Witajcie.
Nigdy jeszcze nie miałem okazji wypowiedzieć się na tym forum. Po wczorajszej sytuacji która mi się przytrafiła, postanowiłem to zmienić.
Dokładniej, wczoraj w godzinach popołudniowych zatankowałem na stacji na przeciwko byłej bazy WZGS, wiecie o jaką stację chodzi Kurp...i.
Po zatankowaniu samochodu, zjadłem jeszcze na moje nieszczęście zimnego hot doga i pojechałem do Galerii Stok...
Ładnie wydrukowałem sobie zdjęcia, przyszedł czas na powrót do domu, wsiadłem do samochodu a tu kaput, samochód jak trup, nic go nie rusza. Po chwili telefon do kolegi, później próba zapalenia metodą na pych i nic!
Kolega pomógł mi odholować mojego Opla Corsa do mechanika i na tym się skończyło wczoraj.
Dzisiaj (13.IX.o8), od rana czekałem na telefon od mechanika, bo cała ta sytuacja mnie zirytowała przecież wszystko do wczoraj było w porządku, dlaczego tak nagle samochód przestał działać.
Pierwszy telefon:
Proszę pana być może winą były brudy z dystrybutora ze stacji które po wlaniu benzyny dostały się do baku i zatykały filtr od pompy, rzeczywiście zobaczyłem (zardzewiałe kawałki metalu z resztkami farby w różnych kolorach, dosyć duże)
Pytam mechanika czy to może od mojego baku?
Powiedział że to nie możliwe bo mój bak nie jest malowany od środka.
Poprosił mnie żebym mu przywiózł 5 litrów benzyny, a te które znajduje się w samochodzie spuści i wyleje i wyczyści tam wszystko i później wleje te które mu przywiozę. Tak też zrobiłem, po 2 godzina telefon nr 2.
Wszystko już działa można odebrać samochód.
W zakładzie pytam się co było przyczyną, odpowiedź bardzo zaskakująca to przez benzynę z tej stacji, dlatego samochód nie chciał zapalić.
Powiedział również że nawet nie miała takiego samego zapachu co ta którą mu później dowiozłem, wspomniał również że po wlaniu tej dobrej benzyny samochód zapalił za pierwszym razem. A wracając do poprzedniego dnia tych prób było z 30.
Drodzy czytelnicy tego forum. Dobrze wiemy że w naszym kraju wszyscy kombinujemy żeby nam się lżej żyło. Nie wiedziałem natomiast że już i tak bogata osoba, czyli właściciel tej stacji nie zna umiaru i dalej wzbogaca się metodą okradania swoich klientów.
Morał jest taki. Nie dość że zapłaciłem za trefne paliwo całe 20zł, to teraz mogę jedynie trzymać je sobie w karnistrze a najlepiej będzie jak to coś wyleję. Za wizytę u mechanika zapłaciłem kolejne 150zł. Czuję się na tyle bezsilny że mogę jedynie się z wami podzielić moim problem na tym forum.
Mi akurat coś takiego wlało się do baku czyli pewnym jest że paliwo jest z czymś rozcieńczane, szkoda naszych samochodów nieprawdaż. To jest tak jakbyśmy sobie wpychali do ust papierosy zamiast kanapki ze świeżymi warzywami np.
Nie będę odradzał nikomu żeby nie tankował w tej stacji, ale macie prawo wiedzieć że właściciel nie ma dobrych intencji i kieruje się tylko własnymi korzyściami materialnymi, kosztem naszych samochodów, które po części ułatwiają nam życie. Właściciel tej stacji jest jak dealer narkotykowy, którego nie obchodzi że skutki uboczne u osób zażywających tej chemii będą dla każdego z osobna nieodwracalne i kieruje się tylko swoją marną prowizją, czyli procentem który jest przeznaczony dla niego samego.
Pozdrawiam wszystkich i uważajcie co wlewacie do swoich cukiereczków (samochodów).