po roku jak widze trafilam na ten artykul ale odszukalam go specjalnie po dzisiejszej rozmowie z inna pania z tych dzialeczek , ktora rowniez boi sie chodzic na wlasna dzialke .
Chce dodac,ze w ogrodzie dzialkowym Aster panowie z zarzadu traktuja innych jakby wszystkie dzialki byly ich wlasnoscia.
Mam tam dzialke i przychodzac na swoj ogrodek od wejscia boje sie ze zjawi sie Pan z Zarzadu i powie ze za duzo mi drzewo uroslo , ze jest za stare czy ze powinnam cos innego tam zmienic
Dzialki nie dostalismy w prezencie lecz kupilismy zeby tam tam odpoczywac , miec to co sobie wymarzylismy a nie drzec przed zarzadem .kiedy pada deszcz nikt tam nie cieszy sie ze bedzie piekny przyrost krzewow czy trawy bo tam jak w wojsku stwierdzi zarzad ze za duzo urosly i trzeba bedzie kaleczyc drzewai krzaki zeby je zmniejszyc .
kilka lat temu z mezem bylismy na dzialce i z rodzina i osoba obca
nie przeszkodzilo to zeby zwrocic nam beszczelnie uwage ze nie wszystko mozemy robic na dzialce swojej ze o wszystko tj pozwolenie powinnismy pytac .
Minelo kilka lat a tam nie wiele sie zmienilo pod tym wzgledem.