„Made in Łomża”, czyli smakołyki z małej firmy
Małą rodzinną firmę prowadzą od kilkunastu lat. Kilka miesięcy temu w Dłużniewie pod Łomżą otworzyli, wybudowany bez wsparcia środkami unijnymi, nowy zakład. Ma 250 mkw. powierzchni i pracuje w nim – razem z właścicielami – 8 osób. To tu powstają docenione już przez znawców smaku: węgorz w sosie koperkowym, pasztet z sandacza z rakami czy szczupak faszerowany pieczony w tataraku, oraz wprowadzane właśnie do sprzedaży egzotyczne krewetki i kalmary marynowane w occie ryżowym. - Na nasze produkty jest coraz większy popyt i ten zakład już staje się za mały – mówi Tomasz Siergiejewicz, który wraz z żoną Beatą prowadzi firmę „Syta Panna”, a teraz chcą w Łomży otworzyć oddział Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego. - W mieście i regionie są tworzone fantastyczne wyroby, ale niewielu o tym wie, a ich producenci nie zawsze mają odwagę, by ruszyć na podbój Polski.
W piątek w Zakładzie Garmażeryjnym „Syta Panna” w Dłużniewie zjawili się samorządowi dygnitarze z wicemarszałkiem Jerzym Leszczyńskim, wiceprzewodniczącym sejmiku Jackiem Piorunkiem i wójtem gminy Piotrem Kłysem na czele. Powodem było oficjalne otwarcie zakładu, który – jak mówił właściciel Tomasz Siergiejewicz - faktycznie działa już od kilku miesięcy. Była to jednak okazja do pokazania samorządowcom – byli tu pierwszy raz – małej firmy spod Łomży, której wyroby doceniane są na największych imprezach produktów regionalnych w kraju. Państwo Siergiejewiczowie już dwukrotnie w 2008 i 2009 roku zdobyli główne nagrody „PERŁY”, przyznawane wybitnym produktom, opartym na tradycyjnej recepturze. We wrześniu, podczas Targów Smaki Regionów w Poznaniu, powalczą o trzecią „PERŁĘ” za szczupaka faszerowanego pieczonego w tataraku.
- Przy produkcji wykorzystujemy przepisy, które w naszej rodzinie funkcjonują od pokoleń – mówi Tomasz Siergiejewicz. - Za punkt honoru stawiamy sobie jakość. Dlatego wykorzystujemy dobre surowce i nie dodajemy żadnych ulepszaczy czy konserwantów...
Siergiejewicz twierdzi, że aby robić tradycyjne, smaczne i zdrowe wyroby, wcale nie trzeba wielkich środków finansowych.
- Tu są zwykłe piece, zwykłe patelnie i brytfanny – mówił samorządowcom pokazując swój zakład. - Potrzebny jest pomysł, chęci i ciężka pracy. Dziś na nasze produkty jest popyt. Mamy około 60 podmiotów, które chcą z nami współpracować. Jeśli się uda, uruchomimy drugą zmianę i zatrudnimy kolejne 6 osób – dodawał wskazując, że na pozycję na rynku pracują z żoną od kilkunastu lat.
Samorządowcy oglądający niewielki zakład otwierali szeroko oczy... i usta.
- Kluczem do Państwa sukcesu jest jakość. To produkty klasy premium – zauważał wicemarszałek Leszczyński.
- Panie marszałku, tu powinny zostać zaangażowane środku unijne – mówił, zwracając się do Leszczyńskiego, były wicemarszałek Jacek Piorunek. - Te produkty to doskonały promotor Łomży.
Także wójt gminy Piotr Kłys, który przyznawał, że właśnie poznał przedsiębiorców i ich wyroby, nie krył ogromnego wrażenia, jakie wywarła na nim wizyta w Dłużniewie.
- Zaskoczył mnie duch przedsiębiorczości, poszanowanie tradycji i dbałość o markę. To godne podziwu, pochwały i wsparcia – mówił Kłys.
Pierwsi w regionie
- Państwo Siergiejewiczowie to na Ziemi Łomżyńskiej prekursorzy produktów regionalnych, którzy dziś cieszą się renomą w województwie i kraju – podkreślała Elżbieta Grunwald z Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie.
To ona od lat z ramienia tej placówki opiekuje się producentami produktów regionalnych w regionie. Mówi, że niewiele osób, zwłaszcza w okolicy Łomży, decyduje się na rozwijanie tradycyjnej produkcji regionalnej czy lokalnej, choć są tacy, którzy swoimi wyrobami mogliby się chwalić i na nich zarabiać. Są producenci wyśmienitych serów, wędlin, pieczywa... Niektórzy nie mają pieniędzy na rozwinięcie produkcji czy rejestrację produktu lokalnego, inni boją się ryzyka...
I wszystkim, którzy chcieliby spróbować swoich sił w biznesie z produktami lokalnymi, ma pomagać oddział Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego. Jego utworzenie zapowiada Tomasz Siejgiejewicz.
- Nie będziemy dawać żadnych pieniędzy, to nie o to chodzi – mówi. - Możemy za to podzielić się naszym doświadczeniem.
Póki co, Państwo Siergiejewiczowie zabiegają o pierwszą w Łomży rejestrację produktu regionalnego. Ma nim się stać nagrodzony już w województwie i zgłoszony przez województwo do krajowego finału konkursu produktów opartych na tradycyjnej recepturze, szczupak faszerowany pieczony w tataraku, który po urzędowej rejestracji w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi zyskać ma określenie „łomżyński”.