Czytałem przed chwilą temat "popatrzcie ile mamy nieudaczników na ulicach naszego miasta". Ktoś tak zasugerował że informowanie policji o wykroczeniach to bycie "konfidentem".
Zatem ciekawi mnie jakbyście postąpili w takim przypadku:
Idziecie sobie chodniczkiem między blokami, niedaleko od was idzie grupa nastolatków (w wieku w przedziale 15-18 lat). Jeden z nich niesie sporą torbę. Gdzieś zza rogu wyjeżdża spacerowym tempem radiowóz policyjny. Policjanci nie widzą chłopaków, ale oni ich tak. Ten z torba robi błyskawiczne w tył zwrot i ucieka między bloki.
I teraz pytanie: zatrzymujecie radiowóz i informujecie o takiej sytuacji policjanta czy też na zasadzie "nie moja sprawa" idziecie dalej, w końcu jest ładny dzień...
Bo z jednej strony, faktycznie co mnie to obchodzi. Ale z drugiej strony może właśnie gościu niósł fanty z mojego mieszkanie albo radio z Twojego samochodu.