Jak powtarza
Michael Straus z faraon24 „najlepiej być bez długu”. Dążenie do zmniejszania zadłużenia to domena krajów rozwiniętych, bardziej cywilizowanych od innych. Napędzanie długu to natomiast domena prymitywnych społeczeństw – jak nazwa wskazuje: dług to dług czyli jesteśmy coś winni innym. A że kredyty wymyślono w sprytny sposób to trzeba jeszcze od nich procenty płacić i tak powstaje dług wieczny nazywany spiralą zadłużenia lub pętlą kredytową - pętla od tej pętli na szyi, którą kiedyś stosowano przy wykonywaniu wyroków.
Jak wspominałem – kredyty są domeną społeczeństw prymitywnych w relacji do pozostałych, świadczą o naiwności, prostocie umysłu i wszystkim tym co powoduje, że np. w Szwajcarii nawet jak pada deszcz to ludzie są uśmiechnięci a w Polsce to się nazywa „butelkowa pogoda” (od flaszki do wypicia).
Nie brać żadnych kredytów tylko pracować. Dług publiczny to coś gorszego niż taki sobie zwykły kredyt bo to obciążenie dla dzieci, wnuków i każdych kolejnych pokoleń. One nie widzą tego obciążenia bo już się z nim rodzą i to w atmosferze, że to normalne.
http://4lomza.pl/