Będzie pięknie, nowocześnie z dużym plusem dla turystyki regionu
„Będziemy wchodzić w przestrzeń, gdzie otoczą nas ptaki, zwierzęta, odgłosy, światło i cień” - mówiła Ewa Sznejder, dyrektor Muzeum Przyrody, Dwór Lutosławskich w Drozdowie. W pawilonie przyrodniczym podpisano dziś umowę, która sfinansuje przygotowanie nowej wystawy przyrodniczej, która ma nas nie tylko zachwycić, ale pokazać to, czego normalnie nie widzimy.
Ewa Sznejder, dyrektor Muzeum Przyrody, Dwór Lutosławskich w Drozdowie i Jacek Piorunek, Członek Zarządu Województwa Podlaskiego, w towarzystwie wicestarosty łomżyńskiej Anny Gawrych i przyrodniczki Teresy Grużewskiej, podpisali dziś umowę, na mocy której z Funduszy Europejskich dla Podlaskiego do Drozdowa trafi ponad 1,3 mln zł . Za ponad 2 mln zł do jesieni przyszłego roku ma powstać nowoczesna wystawa przyrodnicza, a Urząd Marszałkowski na mocy podpisanej umowy zasila przedsięwzięcie kwotą 1,3 mln zł. Resztę, około 0,7 mln zł, dołoży Powiat Łomżyński.
„W czasach komunistycznych ten dworek szybko zamieniono w część przyrodniczą po to, aby nie mówić kto tu mieszkał, co tutaj się działo, że tu był jakieś ruch ziemiański, że tu był jakiś ruch narodowy – wspominał Jacek Piorunek. - Dobrze jest powrócić do korzeni, ale dobrze jest także zachować tę substancję przyrodniczą, dlatego że kilkadziesiąt lat to muzeum przyrodniczym było”.
„Przyroda w dworku może nie była pomysłem najfortunniejszym, ale ocaliła ten dwór. Przyroda była, jest i będzie znacząca częścią działalności. Jest to Muzeum Przyrody Dwór Lutosławskich. My łączymy harmonijnie przyrodę i historię”- dodawała dyrektorka muzeum.
Muzeum jest perłą w koronie Ziemi Łomżyńskiej – potwierdzała wicestarosta Anna Gawrych, jednostką której jest drozdowskie muzeum. Przypomniała, że przez ostatnie kilkanaście lat włożono w tę instytucję wiele funduszy i pracy. Oceniła, że Rodzina Lutosławskich wniosła tak ogromny wkład dla tej ziemi, że należy im się pamięć.
„Przyrody uczymy z historią i wszystko tutaj możemy w pigułce podać, teraz także w nowoczesny sposób. Młodzież potrzebuje dzisiaj nowych bodźców, a te wystawy, które proponuje zespół Muzeum, będą w moim odczuciu futurystyczne, bardzo nowoczesne” - podkreślała wicestarosta Gawrych.
Autorem scenariusza wystawy jest dr Andrzej Górski, obecnie z UWM, a w przeszłości pracownik drozdowskiego muzeum, w którym współtworzył wystawy. Aranżacją zajęło się Studio „Cosa Nostra” z Krakowa, które Drozdowem zainteresowało się za sprawą pracującej w nim i pochodzącej z Łomży Marty Pusz.
Nową wystawę przyrodniczą poznamy na jesieni przyszłego roku, ale rąbka tajemnicy uchyliła przyrodniczka Muzeum Teresa Grużewska. Na początek przypomniała, że wcześniejsze wystawy poświęcone przyrodzie kotliny biebrzańskiej osiągnęły swój efekt, bo mamy dziś największy w Polsce Biebrzański Park Narodowy. Muzeum wystawą o dolinie Narwi wyprzedzało także powołanie Parku Krajobrazowego.
„Skutkiem naszych badań była penetracja równiny kurpiowskiej. Kolega Andrzej Górski prowadził badania nad biologią kraski (ptaka – dop. red.). Potrzebuje specyficznego pokarmu, stąd zanikała wszędzie w Polsce, tylko na równinie kurpiowskiej mamy ostatnie populacje tego gatunku” - wyznała Teresa Grużewska przed którą stały wypchane kolorowe kraski. Przyrodniczka krainę nazwała „największą piaskownica w kraju”, bo głębokość osadów piaszczystych sięga miejscami ponad 20 metrów. Podziwiała rolnictwo ekstensywne i ludzi żyjących tam zgodnie z przyrodą.
„Jest tam wiele do pokazania” - zaczęła. „Będziemy bazować na kontraście. Na piętrze pokażmy nasze najcenniejsze zbiory m.in. szkielet nogi mamuta, potem wejście w lasy łęgowe, grądowe, gdzie jest bogactwo gatunków. Potem wiosenne rozlewiska i przeloty ptaków, i z tego wypełnionego eksponatami miejsca zejdziemy w wydawałoby się pustą przyrodę równinny kurpiowskiej, gdzie głos skowronka borowego, jakieś murawy napiaszczyste, porosty. Przez ulokowane tam mikroskopy pokażemy co się dzieje wewnątrz. Jakie jest życie w wodzie, jakie są gatunki glebowe, a gleba to najliczniejsza w gatunki sfera biologiczna. Słyszymy o niesporczakach, ale nie są znane, bo nie zaobserwujemy tego bez odpowiedniego wyposażenia. To wszystko chcemy pokazać – opisywała. W ocenie doświadczonego pracownika muzeum, będzie to coś nowego dla pracowników i zwiedzających, a na mapie regionu pojawi się turystycznie i przyrodniczo atrakcyjne miejsce.
„Wpływamy w inny świat i to chcemy pokazać jako perełkę przyrodniczą – dodawała dyrektorka Ewa Sznejder. Zapowiedziała wiele nowoczesnych narzędzi, w tym filmy np. o krasce, czy z przelotu ptaków, kilka multimedialnych kiosków, gdzie zobaczymy życie mniejszych organizmów i mimo, że mają ogromny wpływ na nasze życie, na co dzień ich dostrzegamy. „Będą także tradycyjne lupy, powiększenia by zwiedzający poczuł, że tę przyrodę dotyka”. W osiągnięciu celu wow ma pomóc światło i dźwięki. „Będziemy wchodzić w przestrzeń, gdzie otaczają nas ptaki, zwierzęta, odgłosy, światło i cień”.