4lomza.pl/

W sierpniu w Augustowie utopił się chłopak z Jedwabnego, nie było ratowników, a trener już dostał zarzuty i przyznał się. W kwietniu na basenie w Łomży tonęła Paulina, byli ratownicy, szpital niedaleko, a w kontaktach podali, że prokuratorzy nie potrafią ustalić kto zaniedbał swoje obowiązki. Przypadek niby podobny. To jak to jest, w czym jest problem?

Co Ty za herezje Trampekk opowiadasz? Jaki masz cel, żeby to pisać? I kim jesteś, że tak mocno zależy Ci na anonimowości?

Do czego trener niby się przyznał? Przemyśl pajacu trzykrotnie zanim napiszesz.

Zenit:
"Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze." Jest na stronie główej.

tadek:
A tobie nie zależy na anonimowości? W realu też jesteś tadek?
Wogle to wszyscy tutaj występują pod nazwiskami tylko ja nie.
Moja motywacja? Kojarzę dziewczynę i szkoda mi jej.

przypadki niby podobne, ale nie można ich wrzucać do jednego worka.

do takich spraw trzeba podchodzić indywidualnie, bez rutyny.
w tak ciężkich przypadkach ważne są najmniejsze szczegóły, których zapewne nie znamy jako opinia publiczna.

To są dwa ZUPEŁNIE różne przypadki, żeby to zobaczyć należy się cofnąć do wcześniejszych informacji prasowanych i poskładać w całość te strzępki informacji.

Pierwszy pewny wniosek jaki można wyciągnąć porównując obie sytuacje to, że gdy na plaży nie ma zawodowych ratowników to może dojść do tragedii. A drugi pewny wniosek to, że gdy Ci ratownicy są to wcale ich obecność przed tą tragedią nie musi uchronić.