boy2 naucz się czytać a jeśli nie czytasz to poco siebie GŁĄBA robisz?
"Przewoźnik lub osoba przez niego upoważniona, legitymując się identyfikatorem umieszczonym w widocznym miejscu, może dokonywać kontroli dokumentów przewozu osób lub bagażu (...) W razie stwierdzenia braku odpowiedniego dokumentu przewozu albo dokumentu uprawniającego do przejazdu bezpłatnego lub ulgowego, przewoźnik lub osoba przez niego upoważniona powinni pobrać właściwą należność i opłatę dodatkową.
Przewoźnik lub osoba przez niego upoważniona ma prawo:
1) w razie odmowy zapłacenia należności - żądać okazania dokumentu umożliwiającego stwierdzenie tożsamości podróżnego,
2) w razie odmowy zapłacenia należności i niemożności ustalenia tożsamości podróżnego - zwrócić się do funkcjonariusza Policji i innych organów porządkowych, które mają, zgodnie z przepisami prawa, uprawnienia do ustalania tożsamości osób, o podjęcie czynności zmierzających do ustalenia tożsamości podróżnego,
3) w razie uzasadnionego podejrzenia, że dokument przewozu albo dokument uprawniający do przejazdu bezpłatnego lub ulgowego jest podrobiony lub przerobiony - zatrzymać dokument za pokwitowaniem oraz przesłać go prokuratorowi lub Policji, z powiadomieniem wystawcy dokumentu".
--------------------------------------
Zakładam, że chodzi o typową sytuację, w której sprawdza mnie "kanar" w autobusie lub w tramwaju, a ja nie mam biletu. I w tym miejscu mam pytanie - co tak naprawdę może zrobić kontroler? Bo z prawa, które zacytowałem powyżej, jasno to nie wynika.
Dowiedziałem się niedawno od kolegi, że w rzeczywistości kontroler może mnie poprosić o pokazanie dokumentów, ale nie może mnie do tego zmusić, chyba, że dokonywałby kontroli razem z funkcjonariuszem Policji czy Straży Miejskiej. Spotkałem się też nieraz z sytuacją, w której kontroler kazał danej osobie opuścić autobus/tramwaj i zaprowadził ją na Policję, w celu ustalenia jej danych osobowych i wystawienia mandatu. Według prawa jednak "kanar" może "zwrócić się do funkcjonariusza Policji (...) o podjęcie czynności zmierzających do ustalenia tożsamości podróżnego", ale nie ma tu mowy o "siłowym" doprowadzeniu tej osoby na komisariat. Więc teoretycznie to od mojej "dobrej woli" zależy czy poddam się tym czynnościom czy też zlekceważę kontrolera i pójdę w swoją stronę?
Sprawa pozornie błaha, ale myślę, że warto wiedzieć, na co możemy sobie w takich sytuacjach pozwolić - proszę więc kogoś biegłego w prawie, aby wyjaśnił te wątpliwości.