MOSiR: nie wiadomo czy jest dobrze, czy źle...
- Jestem zaniepokojona, że koszty działania MOSiR-u wzrastają, a programu oszczędnościowego nie ma – ubolewała Elżbieta Rabczyńska, przewodnicząca komisji rewizyjnej Rady Miasta Łomża. Komisja od jesieni usiłuje ocenić pracę Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, ale nieskutecznie. - Nie możemy powiedzieć, czy jest dobrze, czy źle – mówiła Rabczyńska podczas czwartkowego posiedzenia komisji, przedstawiając wniosek, aby zwrócić się do prezydenta Mieczysława Czerniawskiego o dokonanie audytu w MOSiR-ze.
- Pan prezydent poprosił panią Grażynę Pylińską (audytor wewnętrzny UM Łomża – .red.) o ocenę dokonań MOSiR-u – stwierdziła obecna na posiedzeniu komisji sekretarz miasta Tamara Małachowska. - Statut ośrodka sobie, propozycja nowego regulaminu sobie, a działania sobie. Rola pani audytor miałaby polegać na wskazaniu nieprecyzyjnych sformułowań w statucie i „nałożeniu” regulaminu na działania w praktyce MOSiR-u. Audyt ma się zakończyć do 15. marca.
Komisja rewizyjna po raz kolejny odstąpiła więc oceny MOSiR-u.
- Na przeszkodzie stawały ciągle sprawy niemożności wglądu do dokumentów finansowych i kadrowych albo brak tych, o które prosiliśmy – wyjaśnia radna Hanka Gałązka, członek komisji rewizyjnej. - Prosiliśmy o program naprawczy finansów MOSiR jeszcze na początek grudnia ubiegłego roku i do tej pory go nie ma. Mamy więcej wątpliwości co do kondycji MOSiR-u, bo zaraz dojdą jeszcze bulwary...
W 2011 r. MOSiR kosztował budżet Łomży ponad pięć i pół miliona zł, zaś w tym roku na jego utrzymanie miasto ma zaplanowane jeszcze prawie o dwa miliony więcej.
Mirosław R. Derewońko