niedziela, 16 czerwca 2024 napisz DONOS@
Forum ogólne

 Nowy temat  |  Spis tematów  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Zaloguj   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Jak długo jakiś inbecyl będzie pluł nam w twarz? Ludzie obudźmy się i zróbmy coś! Na co on sobie pozwala ? Gdyby on coś takiego poczynał z islamem lub judaizmem dawno by go namierzono i ucięto by mu ten głupi łeb jak zwykłemu baranowi bo takim on jest. Tylko my chrześcijanie jesteśmy tak tolerancyjni a może leniwi i przyzwalamy takie bluzgi przeciw nam, przecież kazdy z nas otrzymując sakrament bieżmowania składał ślubowanie że będzie strzegł i bronił wiary - i co?
Taki łobuz bezkarnie depcze nam po odciskach a my siedzimy cicho. Nie wierzę że na to forum zaglądają same niedowiarki, bo nie zebralibyśmy się tak szybko na biały marsz po śmierci Ojca Św. Jana Pawła II gdybyśmy informacji o jego organizowaniu tu nie spotkali. Pomni osoby naszej nieodżałowanej pamięci ukochanego Ojca Św. który całe swe życie poświęcił dla głoszenia naszej wiary zróbmy coś bo ten łajdak i jemu ubliża i wszystkim męczenikom którzy oddali swe życie za wiarę. Kiedyś się mówiło że karalne jest obrażanie przekonań religijnych a tu taki zboczeniec tak bardzo pastwi się na nas i włos z pustego łba mu nie spada.? Powiedzmy wreszczie - dość !!!

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Franio przycinałem drzewka to mam troche chrustu , rozpałkę do grilla i zapałki , Ty złap paplika to go wsadzimy na stos.

Kto przyniesie piwo , będzie rozpalał.

Ale będzie zabawa.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Nie zapomnijcie go na pal nabić. Możecie przy tym "Barkę" zaśpiewać.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Franio11 prawdziwy katolik:) Wyznawca katolicyzmu odmiany Toruńskiej. Boże jak miło widzieć że w zastępach owieczek twoich znajdują się żądne krwi wilki. Franiu pamiętaj żeby w niedzielę przyjąć komunię na mszy.

Franek powiem ci ***** prosto z mostu. Może ty i jesteś katolik ale nie jesteś chrześcijaninem. Wyznawcy Chrystusa zgodnie z nauką Pana są pełni miłości. Ty jesteś chorym z nienawiści do poglądów innych KATOLEM. Taką najgorszą odmianą. FANATYKIEM. Właściwie to idź do lekarza zanim odpierdolisz jakąś faze. Albo kup dynamit z jakieś kopalni i zrób to co fanatycy robią najlepiej. Zacznij zabijać w imię kościoła. Piszę w imię kościoła gdyż w mojej bibli nie ma nauki nawołującej do eliminowania osób o odmiennych poglądach.

Pamiętaj Franek11 choć byś leżał pokotem w kościele jesteś sługą SZATANA!
Ciasnotę twojego umysłu wypełniła żądza zemsty. Uczucie które sam szatan zgotwał ludziom by wodzić ich na ciemne ścieżki. Padnij na kolana i módl się!!!
Módl się gdyż grzech na tobie ciąży ogromny.
Nie powołuj się na autorytet Ojca Świętego bo nie jesteś godzien. Chociaż pełen miłości Papież i takiego hipokrytę jak ty przygarnołby do swojego stada.

Módl się grzeszniku!!! Błagaj Boga o wybaczenie!!!

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Numer 225 "Polskie Jutro"[28.08.2006]
(Za zgodą autora)

HULLA GROSS, A DUSZA?
Wojciech Kozłowski

Na polskim rynku księgarskim ukazała się nowa pozycja Eugeniusza Hulla: „Okupacyjna codzienność – Warszawa i okolice w dokumentacji Adama Chętnika” (Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2006). Książka stanowi obszerną recenzję zapisków wojennych wielkiego Kurpia i Polaka doc. Adama Chętnika, będących w depozycie Biblioteki Narodowej w Warszawie i opatrzonych tytułem: „Pod niemiecko-hitlerowskim obuchem” (sygn.III. 7925). Recenzja ukazała się niejako z wyprzedzeniem, bowiem same zapiski Chętnika nie były dotąd publikowane.


