Podam Wam analogiczny do kredytu we frankach przykład. Mój znajomy śmiał się w latach 90-tych ubiegłego stulecia, że koledzy /ciułają/ swoje oszczędności na lokatach za marne oprocentowanie. Twierdził, że inteligentni stawiają na GPW (giełda). Tylko frajerzy trzymają kasę w bankach na lokatach, jak twierdził. A czasy dla giełdowych inwestycji były wtedy wręcz wymarzone. Każdy kto zainwestował tam pieniądze dostawał zwrot w postaci 200-300% zysku. Trafił się jednak rok 1994, bessa na giełdzie. Nie można było nawet wycofać swoich pieniędzy z parkietu. Znajomy z dnia na dzień stracił wszystko.
10 lat potem, inteligentni podobnie jemu ludzie zauważyli, że banki i ich waluta w Szwajcarii to najpotężniejsze narzędzie finansowe na świecie. Oni także myśleli, że są mądrzejsi od innych, szarych zjadaczy chleba. Śmieli się, że typowy Kowalski bierze kredyt w złotówkach. Oni mieli większą wiedzę, wszak byli to ludzie wykształceni. No i fortuna kołem się toczy. Czy mamy mieć jakiekolwiek zobowiązania wobec nich? Ja ich nie zamierzam mieć.
Pozdrawiam
Ile nie karmić faceta i tak cycka szuka.