Proces w sprawie wypadku pod Jakacią czeka na rozstrzygnięcie
„Jeśli mówimy o jakiejś prawdzie materialnej w procesie, to ta opinia (biegłego – dop. red.) jest zaprzeczeniem dążenia do prawdy” – mówił po rozprawie radca prawny Sławomir Morlewski. Pełnomocnik Renaty i Dariusza Grzymałów, rodziców jednej z ofiar wypadku pod Jakacią, wnioskuje o przeprowadzenie eksperymentu procesowego i opinię kolejnego biegłego. Wyjaśnienia obecnego pozostawiają wiele wątpliwości.
1 września 2023 roku pod Jakacią w gminie Śniadowo, w wypadku komunikacyjnym zginęło dwóch mężczyzn: 21 i 34 letnich. Sprawcą okazał się 23-latek, który pojazd prowadził pod wpływem alkoholu.
W Sądzie Rejonowym w Łomży trwa sprawa karna, która ma na celu określenie zakresu odpowiedzialności sprawcy. Pełnego obrazu nie dały zeznania policjanta, który na miejscu zabezpieczał dane, dlatego powołano biegłego, od którego oczekiwano wyjaśnienia niejasności. Miały one dotyczyć m.in. oświetlenia ciągnika, czy prędkości z jaką poruszał się sprawca.
Podczas piątkowej rozprawy udało się przesłuchać biegłego, jednak w wiele wątpliwości nie rozwiał. „Biegły nie był na miejscu wypadku, nie przeprowadził żadnych własnych pomiarów, opierał się na zdjęciach ogłoszeniowych” - podsumowuje pełnomocnik Morlewski. Biegły, który na pytania odpowiadał zdalnie bazował tylko na aktach i zdjęciach otrzymanych z prokuratury i jak przyznawał podczas procesu, nie występował o informacje dodatkowe. Sporządzając opinię nie dysponował np. zdjęciem siewnika po wypadku, ale skala niewiedzy, jak można wnioskować po pytaniach pełnomocnika rodziny, była większa. W symulacji wypadku w programie, co potwierdził na sali sądowej, zamiast ciągnika użył uaza. Pełnomocnik rodziny wykazywał wiele iejasności, które biegły sądowy często tłumaczył zaniechaniami na poziomie oględzin miejsca wypadku. Wskazywał, że nie wykonano wówczas podstawowych czynności, których później już nie można powtórzyć.
„Wnioskujemy o kolejnych biegłych albo o wykorzystanie opinii prywatnej” - mówi radca prawny Sławomir Morlewski. Pełnomocnik Renaty i Dariusza Grzymałów przekazał sądowi opinie biegłych sądowych przygotowane na zlecenie rodziny, w których znalazła się także ponad 20 minutowy film z eksperymentu procesowego, sporządzonego przez zespół biegłych, pokazujący jak widoczny przez kierowcę jest ciągnik z siewnikiem z różnych odległości. „Biegły nie uwzględnił, że były lampy kseonowe, co nawet laik wie, że zapewniają więcej światła i lepszą widoczność” - dodawał.
Pełnomocnik rodziny złożył wniosek o nowych biegłych albo o wykorzystanie opinii prywatnej, sporządzonej przecież przez biegłych sądowych. Jak mówił, jedna z autorek prowadzi szkolenia z tego zakresu dla sędziów i prokuratorów. Opinie dotyczą ruchu drogowego i toksykologii.
„Wypadek miał miejsce około godz. 9 wieczorem, a badanie krwi o 3 w nocy” – przypomina pełnomocnik. Podczas prowadzonej wcześniej akcji ratowniczej podano wiele płynów, co zdaniem oskarżyciela posiłkowego pokazuje, że pomiar nie jest prawidłowy. Jak mówił, biegły toksykolog na zasadzie retrospekcji w swojej opinii wyliczył, że sprawca w chwili wypadku miał 3,6 promila alkoholu, a nie jak wykazały kilka godzin później pomiary 2,3 promila.
Radca prawny Sławomir Morlewski liczy, że sąd zapozna się z eksperymentem, który zrobili biegli i na tej podstawie dopuści kolejną opinię.
