Leki kupuję tylko czasami, ale ostatnio szlag mnie trafił i myslałem, że komuś przylutuję! (za bezczelność)
Zawsze odkąd sięgnę pamięcią, osoba sprzedająca w aptece leki - pisała na opakowaniach sposób ich użycia, np. 2x1, 3x2 itd.
Pewnego kwietniowego dnia kupowałem leki na receptę (dla chorej córki) w aptece na Dwornej. Zapłaciłem i wróciłem do domu.
Patrzę kur... a tu nigdzie na opakowaniach nie ma napisane jak używać!
Pomyślałem - pewnie zapomniała zaznaczyć, młoda jest pewnie dopiero się uczy sporzedawać leki, więc pojechałem z powrotem przez całą Łomżę do Pani sprzedającej leki (może nawet jest lub będzie magistrem farmacji?)
Pracownica apteki powiedziała mi, że koleżanka zabrała już gdzieś tam recepty, więc nie może mi pomóc. Jeśli chcę się dowiedzieć jak stosować leki to powinienem se pójść do lekarza, żeby mi wytłumaczył.
To po prostu więcej niż kpina! To chamstwo i brak jakiegokolwiek profesjonalizmu. Pani mi tłumaczyła, że w aptece nie mają obowiązku pisać na opakowaniach jak stosować leki, bo nie życzą sobie tego lekarze!
To teraz idąc do apteki trzeba wcześniej zrobić sobie xero recepty - by wiedzieć jak przyjmować leki?
Pytałem w innej aptece i prawdziwa Pani magister farmacji śmiała się z zachowania tej z Dwornej. Powiedziała : U nas otrzyma Pan informację o stosowaniu leków, a tamtym pewnie nie zależy na klientach.
Reasumując. Straciłem kupę nerwów, kupę bardzo cennego czasu i pewnie jeszcze przepłaciłem za te leki.
W aptece na Dwornej kupowałem przez wiele lat, ale czegoś takiego jeszcze nie spotkałem.
Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek pojadę do tej apteki. Teraz jest ten luksus, że aptek jest pełno.