Eugeniusz Hull posiada stopień naukowy doktora, a recenzentami jego książki są prof. dr hab. Benon Dymek i prof. dr hab. Stanisław Gajewski. Recenzji owych książka nie zawiera, a więc wymienieni profesorowie pełnią tu rolę li tylko uwiarygodniającą i podnoszącą rangę publikacji. A jakąż rangę niemanipulacyjną i niepropagandową pełni książka, będąca recenzją pozycji nigdy niepublikowanej? Bo jeśli już sama recenzja ma walory poznawcze, to na czytanie powinien zasługiwać przede wszystkim sam podmiot recenzji. Tymczasem zapiski Chętnika na rynku księgarskim są niedostępne, a w zamian mamy pozycję w stosunku do nich krytyczną. Czyż nie jest to przypadkiem przejaw jakiejś patologii w obszarze wydawniczej kultury, czy nawet w sferze etycznej polskiego środowiska naukowego?

Z polskiego na nasze?
Książka zawiera bardzo liczne cytaty z zapisków Chętnika; krótsze i dłuższe, a niekiedy bardzo obszerne – dochodzące nawet do kilku stron, nigdy nie publikowane przedtem. Jak to się ma do praw autorskich – jeśli cytaty stanowią główny trzon książki i jak do samych intencji Adama Chętnika? Jaki sens było w końcu przytaczać, komentować, recenzować, opisywać – zamiast akcję szlachetną przedsięwziąć i wydać? Czytając materiał w podanej formie – uzupełniony licznymi przypisami wątpliwych autorytetów – odnosi się wrażenie nawet bez zaglądania do źródła, że dokonano tu szeregu manipulacji i zwykłych przekłamań. Będąc wszakże pozbawionym źródłowego tekstu – nie czuję się zobligowany do szczegółowego ich przedłożenia, lecz zaledwie wyrywkowego zasygnalizowania.

Mącenie u źródła

Samo wprowadzenie wywołuje już niesmak. Otóż autor przytacza w nim przypis z „Zeszytów Naukowych Ostrołęckiego Towarzystwa Naukowego”, podający w wątpliwość przynależność Chętnika do AK ze względu na wiek: „niekonspiracyjny wojskowo”, oraz „iż w swoim zapisie konspiracyjnym nigdzie nie wzmiankuje o własnej aktywności podziemnej” (sic! - s. 12). No cóż, trudno żeby czynił to człowiek ścigany przez Gestapo za działalność plebiscytową i patriotyczną, wielokrotnie niszczący w zagrożeniu właśnie owe zapiski, o czym Hull zresztą wspomina.
Szkoda tylko, że autor nie wie, lub celowo nie podaje, że Chętnik był delegatem Rządu RP na Wychodźstwie, pracującym chociażby na rzecz scalenia AK z podziemiem narodowym. Dalej w tekście – zarzuca mu słabą orientację na temat konspiracji i stwierdza, że: „Materiały Chętnika można traktować jedynie w kategoriach przyczynkarskich” (s. 18). W tekście okaże się później, że autor potraktował je przyczynkarsko, ale do „materiałów” Jana Tomasza Grossa. Wracając do zarzutu związanego z podziemiem, to zapiski nie dotyczyły podziemia jako takiego, a jedynie jego wąskich aspektów i nawet już córka Chętnika należała do armii podziemnej – nie wspominając o męskiej generacji bliższej i dalszej rodziny.
Biografom zarzuca Hull niesłuszne przypisywanie habilitacji w 1946 roku, wywołując w ten sposób u czytelnika nie znającego postaci – wrażenie osobnika o jakiejś wątpliwej edukacji. Żeby szepnął w zamian o stopniach naukowych przydzielanych wówczas z partyjnego klucza, które Chętnikowi oddanemu Bogu i Ojczyźnie w Polsce komunistycznej nie przysługiwały. A na marginesie; czy autor i profesorowie recenzenci są już po lustracji?

