Inwazja pluskiew
- Od czerwca atakują nas w kilku klatkach bloku pluskwy, a w ZGM-ie mówią, że to nasz prywatny problem! – opowiada Pani Hania z Łomży. - Przestali odbierać ode mnie telefony lub się rozłączają. Jestem bardzo zdenerwowana, ponieważ w niedawno odmalowanym mieszkaniu znów pojawiły się pluskwy. W naszej klatce pluskwiaki są plagą w co najmniej czterech mieszkaniach, bo przechodzą przewodami wentylacji i po „baranku” na tynku od ulicy Giełczyńskiej. Od strony ulicy ludzie mają sypialnie i pluskwy wychodzą pożerować na ludzkim ciele w nocy. Błagamy Redakcję – pomóżcie!
Pani Hanna odwiedziła Redakcję 4lomza.pl przy ulicy Dwornej 39 ze swoją Sąsiadką, mieszkającą przez ścianę - męża pluskwy pocięły tak mocno, że ma bąble i czerwone plamy na ciele, głównie na rękach i nogach. Mała córka - dowiedziawszy się o grasujących po domu pluskwach, kryjących się za dnia w szparach mebli, tkaninach wersalek, foteli, przy listwach przypodłogowych, pod ramami obrazów – zaczęła w panice swoje ubrania upychać do toreb foliowych i zawiązywać, żeby chronić się przed insektami. O pluskwach było tu głośno wcześniej, kilka lat temu, sporo przed pandemią koronawirusa, w narożnym bloku przy ulicy Dwornej 35, ale ciągnącym się wzdłuż Giełczyńskiej.
„Pluskwy chodzą po ścianach na klatce”
Sąsiadki mają wprawdzie podejrzenie, w której klatce i u kogo mogłoby znajdować się epicentrum kolonii pluskiew, ale nie mogą tam wejść na kontrolę, a tym bardziej - nakazać posprzątanie lokalu i wykonać konieczną dezynsekcję. Natomiast uważają, że ten obowiązek i odpowiednie uprawnienia powinna mieć administracja Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej MPGKiM w Łomży, podobnie jak przy sprawdzaniu sieci wodociągowej i kanalizacyjnej orz drożności przewodów wentylacyjnych i szczelności instalacji kuchenek gazowych. - Moi sąsiedzi widzieli pluskwy, wyłażące przez kratki wentylacyjne i zostawiające odchody – opisuje Pani Hanna. - Pluskwy chodzą po ścianach na klatce i teraz dlatego nie ma tam śladów, bo Pani sprzątaczka pomyła ściany. Teraz latem jest ciepło, więc insekty wykorzystują fakt, że ludzie mają pootwierane okna w sypialniach. Pluskwy przechodzą od jednych do drugich. Część lokatorów ukrywa problem inwazji pluskiew, bo to temat wstydliwy, że pojawienie się pluskiew w domu świadczy o tym, że tam mieszkają brudasy. Owszem, czasami tak jest, ale nie zawsze. Do zadbanych i czystych mieszkań pluskwiaki mogą wejść przez okna i drzwi do mieszkań od strony klatki schodowej. Sąsiedzi mają zaczerwienia na rękach, ale ukrywają, że to od pogryzienia przez pluskwy. To nie jest jedna czy dwie, tylko całe tabuny. Dzwoniłam do ZGM-u, żeby sprawdzili sytuację epidemiczną w naszym bloku i pomogli nam obronić się przed inwazją, to pracownik odpowiedział mi, że to nasz prywatny problem. Ostrzegałam go, że powiadomię portal lokalny 4lomza.pl i „Gazetę Bezcenną”, to tylko się zaśmiał do słuchawki: „Ma Pani takie prawo”. Dlatego skorzystałam z mojego prawa z Sąsiadką, żeby poskarżyć się na opieszałość urzędników w ZGM i MPGKiM w Łomży - zaniedbują swoje obowiązki, za których wykonanie płacimy czynsze.
Kartka na drzwiach wejściowych i tablicy
Pani Hanna odwiedziła Redakcję we wtorek wieczorem z Sąsiadką, która od czerwca na środki do odpluskwiania wydała około tysiąca złotych i w środę na tydzień wyjechała z rodziną do krewnych, żeby firma dezynsekcyjna z Białegostoku odpluskwiła jej lokal w bloku, gdzie jest 8 klatek. W ilu z nich pluskwy po północy rzucają się na ciepłokrwiste ofiary w śnie? – nikt nie zgadnie. W każdym razie, podekscytowana Czytelniczka nagle zadzwoniła w środę wpół do czwartej, że administracja ZGM MPGKiM okazała ludzkie odruchy. W jej klatce pojawiła się kartka, że w sobotę, 9. sierpnia, między godz. 10. a 11. 30 odbędzie się dezynsekcja części wspólnej bloku i kanałów do wentylacji. ZGM poinformował też, że dezynsekcja w mieszkaniach z pluskwami spoczywa na właścicielach.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146