Pamięć o polskich żołnierzach w Dolinie Pamięci
Na najbliższą niedzielę 15 czerwca Stowarzyszenie Wizna 1939 zaprasza do Doliny Pamięci, gdzie o godz. 15. odsłonięta zostanie tablica upamiętniająca sześciu żołnierzy Wojska Polskiego poległych we wrześniu 1939 roku w miejscowości Czarnowo-Undy (gm. Kołaki Kościelne, pow. zambrowski), pochowanych na dawnym Cmentarzu Wojskowym w Łomży. Pośmiertne losy poległych przybliża Dariusz Szymanowski, prezes Stowarzyszenia.
Tożsamość czterech z nich została niedawno ustalona: to Franciszek Cieśluk z Czerwina, Henryk Kowalczyk z Suwałk, Andrzej Stanclyk z Żyrardowa, Wasyl Siemieńczuk z Augustowa (oraz dwóch żołnierzy nieznanych).
W wyniku przeprowadzonych badań terenowych i kwerend archiwalnych udało nam się ustalić, że pośród innych bohaterskich obrońców Ojczyzny, na dawnym Cmentarzu Wojskowym w Łomży pochowano sześciu polskich żołnierzy, poległych w walce lub zamordowanych jako jeńców wojennych przez żołnierzy Wehrmachtu, we wrześniu 1939 roku w miejscowości Undy (obecnie Czarnowo-Undy), w rejonie Kołaków Kościelnych (pow. zambrowski).
Gdy dwa lata temu podczas prac ekshumacyjnych na cmentarzu w Kołakach Kościelnych odnaleźliśmy szczątki nieznanego polskiego żołnierza z 1939 roku, obecny podczas prac pan Franciszek Głębocki z Szumowa, powiedział nam: „tu jest taka jedna pani, która szuka swojego ojca, co zginął koło Kołaków Kościelnych”.
Po takich słowach, tej sprawy nie można było zostawić bez wyjaśnienia, dlatego w niedługim czasie odwiedziliśmy panią Lucynę Rupińską, która opowiedziała nam historię swojego ojca i potwierdziła, że wciąż poszukuje jego grobu. Z rozmowy wynikało, że ojciec pani Lucyny – Franciszek Cieśluk z Czerwina, rzeczywiście poległ we wrześniu 1939, ale stało się to w Undach, położonych 3 km od Kołaków Kościelnych.
Pojechaliśmy tam w poszukiwaniu grobu. W trakcie tego rekonesansu okazało się, że w wiosce, na rozstaju dróg, stoi kamienny pomnik upamiętniający żołnierzy 3. Pułku Strzelców Konnych z Wołkowyska. Pomnik, a może grób polskich żołnierzy? Tego jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy. Wiadomo już jednak było, że to właśnie w tym miejscu miejscowa ludność pochowała we wrześniu 1939 roku sześciu polskich żołnierzy – według napisu na pomniku – z 3. Pułku Strzelców Konnych z Wołkowyska, wśród nich Franciszka Cieśluka.
Jednocześnie, gdy zobaczyłem ten kamienny pomnik, przypomniałem sobie, że chyba już kiedyś w tym miejscu byłem… Istotnie, kilka lat temu przyprowadził mnie tam Ignacy Śmigielski, historyk, który wskazywał mi to miejsce, jako jedno z wielu na tym terenie „do wyjaśnienia”. Ignacy Śmigielski jest regionalistą, który od lat zajmuje się zbieraniem informacji o historii tych terenów. Gdy się z nim skontaktowałem okazało się, że w swoim archiwum posiada kilka relacji mieszkańców Und, zarejestrowanych kilkadziesiąt lat temu, pamiętających tamte wrześniowe wydarzenia. Co więcej, wśród jego rozmówców byli ci, którzy pochowali polskich żołnierzy w przydrożnej mogile. To dzięki ich wspomnieniom mogliśmy poznać nazwiska poległych.
Mając te wyjściowe informacje przystąpiliśmy do dalszych poszukiwań, które wymagały przeprowadzenia weryfikacyjnych badań terenowych oraz kwerend archiwalnych. W ich wyniku ustalono, że po wojnie, w 1950 roku, były na tym terenie przeprowadzone ekshumacje, a szczątki żołnierzy zostały przeniesione na Cmentarz Wojskowy w Łomży i tam pochowane. Cmentarz ten istniał do 1984 roku, kiedy to znalazł się w granicach terenu przykościelnego przy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Tam też, dla upamiętnienia żołnierzy pochowanych na dawnym cmentarzu, powstała Łomżyńska Dolina Pamięci, w której umieszczone zostały tablice memoratywne ku czci poległych.
Pani Lucyna ostatecznie odnalazła miejsce spoczynku swojego ojca i chociaż nie zachował się jego grób, jej wolą było symboliczne upamiętnienie na murze w Dolinie Pamięci. Tak też się stanie w najbliższą niedzielę 15 czerwca o godz. 15.00.
Ta smutna skądinąd historia znalazła swoje pozytywne zakończenie: córka, po latach poszukiwań, odnalazła miejsce spoczynku swojego ojca. Potwierdza się przy tym – co dla nas nie jest żadnym zaskoczeniem – że chociaż od zakończenia wojny upłynęło już 80. lat, ludzie wciąż poszukują swoich bliskich, i co najważniejsze, odnajdują informacje o nich, a niekiedy nawet poznają ich miejsca spoczynku.
Dla nas ta historia pokazuje także, że warto być wytrwałym i konsekwentnym w działaniu oraz że nasze poszukiwania są potrzebne, i niczym „efekt domina”, przynoszą czasem niespodziewane efekty. I niech tak pozostanie…
Chwała bohaterom!
Dariusz Szymanowski