Traumatyczne fixum dyrdum

Tak można by nazwać pseudonaukowe konfabulacje, zawarte w rozdziale zatytułowanym: „Okupacyjna trauma – Zagłada”. Szczególnej uwadze poświęca autor wypowiedź Chętnika dotyczącą palenia Żydów w stodołach. Oto ona: „W napadzie jakiegoś szału w niektórych miejscach żydów zamknięto w szopach i stodołach i podpalono żywcem! Do podpalania (do pomocy) spędzono różną ludność okoliczną polską, przy czym te okropne sceny z spędzonymi Polakami na froncie, fotografowano! W niektórych miastach po tych egzekucjach pozostało wcale mało, lub nie pozostało wcale żydów (np. Kolno)” (s. 132).
Jest tu w zasadzie wszystko na temat mechanizmu popełniania tego typu zbrodni przez Niemców. Jednak nie dla wszystkich. Po perfidnych manipulacyjnych zabiegach Hulla ten obraz klarowny gdzieś ucieka. Autor nie pozostawia czytelnikowi żadnego obszaru do interpretacji, lecz wprowadza własną – niezgodną z przekazem Chętnika. Jeszcze przed podaniem źródłowej wypowiedzi przypisuje Polakom współudział w tych zbrodniach. Tymczasem idąc tokiem takiego rozumowania, można dojść do największego absurdu, obciążającego za holokaust samych nawet Żydów. Bo przecież piec krematoryjny w Auschwitz obsługiwany był między innymi przez więźnia żydowskiego pochodzenia Henryka Taubera.
Przytoczony cytat z Chętnika poddaje Hull dalszym specjalnym zabiegom; jakiejś opętańczej analizie, zarzucającej mu stosowanie eufemizmów dla „wymazywania trudnej historii”. Własne wymysły przeplata przy tym rojeniami z „Teorii mordów sąsiedzkich” według red. Jasiewicza i innych ekspertów od „polskiego antysemityzmu”. Momentami jego fantazje nabierają charakteru groteski, czy wprost paranoidalnych urojeń: „Niejasny jest zwrot z Polakami na froncie, który w skrajnej wersji można interpretować, że czas tych mordów Chętnik sytuował w kontekście wydarzeń wojennych, a nie w okresie funkcjonowania już władzy niemieckiej” (s. 133). Mój Boże!

Chętnik jako ludowy antysemita

Znamy ludowych twórców, śpiewaków, grajków, gawędziarzy, ale „ludowych antysemitów” jeszcze nie było. I oto Adam Chętnik w książce Eugeniusza Hulla zostaje oskarżony o reprezentowanie „antysemityzmu ludowego”. Już w samym wstępie autor przygotowuje czytelnika do owej zdumiewającej konkluzji. Prezentowane przez Chętnika uparte trwanie polskości jest zdaniem Hulla: „skrupulatnie notowane, prezentowane chronologicznie i problemowo, stanowi bogatą warstwę, odideologizowaną z natury rzeczy, wolną od politycznych i narodowo-religijnych kwalifikacji” (s. 15). Natomiast w przypadku przedstawiania spraw żydowskich Hull zarzuca Chętnikowi: „podleganie szkodliwym i moralnie dwuznacznym stereotypom, funkcjonującym w ideologii katolicko-narodowej” (s. 16).
Atak Hulla na katolicyzm narodowy stanowi charakterystyczny bełkot, zaczerpnięty żywcem z nowej, kosmopolitycznej ideologii. Przypomina mi niegdysiejsze zastępowanie moralności katolickiej tak zwaną moralnością socjalistyczną. Zresztą, co do sposobu przedstawiania przez Chętnika sprawy polskiej, autor sam sobie w tekście niejednokrotnie zaprzecza – zarzucając mu patos, chociażby przy opisywaniu Powstania Warszawskiego... Również kreowane zarzuty, że Chętnik w kwestii żydowskiej jest bardziej oziębły w porównaniu do innych autorów – w dodatku niekiedy pochodzenia żydowskiego – jest śmieszny; bo nikt nie oczekuje od Żydów polskiej wrażliwości w sposobie myślenia, jeśli tylko nie chcą uchodzić za Polaków. Zresztą, przeczą dobitnie tej tezie cytaty porównawcze z Chętnika i innych; choćby Bartoszewskiego, które mają ten pogląd dokumentować. Wprost przeciwnie; Chętnik wypada w nich zdecydowanie lepiej. Jego porównanie likwidowanego przez Niemców getta do scen piekielnych, czy polecanie Bogu pomordowanych Żydów – świadczy właśnie o wielkim współczuciu i wrażliwości.
Szczególnie scena opisująca cierpiącą żydowską dziewczynę ze złamaną nogą przy zwłokach kuzyna, której Polacy nie mogli podać nawet szklanki wody, gdyż strzeżona była przez Niemców, a później przez nich zabita – jest bardzo wymowna. Jest ona właściwie symbolem tamtej polsko-żydowskiej rzeczywistości.
Niejako wstępem do oskarżeń Chętnika o antysemityzm był zarzut kreowania stereotypów na temat postawy Żydów na Kresach Wschodnich. Chętnik na ten temat napisał: „Pamiętam wojnę światową pierwszą i żydów, oraz wojnę z bolszewikami (1920) i również żydo-komunę i porównuję to wszystko z wypadkami w drugą wojnę światową. Co za zmiany i nieprawdopodobieństwa! Tylko rok 1920 podobny był dla nas do roku 1939 – i wtedy i teraz żydzi odgrywali w stosunku do nas jednakową rolę. I wtedy i teraz żydzi szli na rękę z grabarzami Polski” (s. 115).
Za wypowiadanie przez Chętnika ocen krytycznych w stosunku do Żydów, Hull nie szczędzi słów gorzkich – zarzucając mu ostatecznie antysemityzm. A przecież współczucie okazywane Żydom nie było w stanie zatrzeć czary goryczy, że niejednokrotnie listy wywożonych na Sybir Polaków sporządzane były przez żydowskich sąsiadów. Hull jako historyk, chlubiący się doktoratem na polskiej uczelni nie potrafi już tego dostrzec. Nie mówiąc już o znalezieniu takich właśnie ofiar wśród najbliższej rodziny Chętnika.

