1. listopada kwesta na ratowanie zabytków starego cmentarza
- Te kamienne i metalowe krzyże są cichymi, wiernymi świadkami dziejów ponad 200 lat Łomży... – mówi Zygmunt Zdanowicz, prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej, które prowadzi w Dniu Wszystkich Świętych 1. listopada kwestę na ratowanie łomżyńskich zabytków cmentarnych. Na starym cmentarzu w Łomży od 1984 r., kiedy to społecznicy z Wiktorem Grochowskim na czele rozpoczynali zbożne dzieło, odnowiono około 250 zabytków: nagrobków, figur, krzyży i ogrodzeń. - Każdy z nagrobków z XIX i XX wieku zawiera pamięć o tych łomżyniakach, którzy odeszli. Oni przed nami tworzyli historię miasta, która była współczesnością pracy, nauki i miłości jak dla nas...
79-letni prezes TPZŁ Zygmunt Zdanowicz, jak co roku, stanie z około 100 kwestarzami przy pięciu wejściach: od ul. Mikołaja Kopernika, Zaułka Cmentarnego i Władysława Sikorskiego z puszkami i z identyfikatorami. Będą mieć dobrze znane łomżyniakom, a pewnie i wielu przyjezdnym, naklejki: ich centralne pole zajmuje charakterystyczna główna brama wejściowa z 1879, otoczona napisem – hasłem kwesty. - Nasza kwesta „wrosła” we mnie przez ponad 30 lat, nie ogarnęło mnie zmęczenie ani znużenie z tego powodu, czasami tylko boję się, żeby nie było w tym rutyny... - opowiada Józef Babiel, wiceprezes TPZŁ, niezmordowanie kontynuujący dzieło kwesty i z nostalgią wspominający swoje lata młode, gdy miał około 20-tki, jak przemierzał z nauczycielem Stanisławem Ogrodnikiem cmentarne alejki, wówczas jeszcze pełne starych drzew... - Pan Stanisław zawsze kojarzył mi się z wędrówką przed Wszystkich Świętych, ponieważ zachodził uprzątnąć na groby swoich nauczycieli i kolegów – tłumaczy narodziny zamiłowania do troskliwej opieki nad znakami minionego życia. - Zwykle nie mam czasu na takie rozważania o rutynie, gdy rozdzwaniają się telefony od kwestarzy z zapytaniem „jak tam kwesta?”, gdzie w tym roku i w jakich godzinach mają dyżury... Stale pojawia się kilka osób nowych. Starsi kwestarze sami chorują lub mają obowiązki ze swoimi zmarłymi, nie tylko w Łomży czy w Polsce. Nie wyobrażam sobie tego okresu świątecznego bez naszej kwesty...
Kwesta TPZŁ ma jasno określony cel: ratowanie łomżyńskich zabytków cmentarnych i to daje nam hojność do wspierania społeczników, zaś im - energię do kontynuacji międzypokoleniowego dzieła. - Za każdym razem, kiedy idę i widzę z różnych stron na starym cmentarzu odnowione, zabytkowe nagrobki, odczuwam satysfakcję i dumę z łomżynianek i łomżyniaków, że wspólnym staraniem tej społeczności powstrzymujemy niszczące skutki upływu czasu – tłumaczy wiceprezes TPZŁ. - Przy tym dostrzegam, ile jeszcze należałoby odnowić, żeby odzyskały dawny blask i przetrwały wieki...
W ostatnich latach odwiedzający stary cmentarz potrafili okazać hojność – na przykład, wrzucili do puszek w 2010 roku 48 tysięcy 32 złote, w 2014 – 48 000 712 zł, natomiast w 2015 – 41 tys. 817 zł. Dzięki zebranym funduszom, można rzemieślnikom zlecać prace konserwacyjne i renowacyjne. A wówczas zalśnią na nagrobkach i płytach nagrobnych serdecznie piękne złote myśli, jakie kładli na wieczną pamiątkę nasi poprzednicy naszym poprzednikom: matkom i ojcom, córkom i synom...
Mirosław R. Derewońko