Kierowca kierowcę potraktował gazem
Zajechanie drogi na rondzie Kościuszki w Łomży skończyło się wybuchem agresji i użyciem gazu przez agresora. W taki sposób jeden z kierowców wyładował swoje emocje na innym uczestniku ruchu.
. Bp Janusz Stepnowski podczas obchodów 607 rocznicy otrzymania praw miejskich chwalił Łomżę za wolniejsze tempo życia, odmienne od tego w Nowym Jorku czy Paryżu. Większość łomżyniaków nie miała i nie ma szans doświadczenia życia w tych metropoliach, opinię więc może czerpać jedynie z mediów lub nielicznych znajomych odwiedzających te miejsca. Duży ruch samochodowy i agresja na ulicach wydaje się być tam na porządku dziennym.
Agresja to działanie intencjonalne ukierunkowane na zewnątrz lub do wewnątrz, mające na celu spowodowanie szkody fizycznej lub psychicznej - wyjaśnia Wikipedia. Terapeuci Talk&Solve źródło agresji na drodze opisują tak: „Masz tę moc... liczoną w koniach mechanicznych, pojemności silnika, przyspieszeniu do setki. Wsiadasz do swojego auta, jakie by ono nie było – prosto z salonu, nastoletnie na gaz... nieważne. Nie możesz sobie pozwolić na agresję w pracy, powstrzymujesz się w domu. Jednak w swoim samochodzie zwalniasz hamulec i dodajesz gazu z pełną mocą”. „Ta puszka odrealnia. Łatwo jest się wyżyć, zapomnieć, że w innych samochodach jadą ludzie”.
Do niecodziennej i agresywnej sytuacji doszło wczoraj po południu na rondzie Kościuszki w Łomży. Jak się wydaje zwykła sytuacja drogowa, skończyła się agresją i użyciem gazu. Z informacji policji wynika, że kierujący oplem (nie na łomżyńskich numerach) włączając się do ruchu z ul. Pięknej wymusił na audi jadącym rondem, zmianę kierunku jazdy. Być może sytuacja wyglądała groźnie, ponieważ oba pojazdy zjechały na ul. Nowogrodzką i zatrzymały się na wysokości numeru 6, w rejonie Parku Jakuba Wagi. Kiedy 36-letni kierowca audi podszedł do opla, z uchylonego okna „dostał gazem”. Działo się to około godz. 15:37, kiedy to zgłoszenie o zajściu wpłynęło do dyżurnego łomżyńskiej komendy. Na miejsce wysłano patrol ruchu drogowego i zespół ratownictwa medycznego.
Już po opublikowaniu informacji, do redakcji maila napisał kierowca audi, rzucając więcej światła na tę sytuację. Z jego relacji wynika, że agresywny kierowca jechał z dwójką małych dzieci w fotelikach. „Nie dość, że wymusił na mnie niebezpieczne opuszczenie pasa, to celowo i z premedytacją udał się za moim autem, wykonując przy tym niebezpieczne manewry. Gdy się zatrzymałem by przepuścić pieszego, podszedł do mojego auta. Próbę ataku podejmował dwukrotnie. Uchyliłem szybę pytając o co chodzi i od razu zostałem zaatakowany gazem. Wysiadłem z auta wycierając oczy i wtedy dostałem gazem po raz drugi. Kierowca opla wrócił do auta chcąc uciec z miejsca zdarzenia. Wtedy nachylając się przez okno Opla zgasiłem mu pojazd i uniemożliwiłem tym samym ucieczkę. Po interwencji przypadkowo przejeżdżającego policjanta agresor odstąpił od dalszych ataków”. Z relacji poszkodowanego wynika, że kierujący oplem został wylegitymowany, a policja „bardzo mocno hamowała jego zapędy”. Uskarża się na bardzo podrażnione gardło i poparzenia skóry. Pisze, że „nie obędzie się niestety bez konsultacji medycznej”. Ucierpiała także jego partnerka siedząca obok.
Kierowca audi złożył zawiadomienie i został już przesłuchany. Sprawą zajmie się sąd.