Nieszczególne towarzystwo

Adam Chętnik jako narodowiec znalazł się w książce Hulla w nieciekawym towarzystwie, wprowadzanym tu przy pomocy przypisów niejako od zakrystii. Tworzą oni sztab swoistych „ekspertów” w polskich narodowych sprawach, mających przy okazji piętnować tak zwane polskie stereotypy, szczególnie katolicko-narodowe i „polski antysemityzm”. Oprócz Miłosza i Bartoszewskiego pojawia się redaktorka Świda-Zięba z „Wyborczej” jako autorytet naukowy, Bikont jako narodowy, Gross od sąsiadów i inni spod skrzydeł Adama Michnika. Próżno natomiast wypatrywać Dory Kacnelson, Normana Finkelsteina czy Jerzego Roberta Nowaka.
Miłoszem przywoływana jest w książce wyświechtana kwestia karuzeli, która dziwnym trafem nie trzyma się kupy w świetle przytoczonych zapisków Chętnika. Hull – pogromca chętnikowego antysemityzmu – jakoś dziwnie tego nie zauważa i nie roztrząsa tak, jak fragmentu o spalanych Żydach. Przyjmuje bez uzasadnienia wersję wesoło bawiących się Polaków w czasie żydowskiego umierania. Tymczasem z opisu Chętnika wynika, że przy placu Krasińskich obok wesołego miasteczka stała niemiecka armata, z której Niemcy ostrzeliwali getto: „Jedną z armat widziałem u wylotu ul. Długiej przy placu Krasińskich (..) ginęło ich wielu, ale od strzałów padały trupy niemieckie i przypadkowo cywile w przyległych ulicach i placach. Tramwaje w te strony nie dochodziły, ludzi cywilnych nie dopuszczano” (s. 128).
Trzeba być naukowym sztubakiem, żeby nie dać wiary Chętnikowi, piszącemu na gorąco i nie przeczuwającemu przyszłego sporu polsko-żydowskiego na temat karuzeli, a uwierzyć Miłoszowi i kłamstwa te uwierzytelniać cytatem z książki o charakterze sensacyjnym, napisanej przez Jana Krok-Paszkowskiego już po wybuchu sporu. Jakoś nie mogę znaleźć żadnego powodu, dla którego Chętnik miałby fałszować historię. W przypadku Krok-Paszkowskiego i Hulla już prędzej. W swej książce powołuje się na Wierzbickiego i Tokarską-Bakir – zaświadczając, jak to Polacy byli wdzięczni Hitlerowi za wymordowanie polskich Żydów. Szczególne ośmiesza doktora od „polskiej” historii – pani Świda-Zięba ze swoimi teoriami od „chamów”. Nie wiem, jak takie metody mają się do tradycyjnego historycznego kanonu i czy przypadkiem nie wyszło tu jakieś historyczne hull-owisko.

Antysemici inaczej?

