.To na niej spoczywał obowiązek wychowania Cię tak,zebys tego typu problemów nie miała.
Teraz jej rolę widzę nie w ganianiu od księdza do księdza tylko na powaznej rozmowie z Tobą.
Zamiast skarżyć się rozżalona tu na forum wybierz sie do kościoła tam gdzie mieszkasz i pomódl się, zawierz tą sprawę Panu Bogu a On znajdzie Ci najlepsze rozwiazanie.
Powodzenia