TIR-y w mieście, albo zmiana prawa?
Ośrodki szkolenia kierowców apelują o dyskusję i zmiany w przepisach dotyczących szkolenia i egzaminowania kierowców w kategorii C+E. Z początkiem przyszłego roku egzaminy oraz szkolenia mają odbywać się z wykorzystaniem ciągników siodłowych z naczepami. W efekcie tego na ulice miast trafić ma znacznie więcej tego typu zestawów ciężarowych.
– Z niepokojem obserwujemy plany przywrócenia ruchu ciągników siodłowych z naczepami na ulice Łomży i innych miast w ramach kursów i egzaminów prawa jazdy kat. C+E. Mówimy tu o kilkunastu potężnych zestawach, które miałyby regularnie poruszać się po miejskich trasach – i to nie w rękach zawodowców, lecz osób uczących się! – alarmuje w mediach społecznościowych OSK Bocian z Łomży.
Ośrodek zadaje pytanie: czy miasto jest gotowe na manewrowanie zestawami o długości 16,5 metra po jego ulicach?
Łomża stała się jednym z głównych ośrodków w kraju, jeśli chodzi o szkolenie kierowców. W mieście działa wiele ośrodków, z których znaczna część szkoli kursantów spoza regionu. W rezultacie „eLek” na ulicach jest zdecydowanie więcej niż mogłoby to wynikać z wielkości populacji. OSK Bocian szacuje, że po zmianie prawa jednocześnie po mieście mogłoby jeździć nawet 30 zestawów z ciągnikami siodłowymi i naczepami.
– W trosce o bezpieczeństwo, spokój mieszkańców i odpowiedzialne szkolenie – sprzeciwiamy się wprowadzeniu ciągników siodłowych z naczepami do przebiegu kursów i egzaminów kategorii C+E na ulicach Łomży – kończy swój apel ośrodek.
Czy miejsce dla TIR-a jest w mieście?
Daniel Bohdan z OSK Bocian tłumaczy, że celem akcji jest zwrócenie uwagi rządzących i rozpoczęcie dialogu w tej sprawie. Przyznaje, że jego ośrodek już od ośmiu lat szkoli kierowców na ciągniku siodłowym i sam nie jest przeciwnikiem tego rozwiązania. Podkreśla jednak, że jego zdaniem najlepszym momentem na kontakt kursanta z tak dużym zestawem jest etap kwalifikacji zawodowej, którą każdy przyszły kierowca zawodowy musi przejść.
W jego opinii optymalna ścieżka szkolenia powinna wyglądać następująco:
kat. C – szkolenie i egzamin na klasycznym samochodzie ciężarowym (tak jak obecnie),
kat. C+E – szkolenie z przyczepą (również jak obecnie),
kwalifikacja zawodowa – dopiero tutaj powinien pojawić się zestaw z ciągnikiem siodłowym i naczepą.
Bohdan zauważa, że ośrodki egzaminacyjne (WORD-y) znajdują się zazwyczaj w centrach miast, a operowanie tak dużym pojazdem może istotnie zakłócać ruch. Część WORD-ów może też nie być w stanie przygotować odpowiedniego placu manewrowego z powodu braku wolnych terenów. Dlatego zasadne byłoby stopniowe zwiększanie skali trudności pojazdów wraz z postępem w szkoleniu i zdobywaniu uprawnień.
W ciągu roku OSK Bocian przeprowadza 800–900 kursów kat. C+E oraz 400–500 kwalifikacji zawodowych. Z kolei w łomżyńskim WORD-zie w 2024 roku odbyło się ponad 4000 egzaminów praktycznych tej kategorii. Każdy egzamin trwa ok. 1,5 godziny – z czego 30 minut na placu manewrowym i ok. godziny w ruchu miejskim. Dyrektor WORD-u, Robert Czerwiński, informuje, że trasy egzaminacyjne kat. C+E prowadzą głównymi ulicami miasta. Aby sprostać nowym wymaganiom, za około 650 tys. zł ośrodek kupuje ciągnik siodłowy z naczepą,
Zmiany w prawie
Prace nad zmianami rozpoczęły się jeszcze przed 2019 rokiem, kiedy opublikowano projekt rozporządzenia określającego warunki techniczne pojazdów i ich obowiązkowe wyposażenie. Początkowo zakładano, że od 1 stycznia 2025 roku szolenie i egzaminy na kat. C+E będą obowiązkowo przeprowadzane przy użyciu ciągników siodłowych z naczepami. W odpowiedzi na protesty oraz argumenty o wysokich kosztach wymiany taboru, termin ten przesunięto na 1 stycznia 2026 roku.
Co istotne, wojskowe ośrodki szkolenia zostały zwolnione z tego obowiązku aż do 2036 roku.
Branża transportowa z kolei popiera zmiany i oczekuje, że po zdanym egzaminie kierowca będzie od razu gotowy do pracy. Ośrodki szkoleniowe zwracają jednak uwagę, że podobnie jak w przypadku kategorii B, również tutaj po egzaminie potrzebny jest czas na nabranie doświadczenia. W dodatku tzw. TIR-y, czyli ciągniki siodłowe z naczepami, najczęściej kursują w transporcie dalekobieżnym, pomiędzy centrami logistycznymi. W samych miastach transport towarowy opiera się głównie na tzw. „solówkach” – klasycznych ciężarówkach z przestrzenią ładunkową.