Korzystając z Chętnikowego źródła warto zwrócić uwagę na niektóre liczby, które paradoksalnie Hull zostawia bez komentarza – pomimo, że są istotne, gdyż dokumentują rozmiar holokaustu. Tymczasem Chętnik notował: „W jesieni 1943 liczono w Polsce z 4-ch blisko milionów żydów jeszcze do 150 tysięcy. Ilu ich jescze żyje i ile przeżyje wojnę, nikt nie wie. Niech o nich Jehowa pamięta!” (s.131).
No cóż, Chętnik „antysemita” jakoś nie zaniża tej okrutnej zbrodni. Liczba jest nawet przesadzona, przy późniejszym uściśleniu na sumę blisko 3 milionów. Zadajmy zatem przy okazji pytanie panu Bartoszewskiemu – dlaczego jako jeden ze sprawujących opiekę nad muzeum Auschwitz dopuszcza do tak zwanego kłamstwa oświęcimskiego, obwarowanego prawem, polegającego na zaniżeniu ofiar hitlerowskiego ludobójstwa na terenie tegoż obozu do sumy blisko miliona, podczas gdy ustalenia norymberskie są kilkakrotnie wyższe? Potwierdza je przy tym raport Pileckiego, zeznania Taubera, Hossa i inne. Analogicznie obniżono bilans ludobójstwa niemieckiego również i w innych obozach, a przecież ogólny bilans zagłady Żydów pozostaje niezmienny... Przy niniejszym oświadczam, że odnośnie stawiania pytań panu Bartoszewskiemu w kwestii Auschwitz czuję się szczególnie upoważniony; ze względu na śmierć męczeńską tam mojego dziadka i syna jego... To nawet mój obowiązek.
Odnośnie Grossa i podobnych mu cynicznych manipulatorów, to antysemityzm ich – polegający na prowokowaniu niechęci do Żydów – zaczyna być dostrzegany nawet przez niektórych Żydów. To właśnie „Sąsiedzi” przez perfidię i ciężar zawartych tam kłamstw prowokują nienawiść do narodu żydowskiego.
Chętnikowi – pomimo słów jego pełnych goryczy – nie można odmówić obiektywizmu, wynikającego z intencji dokumentowania całej, gołej prawdy. Tę zdolność posiadł znacznie wcześniej przy zapisywaniu życia puszczańskiego Kurpiów. Co prawda, czyni to językiem w porównaniu do dzisiejszego prawie że kurpiowskim, lecz osoba zajmująca się jego wojennymi zapiskami powinna się w przódy zapoznać z ową kurpiowską twórczością, aby się nie narażać przynajmniej na śmieszność w ferowaniu swoich zarzutów odnośnie języka Chętnika przy podejmowaniu przez niego kwestii żydowskiej.
Wojenne patologie Chętnik zauważa również pośród rodaków i nie jest prawdą, że w swoich ocenach jest w przeciwieństwie do oceny Żydów bardziej pobłażliwy. Decyduje tu zawsze kwalifikacja czynu w oparciu o moralny osąd i siłą rzeczy ten osąd musi być surowy, jeżeli dotyczy zdrady Ojczyzny. Tymczasem Polska była Ojczyzną tak samo dla mieszkających tu Żydów. Ciekawe, jaka ocena wynikłaby z analizy postępowania żydowskich Judenratów, dzięki którym ostateczna zagłada Żydów przebiegała bardzo sprawnie; dom po domu, ulica po ulicy i getto po getcie. A wszystko za cenę tragiczną – ocalenia najbogatszych Żydów. Polacy ratujący żydowskich sąsiadów nie przeliczali w takim stopniu życia ich na złoto...
Pomimo demaskującego zapisu Chętnika w stosunku do kłamstw Grossa Hull staje po stronie oszczercy z całą świadomością, a Adam Chętnik – Kurp i wielki Polak, któremu cześć oddała nawet komunistyczna hołota, rzucająca mu kłody pod nogi do końca jego dni, z powodu miłości do Boga i Ojczyzny – zostaje oskarżony i znieważony, tak samo jak to czynią niektórzy w stosunku do prawych Polaków. A mogiła jego skromna, a kamień na niej polny. Tymczasem na Skałce spoczęła zakała, wbijająca klin pomiędzy narody o holokaustach jednakich.

** ** **
Chcąc przekonać się, jaki to stosunek prezentował Chętnik do Żydów w czasach wolnych od wojennych uniesień, zajrzałem do jego wcześniejszej twórczości. W książce pt. „Kurpie” z 1924 roku Żydów wspomina dwa razy. Najpierw nieco krytycznie: „Dawniej w kilku miejscowościach zajmowano się warzeniem miodu pitnego, gdy jednak ujęli go w ręce Żydzi, fałszujący ten smaczny produkt, miodosytnie podupadły” (s. 33). A później już nawet przyjaźnie: „Na „fraktach” [furgonach] żydowskich, gdy jadą i nasi, podczas burzy Żydzi proszą nieraz, żeby się żegnać, co uważają za pewną obronę przed piorunem” (s. 90).
Oceniając jednak, jak bardzo krytyczny był Chętnik w tej książce w stosunku do swoich Kurpiów, jak bardzo ich wady piętnował – dojdziemy do wniosku, że to dla Żydów był bardziej pobłażliwy. Nie mogę niestety tej konkluzji poprzeć krytycznymi cytatami o Polakach. Mają ostatnio tego i tak zbyt wiele...



