Czy Łomża po nowym roku utonie w śmieciach?
Radni Łomży odrzucili prezydencki wniosek o podwyżkę od 1. lutego 2017 roku stawek podatku śmieciowego. „Za” zagłosowało tylko 6 radnych, przeciwko było 12, a kolejnych 3 wstrzymało się od głosu. Wynik głosowania jest wielkim zaskoczeniem przede wszystkim dla prezydenta miasta, skarbnika, ale także dla części radnych. - Skąd mamy znaleźć środki na odbiór opadów od mieszkańców – pytała Elżbieta Parzych, skarbnik miasta. - Nie wiem jak prezydent rozstrzygnie przetarg. - Szczerze państwu gratuluję odpowiedzialnej decyzji – ironizował wiceprezydent Andrzej Garlicki, przyznając, że nie wie, kto będzie odbierał śmieci z Łomży od stycznia, bo nie zakładał takiej decyzji.
Zgodnie z przesłanym do radnych projektem uchwały prezydent proponował podwyżki opłat – w zależności od grup - od 20 do 50%. W przypadku zabudowy jednorodzinnej gospodarstwa składające się z 2 i więcej osób za śmieci niesegregowane, które teraz płacą 41 zł, od lutego miałyby płacić 60 zł miesięcznie. Odpady segregowane, które dziś kosztują 31 zł miały wzrosnąć do 40 zł. W przypadku gospodarstw jednoosobowych ich opłata za śmieci segregowane miała wzrosnąć z 19 zł do 23 zł miesięcznie.
Podobne podwyżki dotyczyć miały także mieszkańcy bloków. Standardowa cena za śmieci od gospodarstwa za odpady niesegregowane wzrosnąć miała z 24 zł na 36 zł miesięcznie, a za śmieci segregowane z 18 zł na 24 zł. W przypadku gospodarstw jednoosobowych opłata miała być wyższa o 3 zł (z 11 zł na 14 zł miesięcznie).
Prezydent podwyżki dla mieszkańców tłumaczy wzrostem kosztów zbierania i transportu odpadów z Łomży na wysypisko w Czartorii, wzrostem ilości odpadów, ale także wzrostem kosztów zagospodarowania odpadów w tym zakładzie. W trakcie sesji o konieczności wzrostu stawek podatku śmieciowego w Łomży radnych przekonywali nie tylko prezydent Mariusz Chrzanowski, wiceprezydent Andrzej Garlicki, skarbnik Elżbieta Parzych, ale także Andrzej Karwowski, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej ratusza i Jan Perkowski, prezes ZGO czyli miejskiej spółki śmieciowej administrującej wysypiskiem w Czartorii.
- To trudna decyzja, ale Państwo macie podejmować i bardzo trudne decyzje – mówił tuż przed głosowaniem radnych wiceprezydent Garlicki przekonując, że zgodnie z prawem koszty gospodarki śmieciowej muszą być pokrywane z środków zbieranych od mieszkańców z podatku śmieciowego.
Po odrzuceniu prezydenckiego wniosku o podwyżkę opłat za śmieci na sali zapanowała konsternacja. Przewodniczący Rady Miasta Wiesław Grzymała pytał nawet czy wobec tego jest możliwe uchwalenie budżetu miasta na 2017 roku, skoro założono w nim, że wpływy z większego podatku śmieciowego.