Muzyczna uczta i kolejne prawykonanie
Światowe prawykonanie utworu „Music for Blue Notes” na klawesyn i smyczki Mikołaja Hertla było głównym punktem programu kolejnego koncertu Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego. Jako solistka wystąpiła znakomita klawesynistka Alina Ratkowska, a całość poprowadził hiszpański dyrygent Jose Miguel Rodilla. Nastrojowe Estival z Acuarelas Valencianas Eduardo Lopeza-Chavarriego muzycy zadedykowali zmarłemu w poniedziałek papieżowi Franciszkowi.
Program koncertu „Błękitne rytmy” został oparty na utworach, w których rytm odgrywa wiodącą rolę, stanowiąc o ich niepowtarzalności oraz nierzadko popularności. Jako pierwsze zabrzmiały Acuarelas Valencianas Eduardo Lopeza-Chavarriego, ponieważ Walencja jest rodzinnym miastem Jose Miguela Rodilli, doskonale już w Łomży znanego dyrektora artystycznego orkiestry kameralnej Mediterranean Soloists. Dynamiczne Cancion, liryczne, nieprzypadkowo dedykowane papieżowi Franciszkowi Estival oraz urokliwa Danza bardzo spodobały się publiczności, ceniącej to, że na koncertach łomżyńskich filharmoników często można usłyszeć kompozycje rzadko wykonywane na polskich estradach.
W ten nurt wpisał się również utwór kolejny, mający w Łomży swą koncertową premierę „Music for Blue Notes” na klawesyn i smyczki. Jego twórca Mikołaj Hertel w ostatnich latach upodobał sobie Łomżę, bo to już trzecie światowe prawykonanie jego utworu w naszym mieście, po Reminiscencjach polskich oraz Rapsodii gruzińskiej. „Music for Blue Notes” napisał z myślą o Alinie Ratkowskiej, cenionej klawesynistce, dyrektorce naczelnej i artystycznej Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica im. Wojciecha Kilara w Słupsku.
– Blue notes to po prostu te charakterystyczne melodie, które słyszymy w bluesie i w jazzie, i choć być może nie umiemy ich nazwać, to świetnie je słyszymy i rozpoznajemy – przybliżał prowadzący koncert Mateusz Goc. Jazz stał się więc dla wybitnego kompozytora źródłem inspiracji, przede wszystkim w kontekście wyraźnie zaznaczonej motoryki oraz jego rytmu, bowiem o typowej dla muzyki synkopowanej improwizacji nie ma w nim mowy.
Publiczność nie kryła zachwytu i samym utworem, i jego nienagannym wykonaniem, szczególnie refleksyjnym Intermezzo i dynamiczną, finałową Toccatą.
– Jestem ogromnie zadowolony z tego wykonania! – podkreśla Mikołaj Hertel. – Prawie wszyscy w tej orkiestrze są solistami – zaskoczyło mnie to, że mimo tak niewielkiej obsady instrumentalnej są też w stanie tak i zagrać, i zabrzmieć, tak poprowadzić utwór, z zachowaniem takiej równowagi między solistą a orkiestrą.
Kolejnym przykładem perfekcyjnej współpracy między Aliną Ratkowską i orkiestrą z koncert mistrzynią Izabelą Bławat-Leofreddi na czele był Koncert na klawesyn i orkiestrę smyczkową Henryka Mikołaja Góreckiego, utwór jakże odmienny od wielkich dzieł tego kompozytora, krótki, efektowny i bardzo przyjemny w odbiorze.
– To, co postrzegał Górecki w kontekście współbrzmienia orkiestry smyczkowej i klawesynu również mnie przekonało, bo on nie wykorzystał wielkiej orkiestry, postawił tylko na klawesyn i smyczki, co wydaje mi się trafione – mówi Mikołaj Hertel. – Podszedłem jednak do tego inaczej, bowiem Górecki operował takimi wielkimi blokami dźwiękowymi, a ja postawiłem na selektywne, poszczególne partie instrumentalne oraz ideę pewnej inspiracji jazzowej, wykorzystanie tych blue notes, czyli kwarty zmniejszonej.
Po przerwie pole do popisu mieli już sami filharmonicy, pewnie prowadzeni przez doskonale znającego już ich i umiejętności, i możliwości Jose Miguela Rodillę. Zabrzmiały dwa utwory, teoretycznie bardzo od siebie odległe, szczególnie jeśli chodzi o czas powstania, ale jednak nie wywołujące wrażenia jakiegoś dysonansu, Palladio Amerykanina Karla Jenkinsa i Huapango meksykańskiego kompozytora José Pablo Moncayo. Szczególnie spodobała się ta druga kompozycja, z racji wplecenia w nią tradycyjnych melodii ludowych oraz rytmu typowego dla tytułowego tańca, co dało bardzo ciekawy efekt końcowy, zwłaszcza w takim wykonaniu. Nie mogło więc obyć się bez bisu, którym okazał się chyba najbardziej znany fragment baletu „El Amor Brujo” Manuela de Falli, czyli Danza ritual del Fuego.
A łomżyńscy filharmonicy w żadnym razie nie zwalniają tempa: w maju orkiestra zagra aż cztery koncerty, w tym jeden dwukrotnie, w ramach tegorocznej odsłony Nocy Muzeów.
Wojciech Chamryk