Docent Adam Chętnik (1885 - 1967)

Etnograf, działacz społeczno narodowy, założyciel wielu obiektów muzealnych, publicysta, poeta, pisarz. Urodził się w Nowogrodzie Łomżyńskim nad Narwią w patriotycznej rodzinie kurpiowskiej. Jako uczeń łomżyńskiego liceum prowadził w pobliskich wsiach tajne nauczanie w zakresie czytania, pisania i historii. W 1903 roku ze swoich oszczędności zakłada pierwszą polską bibliotekę w Nowogrodzie.
W Warszawie kończy kursy pedagogiczne a następnie jest słuchaczem Wyższych Kursów Naukowych. W 1910 r. publikuje w "Zorzy" a w latach 1912 - 1919 jest już wydawcą "Drużyny" - krzewiącej idee solidaryzmu narodowego dla jednoczenia Polaków do walki narodowowyzwoleńczej. Za pomocą "Drużyny" tworzy rodzaj harcerstwa zwanego wówczas "Junactwem", którego hasłem jest "Bóg, Ojczyzna, Cnota, Nauka, Praca". Aż 5 z 15 punktów statutu - dotyczy idei niepodległościowej. Pod koniec 1914 r. junacy wstępowali głównie do Polskiej Organizacji Wojskowej. Znamienne, że utworzenie "Junactwa" poprzedził wyjazd Chętnika do Lwowa na kurs drużyn strzeleckich w 1912 r.

Przy "Drużynie" wydawał też "Bibliotekę Drużyny" na którą składały się pozycje o tematyce krajoznawczej, etnograficznej, historycznej, a także poradniki dla teatrów amatorskich, bibliotek, orkiestr, chórów, działaczy sportowych i innych wiejskich aktywności młodzieżowych. Stworzone przez Chętnika "Junactwo", przyjęło się w całej Polsce a nawet wśród Polonii amerykańskiej i w innych krajach. Chętnik jest więc protoplastą późniejszego harcerstwa polskiego. Osobiście ze swoim redakcyjnym zespołem "Drużyny" założył 70 kół junackich.

W 1919 r. Chętnik działa w Mazurskim Komitecie Plebiscytowym i przy jego pomocy finansowej wydaje dla Kurpiów "Gońca Pogranicza" i "Gościa Puszczańskiego" na którego winiecie zawarte jest hasło: "Bogu na chwałę"- Ojczyźnie na pożytek". Na terenie Warmii i Mazur prowadzi szeroką akcje ulotkową, odczytową, propagandową na rzecz przyłączenia tych ziem do Polski. Odnajduje wspólne korzenie Mazurów i Kurpiów i dąży do wzajemnego zbliżenia.

W pierwszych latach niepodległości jest posłem na Sejm z nominacji Związku Ludowo-Narodowego. Wsławił się interpelacjami w obronie Puszczy Kurpiowskiej - dewastowanej nieracjonalną wycinką drzewa do Prus. Po kilku latach wycofuje się z działalności politycznej i poświęca naukowej i pisarskiej. Zakłada muzea i wystawy etnograficzne. Na skarpie w Nowogrodzie urządza Skansen Kurpiowski, którego otwarcie następuje w 1928 r. Wszelkie funkcje w skansenie rodzina Chętnika pełniła społecznie.

Swoją wiedzę pogłębia na Uniwersytecie Warszawskim i odbywa liczne - edukacyjne w zakresie muzealnictwa - podróże zagraniczne. W efekcie organizuje Stację Naukowo - Badawczą Dorzecza Narwi Środkowej, którą wspiera Polska Akademia Umiejętności w Krakowie. Kieruje nią w latach 1933 - 1939 pod patronatem Towarzystwa Naukowego Płockiego.

