Kapłani odnowili przyrzeczenia, biskup obmył nogi
301 prezbiterów, księży Diecezji Łomżyńskiej, odnowiło rano w Wielki Czwartek w Katedrze w Łomży przyrzeczenia kapłańskie wobec biskupa ordynariusza Janusza Stepnowskiego, któremu towarzyszyli biskupi seniorzy: Stanisław Stefanek (poprzedni ordynariusz) i Tadeusz Zawistowski (wcześniej biskup pomocniczy) oraz biskup pomocniczy Tadeusz Bronakowski. - Módlcie się za waszych kapłanów, aby prowadzili was do Boga... – wzywał biskup łomżyński stu kilkudziesięciu wiernych, którzy uczestniczyli również w obrzędzie poświęcenia oleju chorych i krzyżma świętego. Z kolei podczas wieczornej mszy Wieczerzy Pańskiej biskup Janusz Stepnowski obmywał nogi 12 przedstawicielom leśników i myśliwych, tak jak Chrystus w geście pokory umywał nogi apostołom.
Biskup Janusz Stepnowski w swej porannej homilii, skierowanej do księży diecezjalnych, stawiał powracające pytanie, dlaczego Bóg to właśnie każdego z nich wybrał „in persona Christi” - w imię Chrystusa, mimo ułomności charakteru poszczególnych ludzi. - Dlaczego mnie wybrałeś, abym był Twoim sługą...? - zastanawiał się, apelując do księży Diecezji Łomżyńskiej, aby przypomnieli sobie swoje święcenia kapłańskie: jak dużą rolę odegrały w nich modlitwa i nałożenie rąk przez biskupa, „mającymi być dłońmi samego Boga”. - Bóg prosi, aby każdy naszych rąk użyczył Jemu. Te ręce niosą miłość, sakramenty, przebaczenie do człowieka. Te ręce muszą czynić cuda w służbie Bożej...
Po mszy św. kapłańskiej, w trakcie której biskup łomżyński ceremenialnie poświęcił olej chorych i krzyżma św., zaprosił wszystkich zgromadzonych księży na mały poczęstunek do domu biskupiego.
„Kościół gromadzi się nadal wokół łamania chleba”
W mszy Wieczerzy Pańskiej uczestniczyło około tysiąca wiernych, z których wielu się spowiadało. W homilii wieczornej biskup Janusz Stepnowski odwołał się do dwóch silnie oddziałujących na wyobraźnię obrazów: jednego unikalnego, autorstwa genialnego Leonarda da Vinci, zaś drugiego znanego wielu diecezjanom z własnego doświadczenia, w domu rodzinnym czy wśród znajomych.
Pierwszy obraz to wielkie, ośmiometrowe, malowane w latach 1494 – 1498 płótno w kościele w Mediolanie. „Ostatnia wieczerza” ukazuje nie tyle moment ustanowienia sakramentu Eucharystii, co zdradę Judasza. Na twarzach Apostołów maluje się poruszenie, któż jest owym zdrajcą, i tylko oblicze Chrystusa i Judasza pozostają nieruchome. Na dodatek, twarz Judasza kryje się w cieniu. - To obraz pierwszej wspólnoty Kościoła, który zebrał się wokół Chrystusa: różne osoby, zwyczaje, temperamenty, charaktery... – nauczał biskup. - Chrystus wskazuje na bochenek chleba, który stanie się Jego ciałem: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Kościół gromadzi się nadal wokół łamania chleba.
Hierarcha przypomniał, że obmywanie nóg było funkcją zarezerwowaną dla niewolników, więc Bóg w osobie Chrystusa „jakby chciał pokazać przez ten gest, że jest niewolnikiem człowieka”. Miłość to swoiste „wyjście z siebie”, żeby ofiarować się komuś drugiemu. - Wśród was jest wielu, którzy czynią miłość i miłosierdzie bez reklamy, bez mediów – chwalił czyniących dobro nie dla poklasku. - Kobiety, które codziennie zajmują się sparaliżowanymi mężami, mężowie, zajmujący się chorymi zonami, matki w rodzinach z chorym dzieckiem, opiekujące się nim za dnia i w nocy... Te wielkie gesty czynione są w domach. Za to dziękujemy i za to modlimy się, abyście wytrwali w czynieniu gestów miłości, do których zaprosił nas Chrystus w tamten wieczór Wielkiego Czwartku.
Msza Wieczerzy Pańskiej rozpoczęła Triduum Paschalne, trzy dni do Wielkanocy. Liturgia Słowa i adoracji Krzyża podczas Wielkiego Piątku rozpocznie się w Katedrze o godz. 17.
Robert M. Derewońko