W czasie II wojny światowej Niemcy niszczą jego dorobek wraz ze Skansenem Kurpiowskim i zbiorami. Z 20 tys. eksponatów ocalało 200. Jest to odwet za niegdysiejszą działalność plebiscytową i powi"ść "Mazurskim szlakiem", napisaną tuż przed wybuchem wojny w celu zbliżenia Mazurów i Kurpiów. Ścigany niemieckim listem gończym już w początkach wojny ukrywa się w Warszawie i kontynuuje tajnie swoją naukową edukację. Bierze też udział w pracach Delegatury Rządu RP na Wychodźstwie.

W 1946 doktoryzuje się i wznawia działalność Stacji Naukowo - Badawczej. Zakłada Muzeum Kurpiowskie w Łomży i odtwarza Skansen Kurpiowski w Nowogrodzie. Przekazuje je bezinteresownie społeczności polskiej. Przedwojenny wysiłek finansowy Chętników na rzecz Skansenu wyniósł około 20 tys. ówczesnych złotych przy 10 tys. dotacji. Tego powojennego już nikt nie policzył.

Komunistyczna rzeczywistość nie sprzyjała Chętnikowi w jego pracy naukowej - nierozłącznie związanej z przekazywaniem kurpiowskiej tradycji - katolickiej przecież i narodowej. Szalejąca cenzura starała się wydrzeć wszystko, co najbardziej polskie. Każda, najmniejsza nawet pozycja książkowa wymagała zabiegów bez mała żebraczych u tych notabli, w których jeszcze drzemały ostatki polskości. Pomimo tej ciągłej, utajnionej walki - Chętnik został jednak przez "ludowych" włodarzy doceniony i odznaczony Orderem Rodła.

Po śmierci Chętnika, jego pasję i niezrealizowane zamierzenia realizowała jeszcze żona - Jadwiga. Kiedy jednak czyniła starania aby sprowadzić do skansenu marniejącego w terenie maleńkiego kościółka (dużej klasy zabytkowej), odpowiedzią na jej łzy była cyniczna, rozbrajająca szczerość: "niech pani sobie nawet nie myśli, że nad Nowogrodem będzie górował kościół".

Chętnik pozostawił po sobie ogromną spuściznę literacką, która jeszcze i dzisiaj może być przestrogą: "Gdybyś Ojczyzny nie miał, byłbyś włóczęgą - Cyganem, Żydem - tułaczem, byłbyś pogardzany, nienawidzony, opluwany, bezdomny".


______________
tekst pochodzi z serwisu www.polskiejutro.com



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Ziuta - długo i kompletnie nie na temat!

_____________________
Kefas

"Bo im tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić"

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Przepraszam to pomylka chcialem to wstawic na nowy temat i tak zrobilem a to zamiast skasowac niechcacy wyslalem

Ziuta

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Obserwuję Paplika-akwizytora na forum Polityka i powiem Wam, że jest jak politruk, który pracuje u Urbana, a czując niedosyt w wolnych chwilach pisuje na tym Forum.
Szczególne zacięcie do szkodzenia Kościołowi mogło wziąć się stąd, że w dzieciństwie chodził z tatusiem SB-kiem nagrywać kazania i potem przepisywał tatusiowi z magnetofonu. Teraz chłop chciałby sam, na własną rękę coś porobić. Szkodzenie - takie psychiczne odchylenie od normy. Jeden lubi łowić ryby, drugi zbiera znaczki, trzeci ładnee dziewczyny. A ten paplać półprawdy, wyrwane z kontekstu zdania i rzucać obelgami katolikom, bo myśli, że rozumie, tylko my (niby) nie rozumiemy.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

wow jacy katolicy . . .
żal.pl

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Franio 11 ciebie i te dwie idiotki w pierwszej kolejności chętnie kopnę w dupe.

Nasza

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Kamil: masz naiwne i prostackie widzenie świata, oczami Ojca Chytrzyka. Uważasz, że niewierzącymi mogą być tylko ludzie z PZPR , SB itp. W dzieciństwie to ja byłem ministrantem, ksiądz zlecał mi udzielanie korepetycji z religii /w przygotowaniach do pierwszej komunii/, a moi rodzice, jako prości ludzie zaliczją się do typowych katolików swojej generacji wiekowej.
Tylko głupiec przyłapany na swej nainości żąda likwidacji tego co tę głupotę ujawnił. Zachowujecie się jak brzydka baba, która spoglądając w lusterko, tłucze je z zemsty za swój szkaradny wizerunek.

Twierdzę, że nie ma boga, a kościół oszukuje ludzi trzymając ich w ciemnocie.

apostata


Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Mnie na ciebie (nasza) to i mojej nogi szkoda, jedynie przycisnąć spłuczkę w sedesie mogę abyś spłynęła tam gdzie trzeba.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Re: paplak-akwizytor
Trudno uwierzyć, że robiłes coś przy ołtarzu. Jesli już, to podglądałeś, podsłuchiwałeś, a potem wraz z tatusiem składaliście meldunki dla SB.
Wszystkie opowiastki o katolickim wychowaniu to Twoje słowa.
A Twoje słowa wiesz ile sa warte...
Nie słowa, a czyny świadczą o człowieku.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Jak bardzo jesteś ograniczony, jak wielka jest ciemnota, w której utrzymuje ciebie twój kościół /Toruński/! Sądzę, że lepiej od ciebie zaśpiewałbym "Godzinki" i inne pieśni, a moja religijność sięga nawet matury, przed którą modliłem się w kościele. Bierzmowania udzielał mi abepe Poetz, a w szkole średniej lekcje religii prowadził ks. Jankowski z Łomżycy. Moja, typowa "katolicka droga" ułatwiła mi świadome dojście do ateizmu, najwyższej formy świadomości człowieka.

Wyrazy najgłębszego współczucia.

Nie bądżcie naiwni w wierze. Kościół sprzedaje puste polisy ubezpieczeniowe na życie wieczne.

apostata


Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

ale WY jestescie slabi i oklamywani biedne szare myszki katolickie zal mi was ksieza manipuluja wami jak tylko moga, a wy im na to pozwalacie. Do chrzescijan to wam jeszcze DALEGO brakuje, ja osobiscie wierze w Boga Jezusa Chrystusa Maryje i w jego przykazania, a nie jak wy w kosciol i przykazania stworzone przez czlowieka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Re: Logic86
To dobrze, że wierzysz.
jakbyś jeszcze poczytał o upaku moralności społeczeństw, gdzie osłabł Kościół...
I może powiesz: widziałeś, żeby Jan Paweł II nami manpiulował? Ja nie widziałem. On przecież pokazał nam Chrystusa całym sobą. Myślą i czynem.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Inkwizytor dlaczego zachęcasz do ATEIZMU ???

Jakimi prawdami kierujesz się w życiu ??

Po co żyjesz, gdy według ateistów życie to pustka i nic po śmierci nie ma??

A ludzie po śmierci klinicznej potwierdzają, że coś po śmierci jest . . .

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

PytaPytam się Was wielcy katolicy, gdzie jest Wasza miłość do bliźniego swego ?
Franio, ty nie reprezentujesz żądnego poziomu, dyskusja z tobą jest bezcelowa, wyzbądź się nienawiści, nie pluj jadem, musisz wiedzieć, że na tym świecie są ludzie, którzy myśla inaczej niż ty, i twoi władcy(księża). Nazywając się katolikiem, szkodzisz bardziej kościołowi niż paplik.
Kamil, przestań obrażać paplik, i zacznij używać argumentów, w innym wypadku, narażasz się tylko na śmieszność.
pozdrawiam

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Franio: pamiętaj, że tylko "prokurator" w kurii biskupa czytałby tylko moje "obrazobórcze" teksty. Władza sądu biskupiego nie sięga mojej d..py. Prokurator państwowy przeczyta także twoje i całej rodziny Kmiciców wypociny /Żydowska gnida, zboczony sadysta itd./. Nie myśl, że obrażanie ateistów. Żydów itp. jest chwalebne, a karalna jest krytyka religii, kościoła, kleru...

Człowiek, nie Bóg dobrem najwyższym. Wolni ludzie dawno powstali z klęczek .
Nie bądz naiwny w wierze.

apostata


Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Jak długo jakiś zboczony sadysta inkwizytor paplik będzie pluł nam w twarz??

Inkwizytor - twoja prymitywność mnie poraża, może plujesz na wiarę, bo Ci mama karze być ministrantem ?

może odkryłem prawdę ?

Odpowiedz na tę wiadomość
 Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 


 Logowanie użytkownika
 Imię (nazwa) użytkownika:
 Hasło:
 Pamiętaj mnie:
   
Nie masz konta? - Zarejestruj się
 Nie pamiętasz hasła?
Podaj Twój e-mail albo nazwę użytkownika poniżej a nowe hasło zostanie wysłane na e-mail skojarzony z Twoim profilem.


Posty, których jedynym celem jest kopiowanie artykułów prasowych lub reklama - będą kasowane

Ogłoszenia płatne


Formatowanie tekstu
Za treść wpisów odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
phorum.org